Jedzenie słodyczy po kryjomu czy wysługiwanie się dziećmi to dla matek chleb powszedni. Choć na co dzień się tym nie chwalą, to też mają swoje małe sekreciki.
#1.
Podgłaśniam rado w samochodzie podczas rozpakowywania cukierków, żeby dzieci mnie nie przyłapały.
#2.
Największym zaskoczeniem w byciu rodzicem są kłamstwa, jakie jestem w stanie powiedzieć, żeby dziecko przestało płakać. Teraz już kumam, ziom. Kumam.
#3.
Fakt: Posiadam dzieci w jednym celu: żeby wysyłać je do piwnicy po papierowe ręczniki, kiedy skończą mi się w kuchni. Tam na dole jest strasznie.
#4.
Właśnie prawie powiedziałam "wyluzuj cycki" do mojego 3-latka. Dzięki, Twitter.
#5.
Nie jesteś prawdziwą matką, dopóki schowek w twoim samochodzie nie jest wypełniony po brzegi chusteczkami ukradzionymi z fast foodów.
#6.
Jadłam deser pod prysznicem, żebym nie musiała się nim dzielić z dziećmi.
#7.
Poszłam z synem do szkoły na kiermasz rzeczy znalezionych, żeby sprawdzić, czy będą jakieś rękawiczki, które mogłabym dla niego zawinąć.
#8.
Zaglądam w sklepie do koszyków innych ludzi, żeby sprawdzić, czy dokonują równie niezdrowych wyborów jak ja.
#9.
Jeśli picie wina z kubka niekapka podczas siedzenia na placu zabaw i ignorowania moich dzieci jest złe, to może nie jest to społeczeństwo, którego chcę być częścią.
#10.
Nie mówię, że zwykle chodzę zapuszczona, ale dziś nałożyłam mascarę i chyba z 6 osób w szkole syna krzyknęło "WOW, co się tak wystroiłaś?".
#11.
Sekretne przyjemności mamy: zawsze kiedy pomagam dziecku posprzątać zabawki, wywalam jedną czy dwie, których nie znoszę.
#12.
Właśnie udaję, że nie czuję kupy w pieluszce dziecka, bo za chwilę mąż wróci do domu.
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą