Modem w telefonie, kabel podpięty bezpośrednio do wielkiego jak szafa komputera… W starych i nie takich znowu dobrych czasach internet wyglądał zupełnie inaczej. Upowszechnienie się sieci Wi-Fi wiele zmieniło.
#1. Wynalazek z przypadku
Stwierdzenie, że Wi-Fi powstało przez przypadek byłoby niesprawiedliwym uproszczeniem – ale właśnie przypadek odegrał w nim dość istotną rolę. Chodzi o wykorzystanie technologii, która służyć miała wykrywaniu mikroskopijnych czarnych dziur (i „mikroskopijnych” to pewne niedoszacowanie, jeśli wziąć pod uwagę fakt, że mowa o dziurach wielkości cząsteczki atomowej). Eksperyment się nie powiódł – ale za to zespół badawczy mógł śmiało zapisać sobie na koncie wynalezienie właśnie Wi-Fi, co też CSIRO, organizacja, dla której pracowali naukowcy, wkrótce później opatentowała.
Chcecie zrobić komuś głupi numer? Zapytajcie, od czego pochodzi skrót Wi-Fi i obserwujcie, co się będzie działo – karkołomne kombinacje gwarantowane. Tymczasem prawidłowa odpowiedź brzmi: od niczego. Wi-Fi to zmyślone od początku do końca określenie, które miało po prostu ładnie brzmieć i wpadać w ucho. I z całą pewnością prezentować się lepiej niż IEEE 802.11, czyli rodziny standardów, na których współczesne sieci bezprzewodowe właśnie bazują. Wi-Fi to również zastrzeżony znak towarowy organizacji non-profit Wi-Fi Alliance, zajmującej się między innymi certyfikowaniem urządzeń wykorzystujących technologię do bezprzewodowej komunikacji.
Ile kosztuje internet najlepiej wiedzą ci, którzy wyjechali poza Unię Europejską i włączyli transfer danych, żeby odebrać maila. Traumatyczne doświadczenie. Ale wkrótce zapewne odejdzie do przeszłości, bo w coraz większej liczbie miejsc na świecie dostępne jest darmowe Wi-Fi. W Krzemowej Dolinie na przykład stoi posąg Tesli – wynalazcy, nie samochodu – który sam służy za hotspot. W Mexico City wymyślono natomiast inną „promocję”. Zaoferowano mieszkańcom dostęp do Wi-Fi w zamian za… psie odchody. Postanowiono w ten sposób oczyścić miasto z zalegających wszędzie atrakcji. Im więcej ekskrementów udało się zebrać, tym na większy limit internetu można było liczyć.
Na początek uspokojenie dla miłośników teorii spiskowych – 5 GHz nie oznacza bynajmniej, że trzeba pędzić do kuchni, by wydziergać sobie ochronną czapeczkę z folii aluminiowej. Zostawcie też w spokoju Bogu ducha winne maszty. Oznaczenia, jakie można znaleźć na większości współczesnych routerów, z 5G nie mają nic wspólnego. To tylko dwa dostępne pasma pracy urządzenia. Które wybrać? Nie ma na to jednoznacznej odpowiedzi. Pasmo 5 GHz zapewnia większą prędkość, co okupione jest mniejszym zasięgiem. W przypadku pasma 2,4 GHz prędkość jest niższa, ale za to zasięg Wi-Fi większy.
Estonia oferuje dostęp do Wi-Fi na niemal całym swoim terytorium, wliczając w to miejsca naprawdę odosobnione. Niewielkie Niue już od 2003 roku – było pod tym względem pierwsze – oferuje bezpłatny dostęp do Wi-Fi wszystkim swoim mieszkańcom, ale też turystom. Microsoft natomiast postanowił posunąć się o krok dalej – i jak się okazało, o krok za daleko, bo z projektu bardzo szybko się wycofał. Mowa o iLoo, również z 2003 roku. W założeniach miała to być przenośna toaleta z z dostępem do internetu i wbudowanym w pełni funkcjonalnym komputerem. Chodziło o promowanie marki MSN w Wielkiej Brytanii, ale już na bardzo wczesnym etapie zrozumiano, że iLoo zapewni wcale nie taki rozgłos, na jakim zależało twórcom.
Czy bezprzewodowy internet może wywoływać uczulenie? Nadużywany przez dzieci – może wywoływać alergiczne reakcje u ich rodziców, całość ma jednak podłoże wychowawcze, nie medyczne. Zdarzają się jednak osobliwe przypadki rzekomej „prawdziwej” alergii. Jednym z nich jest Rosi Gladwell, 70-latka z Wielkie Brytanii, która regularnie zasypuje władze miejsca, w którym mieszka, petycjami w sprawie wyłączenia bezprzewodowego internetu. Ponieważ apele te nie spotykają się z oczekiwaną odpowiedzią, Brytyjka musi radzić sobie na własną rękę. W tym celu śpi w specjalnym, wycenionym na 500 dolarów śpiworze z domieszką miedzi i srebra. Śpiwór ten ma w założeniu blokować pole elektromagnetyczne. Cóż, czapeczka z folii aluminiowej przynajmniej jest tańsza.
Jeszcze trzydzieści lat temu mało kto mógł marzyć o dostępie do internetu w domu, nie wspominając już o jakiejkolwiek technologii bezprzewodowej (to były czasy, kiedy szczytem techniki była telegazeta). Tym większe zaskoczenie może więc budzić fakt, jak stare jest Wi-Fi – twórcy IEEE 802.11 po raz pierwszy spotkali się już we wrześniu 1990 roku, by przedyskutować założenia swojego projektu. Minęło trochę czasu i dziś praktycznie nikt nie wyobraża sobie bez Wi-Fi życia – w 2017 roku szacowano, że z sieci bezprzewodowej na świecie korzysta już ponad 9 miliardów urządzeń. Dzisiaj jest ich znacznie więcej, co pokazuje chociażby to, jak bardzo przełomowy okazał się to wynalazek.
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą