Nowojorskie zwyczaje, chrzczona Nutella i tajemnicze śmierci. 9 rzeczy, które warto wiedzieć o wiewiórkach

#1. Wiara w ptaki

Nie wszystkie zwierzęta w środowisku naturalnym dysponują doskonałym wzrokiem i słuchem, by samemu ustrzec się przed zbliżającymi się drapieżnikami. Tak samo jest w przypadku wiewiórek, które w kwestii własnego bezpieczeństwa polegają na… ptakach. Zmiany zachowania i śpiewu ptaków, sygnalizujące nadejście zagrożenia, to dla wiewiórek wyraźny sygnał do tego, by dać drapaka. Co ciekawe, w 2019 roku naukowcy zauważyli też, że również od zachowania ptaków zależy to, jak szybko wiewiórki – upewnione o minięciu zagrożenia – wrócą do przerwanych zajęć.

#2. Karmienie Nutellą

To, że wiewiórki przepadają za orzechami to żadna nowość – potwierdza to każda kreskówka. A gdyby tak… zacząć częstować wiewiórki Nutellą? Co złego mogłoby się stać? Ten dość abstrakcyjny pomysł okazuje się mieć więcej wspólnego z rzeczywistością, niż można by sądzić. Znalazł też poparcie księcia Karola, który tak bardzo lubił lokalne brytyjskie wiewiórki pospolite, że postanowił dopomóc im w walce z inwazyjnymi gatunkami. Zwołał w tym celu ekspertów i... wymyślili budowę pułapek, w które wchodziłyby tylko wiewiórki szare. Tam częstowane byłyby Nutellą wzmocnioną GonaConem – substancją, która zdołała ograniczyć zapędy rozrodcze szczurów o 90%. Liczono, że u wiewiórek da podobny efekt.

#3. Włamanie do domu

O potrzebę włamywania się do ludzkich domów można by posądzić wiele zwierząt – w tym zapewne głównie człowieka – ale nie wiewiórki… Niesłusznie, bo i wiewiórki mają na tym polu całkiem niezłe dokonania. Tak jak to z 2014 roku w Hartlepool w Anglii, kiedy to pewna wiewiórka dokonała włamania w iście mikołajowym stylu do domu 64-letniej sędzi. Wpadła do niego przez komin, po drodze umorusawszy się sadzą, a następnie przez kilka godzin szukała drogi na wolność, wyrządzając przy okazji szkody na jakieś 7 tysięcy funtów. Które – żeby było jasne – pokryła firma ubezpieczeniowa.

#4. Prawdziwi nowojorczycy

W naturze wiewiórki trzymają się od człowieka jak najdalej, uciekając gdzie pieprz rośnie na samą myśl o kontakcie. Ale w strefach miejskich bywa inaczej – zwłaszcza tak bardzo miejskich jak Lower East Side na Manhattanie. Tamtejsze wiewiórki przestały się bać ludzi, a nawet więcej, zaczęły przejmować ich zachowania. Nauczyły się ignorować większość ludzi, po prostu nie zwracając na nich uwagi. Instynkt ucieczkowy w nich daje o sobie znać dopiero wówczas, gdy napotkają spojrzenie ciekawskiego człowieka. Czyli, nie przymierzając, zachowują się dokładnie jak przeciętny mieszkaniec większości dużych miast świata.

#5. Zabójcze wiewióry

Spośród wielu zwierząt wędrujących po świecie – ot, po Australii na przykład – akurat wiewiórki nie wydają się szczególnie groźne. Bywają jednak zabójcze, o czym przekonało się trzech hodowców z Niemiec, którzy w latach 2011-2013 jeden po drugim doznali zapalenia mózgu, zapadli w śpiączkę, a następnie zmarli. Mieszkali daleko od siebie, dlatego przez dłuższy czas nie udawało się ustalić powiązania między mężczyznami. To stało się oczywiste, kiedy na jaw wyszło ich hobby – hodowla południowoamerykańskich wiewiórek – oraz fakt, że spotykali się, by handlować zwierzętami. I u jednego z nich znaleziono śmiertelny w skutkach wirus VSBV-1. Nadal nie wiadomo jednak, jak zarażona została wiewiórka i w jaki sposób wirus przeniósł się na hodowców.

#6. Wiewiórka, która nie poleciała samolotem

Mimo że statystycznie samolot pozostaje jednym z najbezpieczniejszych środków transportu, wciąż nie brakuje osób panicznie bojących się latania. Kiedy już nie mogą go w żaden sposób uniknąć, chętnie zabierają na pokład zwierzęta, które mają – w założeniach – dodawać im otuchy. Większość linii lotniczych nie ma z tym problemu, przynajmniej dopóty, dopóki owym zwierzęciem jest np. standardowy pies. Wiewiórka okazuje się być jednak problemem, co w 2018 roku na pokładzie samolotu Frontier Airlines doprowadziło do poważnej awantury. Linia nie zgodziła się na przelot, pasażerka z wiewiórką nie zgodziła się opuścić pokładu, a na miejsce musiała zostać wezwana policja, która siłą wyprowadziła obie oburzone na zewnątrz. Pasażerkę i wiewiórkę.

#7. Karl-Friedrich

To wyjątkowa historia, która wydarzyła się w 2018 roku, a jej bohaterem został Karl-Friedrich. I – bynajmniej – nie nazywał się tak Niemiec, który spanikowany zadzwonił na policję. Tak funkcjonariusze z Karlsruhe ochrzcili prześladowcę – maleńką wiewiórkę porzuconą przez mamę, która brakującego rodzica postanowiła znaleźć sobie w przechadzającym się ulicą mężczyźnie. Kiedy wezwani policjanci przybyli na miejsce zdarzenia, wiewiórka… już grzecznie spała, zmęczona pościgiem. Została zabrana do schroniska, gdzie – w niemal identycznych okolicznościach – trafiła jeszcze dwójka jej rodzeństwa.

#8. Różowa wiewiórka

Wiewiórkom generalnie zdarza się występować w różnych kolorach i odcieniach, począwszy od ciemnych szarości po całkiem jasną czerwień czy wręcz pomarańcz. Rzadko zdarza się jednak, aby – jak Pete ze Stubbington – wiewiórki pojawiały się w kolorze… purpurowym. Wyjątkowo ubarwiony gryzoń pojawił się w tamtejszej Meoncross School, wzbudzając sensację i przykuwając uwagę naukowców. Ci orzekli zgodnie, że Pete wcale nie jest mutantem. Ma tylko… niebywałe zdolności fryzjerskie, dokonawszy idealnej koloryzacji w… pojemniku z atramentem ze starej drukarki wyrzuconej na śmieci.

#9. Bidibidobidiboo

Bidibidobidiboo to tytuł pracy Maurizio Cattelana, mocno kontrowersyjnego artysty, który wsławił się między innymi instalacją przedstawiającą papieża uderzonego przez meteoryt. W 2012 roku do Whitechapel Gallery trafiło inne osobliwe dzieło – martwa wiewiórka przy kuchennym stole, w inscenizacji przedstawiającej samobójstwo. Rzecz wyjątkowo dyskusyjna pod względem walorów artystycznych. Co nie oznacza bynajmniej, że nie znalazła swojego nabywcy. Przeciwnie – została zakupiona przez prywatnego kolekcjonera już sześć lat wcześniej, a na wystawę została jedynie wypożyczona.

Źródła: 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9