Jak powstały dźwięki w naszych ulubionych filmach fantastycznych?

Tyranozaur

Trudno oczekiwać, aby filmowcy odtworzyli dźwięk wydawany przez zwierzę, którego ostatni przedstawiciel odwalił kitę kilkadziesiąt milionów lat temu. Hollywoodzcy specjaliści musieli więc zdać się na własną wyobraźnię. Aby wrzask oburzonego Tyranozaura brzmiał wystarczająco efektownie, połączono ze sobą zawodzenie smutnego słoniątka (!), ryk tygrysa oraz aligatora. Swoją drogą - bylibyśmy wielce niepocieszeni, gdyby na jaw wyszło, że tak naprawdę nasz ulubiony gad kopalny wydawał z siebie pisk przywołujący na myśl jazgot szarżującego chomika.

Obcy

Sukces serii filmów o upiornych kosmitach, którzy za cel swojej egzystencji postawili tępienie przedstawicieli ludzkiej rasy, to głównie zasługa świetnej scenografii i projektowi obcych, wrogich istot, autorstwa zmarłego niedawno H.R. Gigera.


Jednak nawet i najstraszniejsza z tych bestii straciłaby wiele ze swojego uroku, gdyby pozbawić ją charakterystycznego skrzeku, który to z reguły jest ostatnią rzeczą, jaką słyszą ofiary ataku Obcego. Dźwięk ten powstał poprzez nałożenie odgłosów wydawanych przez wieloryby na syk wykonywany przez profesjonalnego imitatora zwierzęcej „mowy”.

Miecz świetlny

Bziii, bzii... Choćbyśmy opanowali obsługę aparatu gębowego do perfekcji, nigdy nie uda nam się wokalnie oddać niepowtarzalnego buczenia towarzyszącego machaniu mieczem świetlnym. Osobą odpowiedzialną za ten cieszący uszy efekt jest Ben Burt - pracujący na planie filmu George'a Lucasa projektant dźwięków.


Początkowo odgłosem wydawanym przez laserową broń były szumy, jakie wydaje z siebie stary projektor filmowy. Jednak Ben stwierdził, że trzeba by je trochę zmodyfikować. Tu z pomocą przyszedł czysty przypadek - Burt przechodząc z uszkodzonym mikrofonem koło włączonego telewizora usłyszał wynik sprzężenia obu urządzeń - intrygujący, „magnetyczny” pogłos. To było dokładnie tym, czego szukał.

https://www.youtube.com/watch?v=__sDEWIjQ_g

T-1000

T-1000 to taki terminator w płynie, który dzięki minimalistycznej metodzie grania Roberta Patricka zyskał charyzmę oraz cechy zimnego jak blacha, bezdusznego sukinsyna. Najmocniejszą stroną T-1000 jest jego zdolność do zmiany kształtów, dzięki czemu ten ciekły przydupas Skynetu mógł nie tylko upodabniać się do kogo tylko zechciał, ale i efektownie przeciskać się przez np. kraty.


I w tym przypadku projektanci efektów dźwiękowych popisali się niemałą kreatywnością - odgłos wydawany przez zmieniającego swój stan ze stałego na ciekły terminatora uzyskano poprzez umieszczenie mikrofonu w prezerwatywie, a następnie zanurzenie go w gęstej cieczy wykonanej z wody zmieszanej z mąką.

Balrog

Balrog to monstrum, które uprzykrza życie Drużynie Pierścienia podczas jej wizyty w opuszczonych labiryntach Morii. Wprawdzie Gandalf z dość dużą pewnością siebie rzekł do intruza „Nie przejdziesz!”, ale Balrog miał za nic te słowa i przejść spróbował. Źle się to skończyło zarówno dla niego, jak i samego Gandalfa...


Wróćmy jednak do postaci wielkiej, dybiącej na życie Frodo i jego ziomków kreatury. Odgłos, który słyszymy podczas sceny z Balrogiem to nic innego, jak dźwięk wydawany przez ciężki blok cementu ciągnięty po drewnianej podłodze. Odpowiednio spowolniony i z nałożonymi efektami faktycznie brzmi dość złowieszczo.

Chewbacca

Wookie to taka gwiezdnowojenna wersja Hodora - trudno go nie lubić, mimo że zakres jego słownictwa nie robi szczególnego wrażenia.

W przeciwieństwie jednak do postaci z „Gry o tron”, kudłaty kumpel Hana Solo nie zamęcza wszystkich ciągłym przedstawianiem się, ale raczy widzów sympatycznym, wrzaskliwym bulgotem. Aby stworzyć taki efekt, filmowcy zmiksowali ze sobą głosy niedźwiedzi, lwów, wielbłądów, borsuków, morsów, tygrysów oraz... królików.

https://www.youtube.com/watch?v=TQIwEZlOzp4

Demon opuszczający ciało Regan

„Egzorcysta” to film, który nawet dzisiaj - po przeszło 40 latach od powstania - trzyma poziom i potrafi sprawić, że niejeden widz zmoczy się ze strachu.


Trzeba przyznać, że kawał dobrej roboty odwalili nie tylko specjaliści od efektów wizualnych, ale i twórcy oprawy dźwiękowej, którzy sporo eksperymentowali, aby stworzyć możliwie najbardziej niepokojące odgłosy, jakie można sobie wyobrazić. I tak też w scenie, w której demon opuszcza ciało nawiedzonej dziewczynki twórcy wykorzystali dźwięk będący połączeniem bzyczenia rozwścieczonych pszczół oraz zabijanych w rzeźni świń.

Predator

Skoro w tym zestawieniu pojawił się Obcy, to grzechem by było nie wspomnieć o innym draniu, czyli o Predatorze. Tym bardziej, że postacie te mają ze sobą coś więcej wspólnego niż jedynie kosmiczny rodowód. Już od czasów drugiej części „Predatora” widzowie mogli liczyć na to, że kiedyś obie kreatury spotkają się na dużym ekranie. O skutkach tego rendez-vous mówić tu jednak nie będziemy, bo szkoda na to słów...

Predator, jak wszyscy pamiętamy, również mógł się pochwalić całkiem niezłym i dość niepowtarzalnym „językiem”. Aby osiągnąć zadowalający efekt, zmiksowano ze sobą odgłos tarcia kostki lodu o chropowatą powierzchnię mikrofonu oraz wysoki wrzask kobiety odtworzony od tyłu.

Źródła: 1, 2, 3, 4