Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…NIECODZIENNIK SATYRYCZNO-PROWOKUJĄCY

Co się dzieje z Twoim komputerem podczas naprawy - od przyjęcia do wydania, czyli robota "pana od komputerów" IV

54 528  
244   57  
Alternatywnie możemy zacząć od pytania, czemu to tyle trwa, czemu tak drogo i czemu tę pracę lubię.


Na samym początku komputer trzeba przyjąć, wpisać do systemu i dowiedzieć się paru rzeczy. Najważniejsze: co jest nie tak. Im więcej informacji dostanę, tym lepiej dla wszystkich.

O ile zbitą matrycę w laptopie lub uszkodzenia obudowy widać od razu, tak problemy trawiące bebechy naszego peceta są przed nami ukryte. Jeśli zamiast "no nie działa" dostanę informację, że np. wcześniej się przegrzewał, a teraz podczas grania wyłączył, a teraz odpala się bez obrazu - to już oszczędzasz serwisantowi czasu spędzonego na poszukiwaniu innych możliwych usterek, a sobie nerwowego oczekiwania na diagnozę.

Typowe "komp zamula" też może być powodowane przez kilka rzeczy - muszę sprawdzić, co dokładnie. Pytam grzecznie o numer telefonu do kontaktu, hasło do Windowsa (jeśli potrzebne do odwirusowania, instalacji programów czy czegokolwiek), drukuję Ci potwierdzenie przyjęcia i życzę miłego dnia. Idę z komputerem na zaplecze, kładę na blat i zabieram się do roboty.

Łoo panie, czymu tak długo



Na już, to sobie łyżkę w d... włóż. Wszystko zabiera mniej lub więcej czasu.

Diagnoza

Przeważnie już po paru godzinach jestem w stanie stwierdzić, co jest nie tak z komputerem. Skanowanie systemu, skanowanie dysku/pamięci, czasem rozkręcanie peceta i sprawdzanie każdej części po kolei, podmienianie części na serwisowe - to wszystko trwa Sprawdzę co i jak, zadzwonię z diagnozą, wyceną naprawy, jeśli się zgadzasz - to następny etap.

Poszukiwanie odpowiednich części zastępczych

Czasem zajmuje kilka minut, czasem kilka godzin. Wpisanie w Allegro "klawiatura do czarnego lenovo" i kupno pierwszej lepszej w większości przypadków nie będzie dobrym rozwiązaniem. Zostaje więc sprawdzenie numerów części, a potem przeglądanie internetu, sklepów, dzwonienie do dostawców. W większości przypadków potrzebne części ściągam w 1-2 dni robocze, a te popularniejsze i bardziej uniwersalne - pamięci RAM, dyski, niektóre matryce, zasilacze, trochę części do stacjonarek - mam na miejscu. Chciałbym mieć magazyn z każdą częścią do każdego laptopa, lecz musiałby on być wtedy wielkości połowy dzielnicy, co jest raczej niewykonalne :)

Ściąganie części na serwis

W przypadku nowych części od dostawców czas wysyłki jest bardzo dobry - kupno do określonej godziny, wysyłka w ten sam dzień, paczka na następny dzień u mnie. W przypadku nietypowych lub używanych części wszystko zależy od ich dostępności, a także od tego, kiedy panu Januszowi zachce się iść na pocztę, żeby wysłać ten bezcenny kawałek obudowy do laptopa, który nigdzie indziej nie jest dostępny :) Kurierów także nie przeskoczymy, dopóki ludzie nie wynajdą teleportacji, będziemy musieli czekać, aż przyjadą z paczką - no, trudno.

Montaż, naprawa

Części na miejscu, to czas poskładać kompa. Ile to potrwa? To zależy od tego, co jest do wymiany. Karta graficzna w komputerze stacjonarnym - maksymalnie kilka minut. Taśma matrycy w laptopie - czasem i parę godzin. Każdy producent projektuje swoje komputery/laptopy inaczej, dlatego czas naprawy prawie zawsze jest różny - raz do wymiany dysku w laptopie wystarczy odkręcić 2 śrubki i wyciągnąć klapkę, a raz trzeba rozkręcić całego laptopa, bo dysk jest przykręcony do spodu płyty głównej. Pretensje do inżynierów i projektantów, ja tu tylko sprzątam.

Kwestie systemowe w większości przypadków zależą od sprzętu. O ile Windowsa 10 na nowym komputerze z dyskiem SSD zainstaluję i skonfiguruję w godzinę, to w innych przypadkach jest to zazwyczaj parę godzin, jak nie dni w przypadku nastoletnich, opornych sprzętów, które swoją premierę miały równo z ostatnią częścią Władcy Pierścieni, a których modernizacja - nie dość, że nieopłacalna - jest surowo zabroniona przez klienta, bo "taki czas działoł, to jeszcze podziało".

Testy

Po naprawie warto sprawdzić, czy wszystko działa. Po paru latach wychodzi rutyna, czasem nie dopnie się jednego kabelka, nie dociśnie taśmy i laptop nie działa jak powinien. Cóż, serwisant też człowiek i ma prawo się pomylić. Zdarza się, testuję naprawiony sprzęt po to, żeby sprawdzić, czy naprawa na 100% rozwiązała problem i czy jeszcze coś nie wyszło "w praniu".

Przykładowo po instalacji systemu i sterowników porobię coś na nim, posurfuję w internecie, sprawdzę, czy nie zamula, czy czegoś nie potrzeba zainstalować, czy sterowniki są w porządku i czy wszystkie porty/czytniki działają. Po czyszczeniu chłodzenia obciążam komputer i zostawiam na kilkadziesiąt minut, sprawdzając temperatury. Po wymianie zawiasów kilkanaście razy otworzę/zamknę laptopa. po wymianie klawiatury przeklikam całą parę razy, i tak dalej, i tak dalej...

Sprawdzony przed wydaniem sprzęt upewnia mnie, że wszystko jest zrobione dobrze i że nie wrócisz za jakiś krótki czas z tą samą usterką lub inną, której wcześniej nie było. Szkoda mojego i Twojego czasu oraz nerwów.

Łoo panie, a czymu tak drogo



Ten temat nie skończy się nigdy. Wiadomo, serwis musi zarobić. Utrzymanie pracowników, lokalu, płacenie wszystkich podatków - to kosztuje.

Łoo panie, a jo to na allegro widzioł taniej te matryce do mojego lapcoka asusa, pan zdzierosz z ludzi

Cóż, w takim razie kup na allegro [MATRYCA ASUS NAJTANIEJ] i przynieś do montażu. Nie pasuje? Odeślij, zamów inną. Znowu nie pasuje? Cóż, już wiesz, co robić. Odrobinę większa cena części wynika z czasu serwisanta poświęconego na szukanie tego, co na 100% będzie pasować i zadziała. Czasem żeby się dowiedzieć, co będzie potrzebne - np. jak wyżej matryca - trzeba ją wykręcić z laptopa, sprawdzić model matrycy, jej mocowania w klapie oraz ilość pinów taśmy i miejsce jej mocowania. Czasem w jednym modelu laptopa wykorzystuje się kilka różnych wariantów matryc, klawiatur, złącz zasilających itd., więc dopłacasz parę złotych za to, że ktoś poświęci swój czas, poszuka części i zamówi prawidłową za Ciebie.

Dodatkowo kurier też kosztuje, nikt paczek za darmo nie wozi. Dostarczysz samemu prawidłowe części - żaden problem, zapłacisz za samą usługę. Wymiany części wymagają czasu, wiedzy, umiejętności, a czasem trochę praktyki - za to płacisz, że ktoś nie boi się oraz wie, jak rozkręcić laptopa, wymienić charczące głośniki, zbitą matrycę, oraz poskładać go z powrotem tak, żeby działał.

Łoo panie, ale to pan kilka razy kliknął, to czymu mom płacić

Choćby za to, że wiem, co kliknąć. Niektóre "naprawy", które trwają parę minut robię na miejscu, za przysłowiowego piątaka na piwo. Nie pracuję w instytucji charytatywnej, nawet przy głupim założeniu poczty lub Skype korzystasz z mojej wiedzy i czasu, który muszę Ci poświęcić, zamiast robić coś innego. Jeśli grozisz, że możesz też iść do sąsiada/szwagra/studenta informatyki, żeby Ci to zrobił taniej, to idź. Często poprawianie po nich wychodzi 5x drożej, więc może tak czy tak się zobaczymy :)

Łoo panie, to czymu pan to robi



Cóż, jedyne wytłumaczenie: tak po prostu, lubię grzebać w kompach. Swojego pierwszego peceta rozkręciłem niezliczoną liczbę razy, czasem kilka razy w miesiącu, ot tak, bo taki kaprys. W pracy mam dostęp do technologii z przedziału jakichś 20 lat, przez to widać, jak bardzo cała komputeryzacja poszła do przodu. I pomimo wkur@#*jących ludzi, których ignorancja, głupota i cebulactwo przekracza wszelkie normy i którym chciałoby się przypierdolić tym kompem w ten pusty łeb na spokojnie wytłumaczyć wszystkie sprawy, lecz są na to wyjątkowo odporni, pomimo inżynierów i projektantów, którzy na każdym kroku utrudniają naprawy, lubię tę robotę.

Modernizacje sprzętu, gdzie kilkuletni komputer ku zadowoleniu klienta dostaje drugie życie na pełnych obrotach. Możliwość pracy z komputerami, których nigdy bym nie kupił, bo kosztują tyle, co dobrej klasy samochód używany. Nowości technologiczne, najdziwniejsze problemy, a czasem i pomysłowość ludzka co do samodzielnych napraw, nad którą chciałoby się tylko załamać ręce i parsknąć śmiechem. Wiem, że w tym zawodzie - jak chyba w każdym - są ludzie i serwisy, gdzie naciąga się nieświadomego klienta, niepotrzebnie wymienia części lub wymyśla zbędne naprawy, Ale są także serwisanci, którzy się tym interesują, podchodzą do tego z pewną dawką pasji i uczciwie wykonają swoją robotę, ku zadowoleniu obu stron.

Bo nic tak nie stresuje i cieszy informatyka jednocześnie, jak pierwsze odpalenie świeżo poskładanego komputera.
Enter ;)

<<< W poprzednim odcinku

28

Oglądany: 54528x | Komentarzy: 57 | Okejek: 244 osób

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły

03.05

02.05

Starsze historie

Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało