Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…BO POWAGA ZABIJA POWOLI

10 rzeczy, których nie spodziewaliśmy się w Izraelu

91 677  
425   87  
Przedstawiamy pierwszą dziesiątkę rzeczy, które mogą zaskoczyć was w Izraelu.

Niespodziewane ciekawostki z Izraela na Joe Monster
Niespodziewane ciekawostki z Izraela na Joe Monster

Do Izraela wybraliśmy się z Kawiakiem Jonesem - naszym głównym celem były tutejsze podziemia, jednak poza tym spotkaliśmy się tu z wieloma nietypowymi rzeczami, których nie zawsze się spodziewaliśmy. Niektóre zaskakiwały, inne były wyjątkowo kuriozalne, a jeszcze inne po prostu nietypowe. Zapraszamy więc do pierwszych 10 punktów na naszej liście.

#1. Izraelczycy zamawiają marihuanę i haszysz przez apkę TeleGrass

Niespodziewane ciekawostki z Izraela na Joe Monster

Tak. To prawda. Nie raz byliśmy świadkami takiego załatwiania spraw. Izraelczyk wpada na genialny pomysł "zajarałbym sobie" (a trzeba przyznać, że Izraelczycy palą całe góry NARKOTYKÓW), po czym wyjmuje telefon, przegląda listę ofert z cenami, zdjęciami, lokalizacjami, po czym wybiera tę, która najbardziej mu się podoba i - klik - zamawia.

Marihuana i haszysz są w Izraelu jak najbardziej nielegalne, dlatego do przekazania towaru dochodzi w nietypowy sposób. Należy zostawić pieniądze w wyznaczonym miejscu (np wciśnięte za deskę ławki czy schowane pod konkretnym kamieniem), a następnie odebrać wiadomość o miejscu, w którym znajduje się zamówienie. I znów, może być to skrzynka elektryczna czy trzeci krzaczek od prawej patrząc w stronę Tel Awiwu.

Wszyscy są bezpieczni, nikt nie wpada. Warunkiem przystąpienia do tej "sieci społecznościowej" jest przesłanie skanu swojego dowodu osobistego. Jeden z Izraelczyków powiedział nam, że właściciele aplikacji wykradli bazę danych osób pracujących i współpracujących z policją, więc na podstawie dowodu są w stanie sprawdzić, czy klienci nie są tajniakami. Czy to prawda? Ciężko stwierdzić - tak nam mówili.

#2. Ochrona dworców kolejowych

Niespodziewane ciekawostki z Izraela na Joe Monster

To zdjęcie z pozoru wygląda całkiem zwyczajnie. Ot, zwykłe bramki jak do metra. Jeśli jednak przyjrzycie się bliżej, to zauważycie dwa bardzo ważne elementy. Po lewej stronie są obrotowe drzwi wyjściowe z dworca z rodzaju tych, które montuje się na stadionach albo w oborach, żeby bydło mogło przejść tylko w jedną stronę. Ma to zapobiegać nagłym wtargnięciom na teren dworca.

Z prawej strony natomiast widzimy dwóch żołnierzy. Jeden obsługuje taśmę i aparat rentgenowski, którym prześwietlane są bagaże, a drugi bramkę wykrywacza metalu.

Każdorazowe wejście na sam tylko teren dworca to obowiązkowa kontrola i skanowanie. Czasem sprawdzane są dokumenty. Rzadziej żołnierz przeprowadza rozmowę z osobą wchodzącą na dworzec. Pytania są podstawowe - skąd jesteś, dokąd jedziesz, co zamierzasz robić, co ze sobą wieziesz.

#3. Jeździki elektryczne - duuużo jeździków elektrycznych

Niespodziewane ciekawostki z Izraela na Joe Monster

"Stary, pierwszy raz w życiu patrzę, czy jak ktoś jedzie na rowerze, to pedałuje czy nie" - takie rozmyślania złapały nas pewnego wieczoru w Tel Awiwie. Stało się tak dlatego, że w Izraelu naprawdę mało kto używa pedałów w rowerach (wyjątkowa poprawność).

Rowery są tu bardzo popularne - w końcu ze względu na klimat można na nich jeździć cały rok - jednak pedałowanie wyszło z mody już jakiś czas temu. Nowi e-rowerzyści posiadają maszyny z silnikami elektrycznymi, które mogą wieźć ich z maksymalną prędkością 50 km/h na odległość nawet 40 km. Osiągi czarno na białym wyglądają niesamowicie, ale jeszcze ciekawiej wygląda to na żywo. Wyobraź sobie, że jedziesz samochodem, aż tu nagle przed tobą, za tobą, obok ciebie, na chodniku, na trawniku i wszędzie pomiędzy tym wszystkim nagle pojawia się 20 osób na elektrycznych rowerach, które wcale nie muszą znać przepisów i z tej niewiedzy korzystają jak mogą.

Na chodnikach nie jest lepiej, bo przechodzień potrącony przez 100-kilowy zestaw roweru, akumulatora i człowieka, poruszający się z prędkością 50 km/h, może naprawdę poprzestawiać kości.

To wszystko wygląda naprawdę wyjątkowo dziko, a dodajmy do tego jeszcze elektryczne deskorolki, wrotki, segwaye i sto innych rodzajów elektrycznych jeździków: e-dżungla.

A jak duża jest dostępność takiego sprzętu? Załóżmy, że e-rower kosztuje 10 000 zł. Przeciętny Izraelczyk bez doświadczenia na kasie w izraelskiej Biedronce zarobi to w miesiąc. Na zdjęciu zamieszczonym wyżej widzimy e-rower pana menela, który przyjechał pozbierać puszki, kiedy siedzieliśmy na plaży.

#4. Samochody policyjne zawsze jeżdżą z włączonymi sygnałami świetlnymi


Co kraj, to obyczaj. W tej kwestii istnieje wiele różnych rozwiązań, jednak to jest dość nietypowe. Każdorazowo kiedy widzimy na ulicy radiowóz w ruchu, musi mieć włączone sygnały świetlne. Kiedy spytaliśmy o to Izraelczyków, powiedzieli, że przecież to oczywiste, że jak jesteś policjantem, to lepiej od razu pokazać wszystkim, że jesteś blisko i żeby nic złego nie robili.
- U nas policja najchętniej byłaby całkiem niewidzialna, żeby wlepić ci mandat za cokolwiek.
- To bez sensu! Przecież przez to mają więcej pracy!

Tak, to bez sensu. Tak, Izraelczycy nie lubią się przepracowywać.

#5. Wszyscy kręcą szlugi

Niespodziewane ciekawostki z Izraela na Joe Monster

W Izraelu bardzo popularne jest własnoręczne skręcanie papierosów. Szczególnie wśród młodych ludzi. Jest ku temu kilka powodów i spytałem o nie lokalsów, którzy powiedzieli mi, że to nawet nie kwestia ceny, tylko czegoś w rodzaju mody. Ogólnie fajnie jest sobie usiąść, wyjąć paczkę tytoniu i pomiętolić to w palcach. Zwrócili też uwagę na to, że wąskie skręty mają mniejszą ilość tytoniu i ogólnie lepiej smakują od gotowych papierosów, więc przyjemniej się je pali i można palić ich więcej bez nieprzyjemnych efektów.

Ciekawe jest to podejście i ciekawe, czy owa moda dotrze i do Polski. Czas pokaże.

#6. Tradycyjna kawka

Niespodziewane ciekawostki z Izraela na Joe Monster

W Izraelu każdy podejmujący nas gospodarz ma chyba kulturowy obowiązek poczęstowania nas kawą. Można odmawiać, można przekonywać, że kawy się nie pija, można przynieść nawet zwolnienie od lekarza - nieważne, kawa i tak zostanie zaserwowana.

Izraelczycy ponadto lubią mówić o swojej kawie i bardzo ją chwalą. Korzystają też z tradycyjnych metod parzenia i podawania kaw.

Niespodziewane ciekawostki z Izraela na Joe Monster

Jedno jest pewne - ich kawa jest naprawdę bardzo dobra!

#7. Szekle w stosunku do złotówek przeliczają się 1:1, ale ceny są z kosmosu

Niespodziewane ciekawostki z Izraela na Joe Monster

Jadąc do Izraela możecie zabrać ze sobą 1000 zł i wymienić je na 1000 szekli. Fajnie, co? Teraz weźcie swoje 1000 szekli i weźcie pod uwagę, że za jedzenie z fast foodzie zapłacicie 200, za butelkę piwa w sklepie nawet 20 itd. itp. 1000 złotych to w Izraelu naprawdę niewiele, dlatego jeśli wybieracie się tam na wakacje na plaży, to lepiej wykupcie opcję all inclusive, all exclusive, bo w najbardziej zatłoczonych miejscach przy plażach za butelkę czegokolwiek do picia możecie zapłacić równowartość nawet 50 złotych.

#8. O wszystko trzeba się targować

Niespodziewane ciekawostki z Izraela na Joe Monster

Zdjęcie targowiska dałem dla niepoznaki. Wchodząc do zupełnie zwyczajnego sklepu - trzeba się targować. Na półkach i produktach przeważnie nie ma żadnych cen. Jeśli spytamy sprzedawcę o cenę, to poda nam taką, jaką uważa, że jesteśmy w stanie zapłacić. Jeśli nie spytamy o cenę, to nigdy jej nie poznamy - sprzedawca może ogarnąć wzrokiem co tam też mamy w koszyku i podać jakąś ogólną kwotę, na którą wycenia zawartość (a raczej jest to cena, którą uważa, że zapłacimy bez marudzenia).

Butelka piwa w sklepie w trakcie naszego pobytu miała cenę wyjściową około 15 szekli, a to tylko ze względu na to, że byliśmy z zagranicy. Na hasło "Co tak drogo!? Dam ci siedem!" sprzedawcy schodzili z tonu i zgadzali się na 8 szekli. Co jest zupełnie normalną ceną za butelkę.

#9. Koszerna pizza

Niespodziewane ciekawostki z Izraela na Joe Monster

Zadzwoniliśmy po pizzę w sobotę. Jakąś z mięsem, bo byliśmy zmęczeni i głodni, a jak głodni, to źli, wiadomo - jak Polacy. W słuchawce dało się usłyszeć, że przecież oni dzisiaj bez mięsa i koszerne i hurrdurrhallallalalal. Tak więc zamówiliśmy koszerną pizzę wegetariańską i dostaliśmy do niej kilka torebeczek z przyprawami.

Humor nam się poprawił, więc dla śmiechu spytaliśmy Izraelczyków o keczup.
- Ej, a słyszeliście kiedyś, żeby ktoś dawał na pizzę keczup? - pyta któryś z nas.
- Co?! Ale jak to? Dlaczego? To musi być straszne! - odpowiada Izraelczyk.
- Wielu Polaków tak robi i wiemy, że ludzie się z tego śmieją - odpowiadamy.
- Ale ej - wtrąca jego żona - daj im ten keczup do pizzy - zaśmiewa się.
- Nie, no co ty, żartujesz?
- Jak chcą, to niech jedzą, ha, ha, ha, ha. Oczywiście, że żartuję, to byłoby straszne.

#10. Tel Awiw ma złe dzielnice - złe, ciemne i brzydkie

Niespodziewane ciekawostki z Izraela na Joe Monster

Moje pierwsze wrażenia w Tel Awiwie były dość ciekawe. Po opóźnionym locie trafiłem o 23:00 na stację kolejową, z której miałem do przejścia około 2 km do najtańszego hostelu w mieście. Wyobraźcie sobie więc wesołego człowieczka z Polski, który wysiada z pociągu w kraju żydów i jarmułek i zamiast tego trafia na grupy czarnoskórych lokalsów spod ciemnej gwiazdy, którzy dosłownie gapią się na niego. Za nimi Arabowie, Turcy, Egipcjanie z pustyni i inni zbiegli beduini. Brud, syf i przyglądające się każdemu przechodniowi grupy dziwnych typków. Lokalne "baby" biegające po chodnikach, krzyczące i bijące dzieci, wprowadzające popłoch i panikę.

Przez chwilę poczułem się, jakbym trafił nie do Judei, tylko w sam środek współczesnego Berlina. Nieszczególnie miłe to było doświadczenie, ale nie taki diabeł zły. Poza przyglądaniem się do niczego więcej nie doszło, więc po tygodniu nie obawiałem się przyjść tu jeszcze raz, żeby sobie pooglądać lokalną bieda-dzielnicę. "To najstraszniejsze miejsce w Tel Awiwie, przestępstwa, narkotyki, patologia, prostytucja" - usłyszeliśmy od lokalsów, więc nasza odpowiedź była prosta "idziem tam".

Spędziliśmy tam parę godzin i znów, tylko się nam przyglądali. Chyba nigdy w życiu i na żadnej płaszczyźnie nie byliśmy aż tak popularni jak wtedy. Ciekawe uczucie. Brakowało tylko braw i oklasków dla dwóch najbielszych ludzi w okolicy!

Więcej naszych izraelskich (i okolicznych) artykułów znajdziesz tutaj.
19

Oglądany: 91677x | Komentarzy: 87 | Okejek: 425 osób

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły
Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało