Holenderski pisarz Richard Klinkhamer napisał przez całe życie zaledwie kilka książek, ale mimo to osiągnął światową sławę. Mężczyzna stał się sławny nie z powodu talentu literackiego, a przez to, że zabił swoją żonę i dokładnie opisał szczegóły zbrodni w książce. Richard Klinkhamer w 1991 r. Fot. Karel Zwaneveld
Richard Klinkhamer i jego żona Leontyna van Emmerik żyli sobie spokojnie w Bergen aan Zee i mieli trójkę dzieci. Nie było to specjalnie udane małżeństwo, ale większych zgrzytów nie było, dopóki nie pojawiła się na horyzoncie Hannelore Godfrinon, która wyznała miłość Richardowi.
Hannelore nie miała szczęśliwego dzieciństwa - kiedy miała 9 lat, znalazła swoją matkę martwą u podnóża schodów. Okazało się, że zamordował ją ojciec Hannelore, który zepchnął żonę ze schodów, a następnie zmasakrował jej głowę młotkiem. Mężczyzna trafił do więzienia, a dziewczynkę przygarnął jego znajomy, ojciec... Leontyny van Emmerik.
"Hanny" po raz pierwszy spotkała Richarda Klinkhamera, gdy miała 13 lat i zakochała się w nim
od pierwszego wejrzenia. Gdy skończyła 19 lat, wyznała Richardowi swoje uczucia i para nawiązała romans. Leontyna dowiedziała się w końcu o zdradzie męża z kobietą, którą uważała wręcz za swoją młodszą, przyrodnią siostrę. Para rozwiodła się w 1977 roku, a już rok później Richard poślubił swoją kochankę.
Tak więc Klinkhamer ożenił się po raz drugi. Przeprowadzili się wraz z Hanny do prowincji Groningen, gdzie obudził się w nim talent pisarza. Mężczyzna napisał powieść „Posłuszny jak pies”, w której opowiedział o swojej służbie w Legii Cudzoziemskiej. W książce Richard przyznał, że to właśnie tam opanował on „sztukę” morderstwa i nauczył się pozbywać zwłok.
Później pisarz opublikował zbiorek opowiadań "Hotelowy złodziej i inne historie". Prace Klinkhamera cechowały się szczególną brutalnością, były mroczne i krwawe, ale przynosiły autorowi niezłe dochody. Richard Klinkhamer był wielkim miłośnikiem piwa - w jego domu zawsze musiał być zapas chmielowego napoju. Sposób, w jaki przechowywał butelki, budził zdziwienie nawet jego przyjaciół. Pisarz kopał doły na podwórzu i wkładał tam skrzynki z piwem. Niektóre doły były tak szerokie i głębokie, że łatwo było w nich zmieścić ludzkie ciało. Nawiasem mówiąc, alkoholizm Richarda często bywał przyczyną kłótni z Hannelore. Ponadto małżonkowie często kłócili się o pieniądze. Naoczni świadkowie twierdzili, że kobieta często pojawiała się na ulicy posiniaczona.
Hannelore Klinkhamer. Fot. Arnold Leenart
Podczas jednej z kłótni Hanny bardzo się rozgniewała i próbowała zmusić Richarda do opuszczenia domu. Kobieta chwyciła nawet łom, aby zagrozić mężowi, ale wkrótce pożałowała tej decyzji. Mąż wyrwał łom z jej rąk i zaczął ją bić. Bił ją tak długo, aż w końcu zabił. Następnie pisarz wrzucił ciało żony do jednego z dołów, przykrył je warstwą ziemi i kompostu, a następnie zalał dół betonem. Skąd o tym wiadomo? Sam opisał wszystkie szczegóły morderstwa w książce „Środa, dzień farszu” (Woensdag Gehaktdag). Wydawcy odmówili wydania tej książki, ponieważ uznali ją za „zbyt przerażającą”.
Tydzień po tym, jak brutalnie zamordował swoją żonę, Richard udał się na posterunek policji i poinformował o jej zniknięciu. Ponieważ wszyscy sąsiedzi byli świadomi sytuacji w ich rodzinie, podejrzenie szybko padło na męża. Policja przesłuchała go, sprawdziła dom, w którym mieszkali małżonkowie, okolicę, rozmawiała z możliwymi naocznymi świadkami, ale nie udowodniła udziału Richarda w zniknięciu jego żony. Pomimo silnych podejrzeń graniczących wręcz z pewnością, nie byli w stanie postawić mężczyźnie żadnych zarzutów. Nie było ciała (nie wywęszyły go specjalnie tresowane psy ani nie wypatrzył specjalny samolot wykorzystujący promieniowanie podczerwone), nie było więc też i morderstwa...
Klinkhamer przed domem w Ganzedijk, gdzie zamordował i zakopał swoją żonę. Fot. Karel Zwaneveld
W 1997 roku Klinkhamer został oficjalnie wdowcem, ponieważ jego zaginiona małżonka została uznana za zmarłą. Trzy lata później mężczyzna sprzedał dom i przeniósł się do Amsterdamu. W tym czasie miał już nową dziewczynę, a jego przerażająca powieść „Środa, dzień farszu” pojawiła się w drugim obiegu, czyniąc go sławnym.
Zło tym razem jednak nie pozostało bezkarne. Nowi właściciele domu postanowili kompletnie przerobić ogród. W tym celu zlikwidowano też starą szopę, pod którą znaleziono ludzki szkielet. Badanie potwierdziło, że jest to szkielet zaginionej żony Richarda, Hannelore. Klinkhamer przyznał się do morderstwa.
Po odnalezieniu ciała Hannelore 68-letni Richard Klinkhamer trafił do więzienia. Za zabójstwo żony mężczyzna został finalnie skazany w sierpniu 2001 roku na siedem lat więzienia, jednakże już w 2003 r. zwolniono go za... dobre sprawowanie.
Po wyjściu z więzienia Klinkhamer żył jeszcze 13 lat, a w 2016 popełnił samobójstwo.
Książka „Środa, dzień farszu” pozostaje jego najbardziej znanym i najbardziej przerażającym literackim dziełem.
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą