Wszyscy uwielbiamy coś kolekcjonować. Kiedyś zbierało się monety lub znaczki, teraz wiele osób ma w swoich domach dziesiątki lub nawet setki figurek kolekcjonerskich i obecnie nikogo już to nie dziwi. Ba! Nawet największe gwiazdy ze świata show-biznesu otwarcie przyznają się do bycia kolekcjonerami…
#1. Figurki kolekcjonerskie to nie tylko lalki
Hobby, jakim jest kolekcjonowanie figurek postaci ze świata
popkultury, może być dla niektórych lekko abstrakcyjne i niezrozumiałe. Nie ma
co się dziwić, ponieważ w Polsce wciąż jest to zajęcie dość niszowe, uprawiane
przez stosunkowo niewielkie grono ludzi. Figurki kolekcjonerskie zyskują jednak
w naszym kraju coraz większą popularność, przez co powstaje coraz więcej punktów,
w których najwięksi zapaleńcy mogą zaopatrzyć się w prawdziwe rarytasy.
Jednym z takich miejsce jest m.in. strona
Dystrykt Zero, gdzie każdy geek
znajdzie to, czego pragnie. Można tam wyszukać nie tylko gadżety typu koszulki,
portfele, breloki, czy torby z naszymi ulubionymi postaciami, ale również
akcesoria do domu i biura, „gry bez prądu” oraz całą masę figurek
kolekcjonerskich różnego rodzaju – począwszy od tych ruchomych, poprzez Funko
Pop, modele do składania, aż na klasycznych statuetkach kończąc.
I jeśli ktoś wciąż tkwi w przekonaniu, że są to „tylko lalki”,
to chyba zatrzymał się kilkadziesiąt lat wstecz, ponieważ obecnie kolekcjonowanie
tego typu gadżetów zarezerwowane jest nie tylko dla dziewczynek. Zajmują się
tym również faceci, którym męskości nie można odmówić. Wśród nich znajduje się m.in.
sam Henry Cavil – aktor, odtwórca ról Supermena, czy samego Wiedźmina w
netflixowym wydaniu.
Cavil przyznał się przed kamerami w programie The Graham
Norton Show, że kolekcjonuje figurki ze świata
Warhammer 40k.
https://youtu.be/sj4vCA2BCqo
Prowadzący wykazał się niebywałą wręcz ignorancją nazywając
figurki Warhammera figurkami z World of Warcraft (!!!). Za takie coś każdy geek
na pewno chętnie powiedziałby mu, co o nim myśli…
#2. Historia figurek
Zacznijmy może jednak od nakreślenia całokształtu poprzez
lekcję historii. Ta bowiem w przypadku figurek sięga aż 1959 roku, kiedy to na
rynku pojawiła się pierwsza lalka Barbie. W późniejszym czasie Donald Levine z
Hasbro postanowił wypuścić „lalki dla chłopców” i tak w 1964 roku powstał
pierwszy G.I. Joe. Aby nikt nie nazywał jego produktu „lalkami”, Hasbro
postanowiło używać określenia „action figure”, ponieważ w tamtym czasie lalki bardziej
kojarzyły się z dziewczynkami, a G.I. Joe skierowane były przede wszystkim do
chłopców.
Właśnie te figurki były pierwszymi tworami tego typu na
świecie, nie licząc oczywiście lalek Barbie. W późniejszym czasie inni
producenci zaczęli węszyć w tym niezły biznes, ponieważ już kilka lat po G.I.
Joe firma Mattel wypuściła na rynek figurki astronautów. To właśnie przy tej
linii wprowadzono miniaturowe pojazdy oraz całe zestawy, które przyjęły się
bardzo dobrze wśród dzieci.
Potem cały przemysł ewoluował, a kolejnym ważnym wydarzeniem
było wprowadzenie na rynek na początku lat 70. ubiegłego wieku figurek
superbohaterów. To właśnie wtedy zadebiutowały postacie od D.C. i Marvela, takie
jak Wonder Woman, Batman czy Spider-Man.
W tym samym czasie sporą popularność zaczęły zdobywać
figurki przedstawiające postaci z filmów, takich jak Gwiezdne wojny. Zaraz po
premierze pierwszej części oryginalnej trylogii firma Kenner wypuściła swoje wersje
bohaterów Star Wars, którzy niemal natychmiast zdobyli ogromną popularność.
Potem Hasbro zaczęło udzielać licencji na swojego G.I. Joe
firmom zewnętrznym, one zaczęło tworzyć własne wersje bohaterów (tak powstał m.in.
Action Man), a coraz popularniejsze zaczęły stawać się też postacie znane z mangi
czy anime.
Trudno tak naprawdę określić, kiedy „action figures” zyskały
status figurek kolekcjonerskich, bowiem nie było jednego konkretnego
wydarzenia, które miałoby o tym zadecydować. Tego typu przedmioty przez niektórych
od samego początku były już traktowane jako coś, co można było gromadzić i tworzyć
z tego wspaniały zbiór.
#3. Figurki mają swoją cenę
Nie od dzisiaj wiadomo, że kolekcjonerstwo wszelakiej maści
nie jest tanim hobby. Nie inaczej jest też w przypadku zbierania figurek.
Wystarczy tylko spojrzeć na ceny niektórych modeli z popularnych gier czy
seriali. Cena rzędu kilku/kilkunastu tysięcy złotych nikogo już chyba tutaj nie
dziwi.
Trzeba jednak pamiętać, że bardzo często jest to doskonała
inwestycja. Oczywiście nie w każdym przypadku, ale spójrzcie tylko na aukcje
najrzadszych egzemplarzy z lat 70., 80., a teraz nawet już z lat 90. Ich ceny
potrafią często dochodzić do kilkudziesięciu tysięcy dolarów.
Najcenniejsze oczywiście są te okazy, które nigdy nie zostały
wyciągnięte z opakowania. Dodatkowym czynnikiem decydującym o cenie figurki
jest oczywiście jej rzadkość. Im mniej zostało ich wyprodukowanych i w im
lepszym stanie jest dany egzemplarz, tym więcej trzeba za niego zapłacić.
#4. Figurki to świetny prezent dla geeka
Ja rozumiem, że święta już tuż, tuż. Jednak okazji do
obdarowywania najbliższych jest w roku co najmniej kilka. Jeśli więc macie w
swoim gronie kogoś, kto ma szczególnego bzika na punkcie kolekcjonowania figurek,
to pamiętajcie, że taki gadżet zawsze będzie świetnym i trafionym prezentem.
Przed zakupem warto jednak zorientować się, co dana osoba posiada
już w swojej kolekcji i może subtelnie wypytać, o czym najbardziej marzy, lub
czego jej po prostu brakuje.
#5. Do wyboru, do koloru…
Pamiętajcie, że świat figurek to nie tylko Warhammer 40K czy
G.I. Joe. To również cała masa figurek typu
Funko POP!, czy
figurek Anime, wśród których możecie znaleźć doskonale znanych wam bohaterów
ze świata Harry’ego Pottera, czy
Dragon Balla.
W ofercie Dystryktu Zero znajdzie się również coś dla fanów
Marvela. Wasz
siostrzeniec woli
Batmana?
Proszę bardzo! Na to też znajdzie się rada. Ba! Znajdzie się również coś dla
tych, którzy lubują się w uniwersum stworzonym przez Sapkowskiego. Znajdzie się bowiem również coś dla fanów Wiedźmina.
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą