Choć może brzmieć to nieco dziwnie, niektóre dźwięki, które były lub są dla nas codziennością, już niedługo przejdą do historii. A wszystko przez rozwój technologii...
Dzisiejsza młodzież bez problemu pozna dźwięk wydawany przez smartfon podłączany do ładowarki czy natarczywe upominanie lektorki w kasie automatycznej: "Nieznany przedmiot w strefie pakowania". Ale są też takie, których nigdy już nie usłyszą...
Choć nie używaliśmy ich już od lat, większość dorosłych wciąż pamięta odgłos WYKRĘCANIA numeru dzięki dziadkom lub rodzicom, którzy mieli taki w domu. Dzieciaki uwielbiały bawić się tą tarczą. Ten dźwięk klikania, gdy wracała do swojej oryginalnej pozycji - bezcenne!
Dźwięk towarzyszący wciskaniu danej litery na maszynie do pisania jest jednym z tych bardziej przyjemnych dla ucha. Wyobraźcie sobie te czasy, gdy biura czy redakcje były pełne takich urządzeń. Coś pięknego.
Inne dźwięki towarzyszące samemu pisaniu: specyficzny dźwięk przycisków z wciśniętym shiftem, dzwonek, gdy zbliżałeś się do końca wersu i - oczywiście - klasyczne BZZZZT, gdy przesuwało się wózek.
W dzisiejszych czasach pilotem do telewizora (!) nie trzeba nawet celować w odpowiedni punkt na telewizorze (!!), by zmienić kanał - można to zrobić będąc nawet w innym pokoju (!!!). A wszystko dzięki łączności Bluetooth. Gimby jednak nie znajo radzieckich Rubinów czy Szmaragdów, gdzie kanały zmieniało się pokrętłem, czemu towarzyszyło charakterystyczne "klikanie". Kurła, kiedyś to było...
Choć gramofony stały się sprzętem bardzo popularnym wśród współczesnych hipsterów, dzieciaki raczej nie usłyszą mechanizmu zmieniającego płytę w gramofonach, które umożliwiały odtwarzanie kilku winyli z rzędu. To delikatne pyknięcie, kilka kliknięć i subtelny dźwięk rozkręcającej się płyty...
W dobie Netflixa, VOD i współczesnej telewizji trudno niektórym pojąć, że dawniej kanały telewizyjne "zamykano" w nocy na te kilka godzin. Oczywiście były to czasy, gdy nie wymyślono jeszcze telezakupów z pewnym owocem w nazwie. Dziś czas ten wypełnia się blokami reklamowymi i powtórkami filmów, których i tak nikt nie chciałby oglądać. Starsze pokolenia pamiętają jednak kolorowe paski i charakterystyczne "biiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiip".
Kasy, o których mowa, przy wciśnięciu dowolnego przycisku wydawały z siebie specyficzny brzęk, a kiedy się je otwierało, towarzyszył temu ten klasyczny "ding!". Dziś jest o wiele ciszej, a większość kas w supermarketach wyposażona jest już w bezgłośny ekran dotykowy.
Projektory takie robiły furorę w klasach jeszcze w latach 90. Mechanizm z kołami zębatymi wydawał specyficzny, tykający dźwięk, a sama maszyna przyjemnie szumiała, podczas gdy widzowie przebierali nogami oczekując aż obraz wyświetli się na ekranie.
Pamiętacie jeszcze te fanfary, którymi system operacyjny informował, że właśnie z powodzeniem zamknąłeś system? Wystarczyło już tylko czekać na ekran z tekstem "Można teraz bezpiecznie wyłączyć komputer". Tak, droga młodzieży - kiedyś trzeba było użyć do tego przycisku na obudowie. W odpowiednim momencie.
W zdecydowanej większości domów nie ma już nawet telefonów domowych. Nawet dorośli częściej już piszą wiadomości, zamiast do kogoś dzwonić. Sygnał wybierania numeru ("tyktyktyktyk") i oczekiwania na połączenie przechodzi już powoli do lamusa.
Ten przeklęty szum i walka mrówek zamiast Familiady i ta jedna osoba na dachu regulująca antenę, gdy reszta rodziny krzyczy do niego, gdy na ekranie pojawi się jakiś obraz. Współczesne dzieciaki już tego nie doświadczą.
Pamiętacie? PAMIĘTACIE? To przedziwne bzyczenie, buczenie, pikanie i sygnały jak z kosmosu... Dubstep naszych czasów.
Dźwięków odtwarzanych, gdy dany kontakt zmieniał status na "Dostępny" czy kiedy otrzymywaliśmy wiadomość nie musimy nawet opisywać. Dobrze wiemy, że słyszycie je z tyłu głowy widząc powyższe okienko. Dziś królują już inne komunikatory, z Messengerem na czele.
Z pewnością kojarzycie też specyficzny, wywołujący nostalgię dźwięk przewijanej w magnetowidzie kasety. Potem były płyty DVD, Blu-Ray, a dziś - w dobie światłowodów - nawet te stają się już zupełnie zbędne.
No dobra, w niektórych klasach wciąż spotkać można tablice kredowe. Niektórzy mają je nawet w swoich domach, ale czasy, gdy były takie w każdej klasie są już dawno za nami. Dziś mamy już komputery, tablety i tablice interaktywne. W wielu nowoczesnych szkołach nawet zupełnie rezygnuje się z jakichkolwiek tablic...
Ten dźwięk, gdy w rzutniku zmieniało się slajdy. Czysta klasyka!
Tyktyktyktyktyktyyyyyyktyktyktyktyyyyyyyk... Włóż dysk 6 z 8...
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą