Dzisiaj zdradzimy wam tajemnicę czerwonych i zielonych guzików, odłożymy kasę na słonia oraz zjemy spokojne śniadanko z żonką...
- Chciałbym mieć tyle pieniędzy, żebym mógł kupić słonia.
- Po co ci słoń?
- Słoń mi niepotrzebny. Potrzebuję tyle pieniędzy.
by edward* * * * *
Czerwony guzik w walizce atomowej należy zastąpić zielonym. Kolor ten
uspokaja w sytuacjach stresowych i pomaga podjąć pozytywną decyzję.
by Peppone
* * * * *
II wojna światowa. Marszałek Żukow wychodzi z gabinetu Stalina
zdenerwowany, na korytarzu zaklął i mruknął „A to skur*ysyn wąsaty!”. Ale przed drzwiami stał oficer ochrany i zareagował
natychmiast pytając:
– Co powiedzieliście, towarzyszu?
Żukow na to, że nic.
– No to wrócimy do gabinetu tow. Stalina i wyjaśnimy sprawę – powiedział oficer.
Wrócili więc i oficer melduje:
– Towarzyszu Stalin, ja będąc na służbie usłyszałem jak marszałek Żukow powiedział „A to skur*ysyn wąsaty!”.
Stalin popatrzył na Żukowa i zapytał:
– Kogo mieliście na myśli, towarzyszu?
Żukow natychmiast odpowiedział:
– Jak to kogo?! Hitlera!
Wtedy Stalin popatrzył przeciągle na oficera ochrany i zapytał:
– A wy, towarzyszu, kogo mieliście na myśli?
by edward* * * * *
Od przyszłego roku powakacyjne wypracowania nt. "Jak spędziłem lato"
będą sprawdzać nie tylko nauczyciele, ale również skarbówka.
by Peppone
* * * *
Aktor Adolf Dymsza, który mawiał, że coś jest komiczne, ale nie
śmieszne, uwielbiał robić dowcipy. Kiedyś zaprosił kolegów z „Teatru
Syrena” do swego domu w Międzylesiu. Przyjechali kolejką, wieczorem, po
spektaklu. Lekko wstawieni. Dymsza ostrzegł ich, że w okolicy grasują
bandyci. Wcześniej umówił się z jednym z bandytów. Poprowadził kolegów w
stronę swego domu. Nagle z krzaków wyskoczył bandyta, krzycząc:
„Pieniądze albo życie!”. Koledzy struchleli, a Dymsza rzucił przez
ramię: „Pier… się”. I poszli dalej.
by bulcyk22* * * * *
Stary rabin zdecydował, że opuści Związek Radziecki i wróci do Izraela.
Gdy przeszukiwano go na lotnisku, ochrona znalazła u niego popiersie
Lenina.
– Co to jest? - spytał celnik.
– Co to jest? Co to jest?! Nie pytaj się „co”, tylko „kto”! To sam
Towarzysz Lenin, geniusz, myśliciel, twórca najwspanialszego systemu
świata!
Celnik zaśmiał się i przepuścił żyda przez bramki. Rabin przyleciał do Izraela, gdzie sytuacja się powtórzyła.
– Co to jest? - pyta celnik.
– Co to jest? Co to jest? Nie pytaj się „co”, tylko „kto”. To Lenin,
zawszony komunista, gdy wrócę do domu, umieszczę go w toalecie.
Celnik zaśmiał się i bez problemu przepuścił rabina. Gdy rabin wrócił do swojego rodzinnego domu w Jeruzalem, jego wnuk zobaczył popiersie i zapytał.
– Kto to jest?
– Nie „kto to jest”, tylko „co to jest”. To, moje drogie dziecko, jest 5 kilogramów czystego złota.
by edward
* * * * *
- Jesteś takim przystojnym, młodym mężczyzną, a żenisz się z taką obrzydliwą starą babą.
- Jeśli potrzebujesz banknotu, nie patrzysz, w którym roku został wydrukowany!
by Peppone* * * * *
Żona, o siódmej rano, podaje mężowi (pracującemu w urzędzie) śniadanie, kawę i gazetę.
Jedzą śniadanie, on czyta gazetę, milczą.
Trzy godziny później on nadal siedzi, przysypia nad gazetą. Nagle żona pyta:
- Dzisiaj idziesz do biura później?
- O Boże, myślałem, że już jestem w pracy.
by edward
* * * * *
Wielu ludzi, żeby się odstresować, kupuje psa.
Ja piję wódkę.
Nie szczeka i nie trzeba jej na spacery wyprowadzać.
by Peppone
* * * * *
Sto Wielopaków temu bawiły nas takie dowcipy:
Marian mieszka w Białołęce, ale dojeżdża do pracy w Warszawie. Kiedy poprosił o podwyżkę, szef oznajmił:
- Zwracam panu uwagę, że tylko dzięki nam jeździ pan pięć razy w tygodniu na południe.
by nicku
* * * * *
- Doktorze, czy on przeżyje?
- Tak, oczywiście.
- A może się dogadamy?
by clod
* * * * *
- Dlaczego zerwałaś z Piotrem?
- Nie dawał mi tego czego oczekiwałam.
- A czego oczekiwałaś?
- Nie wiem. Nie dawał mi tego...
by thantal
* * * * *
Chcesz się jeszcze pośmiać? Zawsze możesz zajrzeć do naszej przepastnej kopalni dowcipów i poczytać 946 poprzednich odcinków Wielopaka Weekendowego... Życzymy dobrej zabawy!