Wcale nie takie złe, jak je malują – choć nietoperze nie cieszą się dobrą prasą, w rzeczywistości to bardzo przydatne stworzenia. No chyba że akurat ktoś postanowi ugotować z nich zupę, ale to już zupełnie inna historia, którą wszyscy doskonale znamy.
#1. Nietoperze wcale nie wysysają krwi – a przynajmniej nie wszystkie
Nietoperz utożsamiany z wampirem to jedna z wątpliwych zasług popkultury. To właśnie za jej sprawą niektórym wydaje się, że każdy nietoperz to Drakula i że to już najwyższy czas panikować. Nic bardziej mylnego. Większość nietoperzy kompletnie nie jest zainteresowana krwią. Istnieją natomiast wampiry – w Środkowej i Południowej Ameryce.
Te nocne nietoperze rzeczywiście żywią się krwią. Tyle że głównie ptaków oraz bydła. A jeśli już któremuś zamarzy się kuchnia fusion i skosztuje człowieka, to również nie ma się czym szczególnie przejmować. Rzecz z pewnością nie będzie należała do przyjemnych – jak większość ugryzień – ale wampir i tak nie użyczy więcej niż łyżkę krwi. Nie ma się czego obawiać.
#2. Ludzie to zdecydowanie większe szkodniki niż nietoperze
Kolejnym powszechnym nieporozumieniem jest twierdzenie, że nietoperze to szkodniki. Wręcz przeciwnie – to bardzo pożyteczne stworzenia. Jak już wyjaśniliśmy, ani im w głowie polowanie na ludzką krew. Zdecydowanie wolą żywić się owocami oraz owadami. W tym pierwszym przypadku, rozsiewając nasiona, przyczyniają się do trwania tropikalnych ekosystemów. Niektóre nietoperze żywią się nektarem – i zapylają rośliny na identycznej zasadzie jak owady.
W drugim przypadku, nietoperze pomagają regulować liczebność owadów, które – bez naturalnego i tak efektywnego wroga – stanowiłyby zagrożenie chociażby dla upraw. Zanim więc ktokolwiek oskarży jakiegoś nietoperza o działanie na szkodę społeczeństwa, niech najpierw sam zastanowi się, kiedy ostatnio zrobił coś dobrego.
#3. Echolokacja to dodatek, nie alternatywa dla wzroku
Nietoperze słyną ze swojej zdolności do echolokacji. Emitują fale dźwiękowe, które następnie odbijają się od przedmiotów w otoczeniu, ułatwiając orientację w przestrzeni – oraz oczywiście namierzenie kolacji. Tyle że wbrew temu, co sądzą niektórzy, nietoperze bynajmniej nie są ślepe czy też – by powiedzieć ładniej – niewidome. Wręcz przeciwnie.
Mają wzrok dobrze przystosowany do widzenia w ciemności, bo przecież aktywne są w nocy. Na tym jednak nie koniec. Po pierwsze, niektóre gatunki echolokacją tylko się wspomagają, a ich podstawowym zmysłem jest właśnie wzrok. Po drugie, jeszcze inne mają wzrok tak rozwinięty, że widzą światło ultrafioletowe. Jeśli więc ktoś tu jest ślepy, to z całą pewnością nie nietoperze.
#4. Zwisanie głową w dół jest nie tylko fajne, ale i praktyczne
Kto za młodu nie sprawdzał, jak to jest zwisać z trzepaka głową w dół, ten nie zna życia… Otóż nietoperze znają je doskonale. Odpoczywają przyczepione nogami np. do gałęzi, niemal zawsze w tej samej pionowej pozycji. Tyle że odwróconej – gdy nogi są w górze, a głowa w dole. To nie przypadek, ponieważ nietoperzom bardzo trudno jest wzbić się do lotu „w górę”, oderwać od ziemi (lub innej płaszczyzny).
Dzięki temu zaś, że zwisają, po prostu – nikomu nie sugerując złych intencji – puszczają się i wykorzystują moment spadania, by rozpocząć lot. A dlaczego niemal zawsze? Ponieważ zdarzają się wyjątki. Istnieje kilka gatunków, które przy odpoczynku zamiast zwisać wolą przytulić się do liści – na przykład bananowca.
#5. Latające szczury? Niezwykle krzywdzące określenie
Jeśli którymś stworzeniom należałoby się pogardliwe miano latających szczurów, to zdecydowanie prędzej miejskim gołębiom. Te zapracowały na swoją negatywną opinię. Ale nietoperze? W żadnym wypadku. Po pierwsze, żadne z nich gryzonie. To ssaki większości małe i włochate – a do tego latające. Jako jedyne ssaki opanowały zdolność latania… i to nie byle jakiego, bo cholernie szybkiego.
W 2016 naukowcy natrafili ponoć na gagatka, który rozpędził się do 160 km/h, bijąc wszelkie rekordy i zostając najszybszym ssakiem na Ziemi. Nie ma zgody co do tego, jak mocno pomogły mu w tym sprzyjające warunki, niemniej jednak wynik jest imponujący.
#6. Nietoperze ani myślą ładować ci się we włosy – ale to, skąd wzięło się to przekonanie, jest równie ciekawe
Spotkań z nietoperzami obawia się przede wszystkim płeć żeńska, bo ani chybi nietoperz z pewnością wplącze im się we włosy. Katastrofa gotowa. Tylko że nietoperze wcale nie są tak głupie, jak je filmowcy malują. Doskonale latają i nawigują. Mają więc wszystko, by uniknąć zderzenia z ludzką głową – co dla samych nietoperzy byłoby równie nieprzyjemne jak dla ludzkiej głowy. Skąd więc przekonanie o wplątywaniu się we włosy?
Bardzo możliwe, że był to jeden ze sposobów, na jakie przezorni rodzice próbowali odwodzić swoje córki od jakże kuszących nocnych wypraw. I tak właśnie zrobili czarny PR całkowicie niewinnym nietoperzom. Brzydko.
Zdecydowanie – negatywny wizerunek nietoperzy jest wyjątkowo niesprawiedliwy. Nie można jednak popadać ze skrajności w skrajność, bo nietoperze również mają co nieco za uszami. Mowa tu o wściekliźnie. Lepiej więc zbyt ochoczo nie wchodzić w kontakty z nietoperzami – nie żeby cokolwiek innego miało sugerować, że to dobry pomysł. Naturę zawsze najlepiej zostawić w spokoju.
Wróćmy jednak do samej choroby. Przeprowadzono analizę w Stanach Zjednoczonych i okazało się, że ok. 6-10% badanych nietoperzy przenosiło wirusa. Naukowcy podkreślają jednak, że w ogólnej populacji odsetek ten może być znacznie mniejszy (bliższy 1%) – bo nietoperze wcale nie tak łatwo schwytać do badań. Możliwe więc, że dały się złapać po prostu słabsze, schorowane osobniki, które zaburzyły reprezentatywność próby i zawyżyły wynik.
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą