Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…BO POWAGA ZABIJA POWOLI

Każdy prezydent Stanów Zjednoczonych czymś się wyróżniał. Oto 7 ciekawostek o wybranych z nich

79 710  
254   38  
Po wielu światowych politykach słuch ginie natychmiast po zakończeniu kadencji… tudzież ogłoszeniu wyroku za korupcję. Na tym tle wyróżniają się jednak amerykańscy prezydenci – niemal każdy prezydent USA był na swój sposób osobowością.

#1. Pensja Trumana

1796737933e15311.jpg

Stanowisko prezydenta Stanów Zjednoczonych to jedna z lepiej płatnych prac na świecie, choć akurat pensja jest w przypadku ubiegających się o nie osób prawdopodobnie ostatnim z czynników branych pod uwagę. Większość spośród tych, którzy objęli najważniejszy urząd USA, nie musiała ubiegać się o pieniądze. Wyjątek stanowił Harry S. Truman, który po zakończeniu urzędowania był tak biedny, że konieczne było ustanowienie specjalnego prawa przyznającego mu emeryturę. Wówczas dodatkowe pieniądze zgodził się pobierać także Herbert Hoover, jedyny żyjący wówczas były prezydent. Hooverowi jednak majątku nie brakowało, a na pobieranie emerytury zgodził się po to, by Truman nie czuł się zawstydzony swoją sytuacją.

Dlaczego Truman został bez grosza przy duszy? Po części z własnych wyborów. Wcześniejsze przedsięwzięcia biznesowe Trumana zakończyły się niepowodzeniem, nie miał więc oszczędności. Po ustąpieniu z urzędu natomiast odmawiał przyjęcia posad w prywatnych przedsiębiorstwach, wychodząc z założenia, że uchybiłby tym samym godności prezydenta.

#2. Mózg Kennedy’ego

1796738fcf355792.jpg

John F. Kennedy – 35. prezydent Stanów Zjednoczonych – to postać, której właściwie cała działalność polityczna skupiła się wokół zimnej wojny i pilnowaniu, aby przypadkiem zimna wojna ze Związkiem Radzieckim nie wymknęła się spod kontroli i nie doprowadziła do zagłady całej planety. Działalność prywatna natomiast obejmowała między innymi Marilyn Monroe czy Marlene Dietrich. Po śmierci Kennedy’ego w zamachu przeprowadzono autopsję, a następnie… pobrano jego mózg, zakonserwowano i złożono w Archiwum Narodowym. Ot, relikwie. Sęk w tym, że niewiele później, w 1966 roku, mózg Kennedy’ego zaginął – i nigdy więcej go nie widziano.

Według miłośników teorii spiskowych, kradzież mózgu prezydenta Kennedy’ego z Archiwum Narodowego miała za zadanie ukryć niewygodną prawdę o zamachu na niego, na przykład to, że zastrzelony został z zupełnie innego kierunku niż się powszechnie przyjmuje. Bardziej prawdopodobna teoria sugeruje, że prezydencki mózg przytulił jego własny brat, Robert. Po co? Po to, by utrzymać w tajemnicy zmiany chorobowe czy dużą liczbę leków, jakie pod koniec życia przyjmował Kennedy.

#3. Motto Roosevelta

17967395023e1d23.jpg

Za czasów prezydenta Theodore’a Roosevelta na amerykańskich dolarach pojawiło się obecne tam po dziś dzień motto In God We Trust. Sam prezydent był jednak przeciwnikiem tego rozwiązania. Nie chodziło bynajmniej o niechęć do łączenia spraw religijnych ze świeckimi. Wręcz przeciwnie. Roosevelt uważał, że nie godzi się tak podniosłego hasła – oficjalnej dewizy Stanów Zjednoczonych – wulgaryzować poprzez umieszczanie go na pieniądzach.

Roosevelt dał się zapamiętać również jako pierwszy amerykański prezydent, jaki kiedykolwiek wsiadł do samolotu… i niemal z niego wypadł. Nie wspominał tego wydarzenia zbyt dobrze, określając je jako najbardziej przerażające doświadczenie jego życia. Swoje przeżył również pilot, którego obecność byłego prezydenta na pokładzie nieomal paraliżowała.

#4. Doktorat Wilsona

17967405be6bbc04.jpg

Czy tytuł naukowy bardziej pomaga czy przeszkadza w objęciu najwyższego urzędu w USA? Wybitna kariera naukowa okazuje się raczej nie współgrać z polityczną – bo spośród wszystkich amerykańskich prezydentów tylko jeden mógł pochwalić się doktoratem. Był to Woodrow Wilson, 28. prezydent Stanów Zjednoczonych, urzędujący w latach 1913-1921. Był doktorem historii i nauk politycznych, przez całą swoją karierę związanym z Uniwersytetem Johnsa Hopkinsa. W ramach przygotowań do doktoratu Wilson nauczył się nawet języka niemieckiego.

Imponujące wykształcenie Wilsona nie przeszkodziło mu bynajmniej w podjęciu decyzji, które dzisiaj jednogłośnie okrzyknięte byłyby jako niegodne naukowca. W 1919 roku na paryskiej konferencji pokojowej Japonia zaproponowała, by oficjalnym dokumentem uznać równość wszystkich ras i grup etnicznych. Przeciwko tej propozycji wystąpił osobiście właśnie Woodrow Wilson i cała sprawa upadła zanim zdążyła nabrać rozpędu.

#5. Amfibia Johnsona

179674195a5f86d5.jpg

Jest przynajmniej jeden prezydent, z którym nie chcielibyście raczej wsiąść do samochodu… To Lyndon B. Johnson, właściciel wyjątkowego pojazdu, który wykorzystywał regularnie do straszenia swoich gości. Nakierowywał auto na jezioro, po czym krzyczał, że zepsuły mu się hamulce. Bynajmniej nie hamował w ostatnim momencie, tylko z rozpędu wskakiwał do wody, ku przerażeniu swoich pasażerów. Wszystkich, którzy nie byli świadomi, że wyjątkowy pojazd Johnsona to amfibia – równie dobrze radząca sobie zarówno na lądzie, jak i w wodzie.

Ten sam prezydent dał się poznać również jako miłośnik… Simona i Garfunkela. W swoich ostatnich dniach Johnson miał bowiem słuchać w kółko Bridge over troubled water, rozpaczając nad swoją spuścizną. Twierdził, że zostanie zapamiętany nie ze względu na swój wkład w równouprawnienie czy opiekę zdrowotną, a jedynie za wojnę w Wietnamie.

#6. Weranda McKinleya

179674235b915786.jpg

Przed wyborami w 1896 roku wydawało się, że absolutnie wszystkie szanse na zwycięstwo znajdują się po stronie ambitnego, elokwentnego i błyskotliwego Williama Bryana, który w dodatku mógł przeznaczyć na kampanię ogromne środki. Ruszył więc z ofensywą po całych Stanach, zatrzymując się w drodze w ponad sześciuset miejscach. Jak to możliwe, że wygrał mimo wszystko William, tyle że McKinley? To zasługa… jego werandy.

McKinley wychodził z założenia, że musi pomyśleć zanim powie – nie miał więc szans konkurować w kontakcie z ludźmi z Bryanem. Zamiast więc samemu jeździć po kraju, postanowił zaprosić chętnych do siebie, do swojego domu w Ohio. Tam, właśnie na werandzie, dyskutował z zainteresowanymi, stając się przy tym sensację bez schodzenia z własnego ganku. Kampania McKinleya przeszła do historii, a on sam został wybrany na 25. prezydenta Stanów Zjednoczonych. Urząd sprawował od marca 1897 do września 1901 roku, kiedy zginął w zamachu na sześć miesięcy po rozpoczęciu drugiej kadencji.

#7. Światła Harrisona

179674383a704187.jpg

23. prezydent Stanów Zjednoczonych, Benjamin Harrison, urzędował w okresie, w którym Stany Zjednoczone przechodziły głębokie zmiany, stając się państwem coraz bardziej zaawansowanym technologicznie. Była końcówka XIX wieku, kiedy – właśnie za urzędowania Harrisona – do Białego Domu doprowadzono elektryczność. Innowacja robiła oczywiście wrażenie, choć nie zawsze do końca zgodne z założeniami twórców rozwiązania, firmy Edison General Electric Company, przodka dzisiejszego General Electric. W konsekwencji postępu technologicznego prezydent Harrison wraz z małżonką chadzali niekiedy spać przy włączonym świetle. Dlaczego? Wyłącznie z obawy przed porażeniem prądem, która nie pozwalała im dotknąć włącznika i zgasić lamp.

Benjamin Harrison jest też pierwszym – najdawniej urzędującym – prezydentem, którego głos można dzisiaj usłyszeć. 36-sekundową próbkę jego mowy zarejestrował w 1889 roku Gianni Bettini, wykorzystując w tym celu fonograf.
4

Oglądany: 79710x | Komentarzy: 38 | Okejek: 254 osób

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły

27.04

26.04

Starsze historie

Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało