7 ciekawostek na temat wakacyjnych rejsów i statków wycieczkowych

#1. Kiedy podróż nieco za bardzo się wydłuży

To prawda, statkiem można płynąć całą wieczność – i niektórzy odbierają to nieco zbyt dosłownie. Mowa oficjalnie o 200 osobach rocznie, w rzeczywistości może być ich nieco więcej. To nieszczęśnicy, którym zdarza się zemrzeć na statku wycieczkowym. Jak wygląda procedura w takim przypadku?

Zwykle załoga jest dobrze przygotowana – na ewentualne zwłoki już czekają specjalne worki, które dostarcza się do najbliższego portu. Tam podlegają miejscowym przepisom i najczęściej – tą czy inną drogą – odsyłane są do punktu nadania.

#2. Replika Titanica

Powtórzyć rejs Titanikiem? Brzmi jak coś, co mógłby wymyślić chyba tylko ktoś, komu życie bardzo niemiłe – albo ktoś w ogóle nieuczący się na cudzych błędach. W zależności od przypadku – bo repliki Titanica mają być co najmniej dwie – wyjaśnienia są różne. W przypadku Titanica II budowanego na zlecenie australijskiego miliardera chodzi o to, żeby statek faktycznie pływał… ale omijał góry lodowe. Natomiast w przypadku repliki, która stanąć ma w jednym z chińskich parków rozrywki, statek w ogóle nie ma wypływać w rejsy.

Co do pierwszego projektu – nie wiadomo tak naprawdę, czy – wielokrotnie przekładany – ostatecznie dojdzie do skutku (wedle najnowszych obietnic wypłynąć ma jeszcze w 2022 r.). Co do drugiego – prace są zaawansowane i chętni już niebawem będą mogli postawić na nim (suchą) stopę.

#3. Pechowa inauguracja, czyli epidemia na statku

Zwyczajowo przed wysłaniem nowo zwodowanego statku w pierwszy rejs rozbija się o jego burtę butelkę szampana. Taka tradycja. Sęk w tym, że wcale nie jest to takie proste, bo ze względu na ciśnienie w butelce wymaga całkiem sporej siły. Co jeśli butelka – wbrew intencjom – się nie rozbije? Zły znak! Przekonali się o tym pasażerowie statku Queen Victoria, który w dziewiczą podróż wyprawiała Kamila, księżna Kornwalii.

Butelka się nie rozbiła – a wkrótce później osiemdziesięcioro pasażerów na pokładzie solidnie się pochorowało wskutek wybuchu epidemii norowirusa. Media złośliwie okrzyknęły to klątwą Kamili, ale choroby na statkach wycieczkowych zdarzają się dość często. Tak jest, kiedy tysiące ludzi spędzają ze sobą dłuższy czas na mocno ograniczonej przestrzeni… ale tego – przynajmniej dzisiaj – chyba nikomu nie trzeba tłumaczyć.

#4. Klub przyjaciół Dorotki

Wybierając się w rejs wycieczkowcem – zwłaszcza dłuższy – warto wiedzieć, czego się spodziewać. Jeszcze nie tak dawno temu, a być może i wciąż, choć pewnie w mniejszym niż kiedyś stopniu, w ofercie kulturalnej umilającej podróż można było znaleźć spotkania „klubu przyjaciół Dorotki”. Zdarzały się też spotkania „klubu przyjaciół Billa”.

Pierwsze określenie odnosiło się do jednej z najbardziej popularnych ról Judy Garland, którą szczególnie mocno przed laty upodobały sobie środowiska LGBT. Drugie określenie odwołuje się natomiast do Williama Wilsona, założyciela ruchu Anonimowych Alkoholików. W czasach kiedy jedno i drugie stanowiło swego rodzaju tabu, na statkach wycieczkowych przyjęły się takie właśnie eufemizmy.

#5. Pływająca lampa Aladyna

Współcześnie człowiek przyzwyczajony jest, że wszystko, czego sobie tylko zażyczy, ma na wyciągnięcie ręki. Wystarczy chęć – oraz zasobny portfel, ale to już zupełnie inna historia. Wobec tego dlaczego pobyt pośrodku oceanu, tysiące mil od tzw. cywilizacji, miałby cokolwiek w tej kwestii zmienić?

Otóż nie zmienia – i dlatego operatorzy rejsów wycieczkowych prześcigają się w dostarczaniu coraz to nowych i bardziej zaawansowanych rozrywek na pokładach swoich statków. Parki rozrywki, tory rowerowe, symulatory skoków ze spadochronem, planetaria – a do tego wszystkiego coraz częściej zatrudniani popularni szefowie kuchni. Ponoć to właśnie obecność tych ostatnich przemawia do młodszej klienteli.

#6. Emerytura na morzu

Z roku na rok coraz trudniej oprzeć się wrażeniu, że życie wcale nie należy do tanich przyjemności – a i z tą przyjemnością bywa czasem różnie. I choć niektórzy sugerowali, aby wspierać partię czynem, to trzeba sobie radzić. I tu ciekawostka. Podliczono bowiem, że miesięczny koszt pobytu w domu opieki – mowa o Stanach Zjednoczonych – może sięgać nawet 7 tys. dolarów. Niechby to była nawet połowa tego.

Skoro zaś można bez większego problemu znaleźć rejsy statkami za cenę poniżej 100 dolarów za dobę, to… nie brakuje ponoć seniorów, którzy na emeryturze zamiast osiąść na lądzie, wybierają się w niekończącą się podróż. Piękne życie, nieprawdaż? Można już nawet kupić sobie na stałe kawalerkę bądź apartament na morzu. Taki pływający… Cena? W The World to od miliona do kilkunastu milionów dolarów – czyli mniej więcej tyle, ile za kilka lat będzie kosztowała przeciętna piwnica w Warszawie.

#7. Największy statek wycieczkowy na świecie… aktualnie

Choć wydawałoby się, że szaleństwo spod znaku jeszcze większe, jeszcze droższe, jeszcze bardziej luksusowe powinno już nieco zwalniać, to lista największych statków wycieczkowych wymaga zaskakująco częstych aktualizacji. Obecnie największym statkiem jest Wonder of the Seas – zbudowana w 2018 roku jednostka, która ze względu na pandemię musiała jednak nieco poczekać na swój pierwszy prawdziwy rejs.

Wyruszyła ostatecznie w piątek, 4 marca 2022 roku, kierując się z Florydy w stronę Karaibów. Potężny okręt liczy sobie 362 m długości, a na jego pokładach znalazła się przestrzeń dla niemal 7 tys. pasażerów. Ale Wonder of the Seas to też gigantyczne miejsce pracy – załoga może składać się nawet z 2,3 tys. osób!