Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…BO POWAGA ZABIJA POWOLI

Wielopak weekendowy XVIII

24 101  
9   16  
"STO LAT... STO LAT... Niech żyje, żyje nam..."
I tak oto "Wielopak weekendowy" osiągnął pełnoletność. Życzymy mu sto lat i poczucia humoru na stare lata...

Trzech Arabów siedzi sobie przy suto zakrapianej kolacji. Zaczynają
przechwalać się o swoich rodzinach.
Mówi pierwszy:
- Ja to mam fajnie, mam czterech synów, jeszcze jeden i będę miał pełna
drużynę koszykówki.
- Ja to mam jeszcze fajniej - wtrąca się drugi - mam dziesięciu synów,
jeszcze jeden i będę miał drużynę futbolową.
- Eee, to nic - przerywa trzeci - ja mam siedemnaście żon, jeszcze jedna i będę miał własne pole golfowe.

by 1976

* * * * *

W środku nocy budzi się żona i patrzy, że koło niej nie ma męża więc zrywa się z łóżka i idzie go szukać. W łazience nie ma, w jadalni też dziada nie ma. Wchodzi więc do kuchni i patrzy a tam stoi mąż i moczy swoje przyrodzenie w szklance mleka i mówi:
- Pij mleko - będziesz wielki!

by Warsik

* * * * *

- Czy zostaniesz moją żoną? - Pyta się chłopak klęcząc przed wybranką serca.
- Nie wyjdę za ciebie. Mój przyszły mąż musi umieć dobrze gotować, prać, sprzątać, robić zakupy. patrzeć we mnie jak w tęczę, wypełniać wszystkie moje życzenia...
- Rozumiem, wycofuję propozycję. Pozwól jednak, że nim wstanę z klęczek, pomodlę się za tego biedaka.

by Pwiech

* * * * *

Ochrzciwszy tubylca misjonarz poucza go:
- Zapamiętaj sobie, że nie nazywasz się już Tutu a Jonatan. Możesz mieć tylko jedną żonę, a w piątek nie wolno ci jeść mięsa, tylko rybę.
W najbliższy piątek misjonarz zastaje jednak Jonatana nad pieczenią z
antylopy.
- Co ci powiedziałem przy chrzcie, Jonatanie? - pyta zawiedziony.
Tubylec na to:
- Tutu nie jeść wcale mięso. Tutu wziąć antylopa, wrzucić do woda i
powiedzieć: Ty już nie antylopa, ty ryba. Tak jak Jonatan.

by Paskud

* * * * *

Farmer pochował żonę. Po kilku dniach proboszcz zachodzi do wdowca i zastaje go nad butelką whisky.
- Czy to pańska jedyna pociecha? - pyta duszpasterz z wyrzutem w głosie.
- Nie - broni się farmer. - W piwnicy mam jeszcze cztery.

by Paskud

* * * * *

Przychodzi facet do krawca i zamawia marynarkę. Ten go zmierzył i powiedział, żeby przyszedł za tydzień.
Gość przychodzi, mierzy i mówi:
- Chyba lewe ramię krzywo uszyte...
- Ooo, to nic niech pan podniesie bark trochę do góry i będzie ok.
Gość podnosi bark, i rzeczywiście, leży dobrze
- Ale, na plecach szew nierówno leży...
- Proszę się trochę przekręcić w prawo i ... O! teraz dobrze.
- A rękaw? Za krótki trochę...
- Wystarczy lekko zdjąć rękę i będzie jak ulał.
Gość ubiera tę marynarkę, ustawił się tak jak krawiec kazał i poszedł
w niej do domu.
Idzie ulicą, i wtem słyszy dobiegający głos:
- Zobacz Zocha! Taka fajna marynarka, a taki paralityk w niej chodzi!

by Szymonek

* * * * *

Jedzie facet z dziewczyną samochodem. Pyta ją, czy jeśli wdepnie do 100 km/h, to ona zdejmie ubranie? Kobieta zgodziła się i rozebrała. Kierowca za bardzo zapatrzył się na nią i samochód zjechał z drogi wprost na drzewo. Mężczyzna został uwięziony, kobieta wydostała się, ale nago. Jedyną dostępną częścią garderoby był but faceta. Więc kobieta wzięła but, przykryła nim łono i pobiegła po pomoc na pobliską stację paliw.
- Panowie, potrzebuję pomocy, mój chłopak jest uwięziony! - woła.
Na co zdziwiony pracownik odpowiada:
- Dobra kobieto, jeżeli aż tak głęboko utknął, to my nie damy rady go wyciągnąć.

by Panq

* * * * *

Rolnik skarżył się lekarzowi, że nie może. Lekarz przepisał mu kropelki. Po piętnaście dziennie. Chłop pomyślał sobie: a co tam piętnaście, zażyję całość. I tak zrobił.
Po jakimś czasie lekarz spotyka Jasia - syna rolnika.
- No i co tam słychać u was?
- Ano nic, ino matka ciągle chodzi okrakiem, siostra skądś zaciążyła, a koza, jak widzi tatę, to na d*pie siada.

by Paskud

* * * * *

Mąż udał się do lekarza po wyniki badań małżonki. Doktor mówi:
- Przeprowadziliśmy testy, ale wyniki się niestety pomieszały. Pańska małżonka ma albo chorobę Alzheimera, albo AIDS...
- Co mam na Boga teraz zrobić???
- Najlepiej będzie, jak weźmie pan żonę na wycieczkę, i zostawi ją daleko od domu. Jak wróci, to bym już z nią nie spał....

by Paskud

* * * * *

Jakosik tak było łońskiego roku co do Jędrka Ciaptaka Maślanicy,gazdy nad gazdami, o ftorym pedajom cob jest on sam najmądrzejszy na całym Murzasichlu zaseł roz Jasiek Curuś Pyzaty co to wicie -zgłupioł cołkiem na naukach w Krakowie i pedo mu tak:
- Pokfalony krzesnołojce. pytom wos piknie i zapytujem o rade bo mi sie cołkiem we łbie nie mieści cob ta kula ziemska nasa kaj ona to wisi, ze z nomi nikaj nie spadnie?
- Widzis Jasiek, ta ziemia to... łoparta jest na trzech wielgich baranach co ich świot nigdy nie widzioł, takie wielgie som....
- Aaa...juźci ze moze tak i być...ale te barany to przeca na cemsik musom stać coby sie z tom kulom ziemskom nie urwały.....
- Widzis Jasiek, co by ci tu pedzieć...o widzis. te barany to stojom na takiej łogromnej hali co świat nie widzioł taka je wielga.... Aaaaa...moze i to prowda, krzesny, ale ta hala, to na cym ona stoi, co sie z tymi baranami i z tom ziemiom i z nomi nikaj nie urwie?...
- WIDZIS JASIEK, CO BY CI TU PEDZIEĆ...
A TY JASIEK TO PRZYSEDŁEŚ TU PO RADE CY INO PO WP**RDÓL?

by Obelix

* * * * *

Ksiądz na religii pyta dzieci:
- Jakimi słowami Bóg ustanowił sakrament małżeństwa?
Uczeń bez wahania:
- "Wprowadzam nieprzyjaźń między ciebie a niewiastę", Księga Rodzaju 3,15

by Perpetka

* * * * *

Pewien Urzędnik (bardzo pedantyczny) pisał do żony list:
Droga Zosiu! Gdy będziesz czytała t w ó j list... Dlaczego piszę "twój list", a nie "mój list"? Bo jeślibyś przeczytała głośno: m ó j list, myślałabyś napewno, że to t w ó j list. Piszę zatem "twój list", żebyś wiedziała, że to mój list..."

by Kolleck

* * * * *

Historyjka z pewnej amerykańskiej uczelni. Otóż, jeden z profesorów miał do przeprowadzenia egzamin. Niestety zdających było ponad 250 osób, a on nie mógł dostać nikogo do pomocy przy pilnowaniu. Zdesperowany obmyślił plan. Przy takiej ilości studentów, prawie niemożliwe jest, żeby wszyscy się znali. Poprosił więc dobrego przyjaciela, aby przyszedł na ten egzamin i udawał, że ściąga. Przyjacielowi ten pomysł bardzo się spodobał, bo już czuł, że będzie niezły ubaw.
Tak więc nastał dzień egzaminu. 250 sztuk bydła na sali. Prowadzący
zapowiedział, że każdy złapany na ściąganiu wylatuje z sali z niezaliczonym egzaminem, co studenci skwitowali śmiechem. Profesor chodzi po sali i ucisza, ale w koło wciąż szepty. W końcu zatrzymuje się przy swoim przyjacielu (który udawał, że ściąga) i na cały głos krzyczy:
- WYNOCHA MI STĄD!!!
Po czym chwyta jego pracę, drze na malusieńkie kawałki, rzuca przyjacielowi w twarz, chwyta go za rękę i szarpiąc wyrzuca z sali. Jego przyjaciel, żeby spotęgować terror sytuacji ma na twarzy pełne przerażenie i pierwsze objawy zawału.
Drzwi zamykają się z trzaskiem, profesor odwraca się do piszących i unosi brwi. Wtedy 250 osób jak na komendę pochyla się nad swoją pracą i cichutko, niczym mnisi w klasztorze przelewa wiedzę na papier...

Dobrze mieć przyjaciół...

by Kozak

* * * * *

Płynie sobie Wania ekskluzywnym statkiem poprzez Ocen ..pogoda fantastyczna, słoneczko świeci wysoko przyjemny wiaterek...żyć nie umierać...
A Wania w kajucie trzeci dzień siedzi i w ogóle nie wychodzi... . Sąsiad Wani z kajuty zaniepokojony pyta:
- Ty! Wania! A co ty tak już trzeci dzień siedzisz zamknięty co? Chodź wyjdziemy na pokład, pochodzimy sobie...
- Nie... nie ma mowy boję się!
- Co?
- No ..boje się.. Ty nic Maniuszka nie rozumiesz.. Jadę ja do babci do stanów. Jechałem już pociągiem, ale się wykoleił, jakimś cudem tylko ja jeden przy życiu zostałem... Leciałem później samolotem.. poszedłem odlać się i co? I co? Wypadłem!.. jakimś cudem tylko ja jeden przy życiu zostałem... a teraz płynę sobie statkiem.. może i dopłynę.. Daj Boże..
Nagle z megafonu słychać komunikat kapitana:
"Uwaga podróżni nasz statek tonie! Teraz wszyscy dostaną nadmuchiwaną łódkę i gwizdek do odstraszania rekinów"
Na co Wania :
- Ot i się kur**a znowu zaczęło... albo gwizdek będzie połamany albo rekin głuchy!!!

by Iskierka

* * * * *

Stany Zjednoczone, skazaniec ma być stracony na krześle elektrycznym. Już go umocowano, podłączono, do pomieszczenia wchodzi kat (ten od włącznika), przed zamknięciem drzwi mówi:
- Za chwilkę wracam...
Ale nie ma go piętnaście minut, pół godziny, trzy kwadranse...
Po godzinie wychodzi, zmordowany, umorusany, okopcony i mówi:
- Cholera jasna, że też akurat musieli prąd wyłączyć! Dobrze, że miałem zapałki...

by Witeczekk

* * * * *

Rosja. Wchodzi nauczycielka na mocnym kacu do klasy.. do trzecioklasistów i mówi:
- Dz-dzień dobry dz-dzieci
- Dzień dobry Tamaro Iwanowa - odpowiadają dzieci
- A-aaa co to dz-dz-dziś za l-lekcja?
- Matematyka Tamaro Iwanowa!!!
- No dobra.. to b-b-będziecie rozwiązywać zadanie P-piszcie! "Dwie eleganckie, inteligentne kobiety kupiły dwie butelki wódki.. Pytanie brzmi -Po jakiego ch*ja im jeszcze butelka wina???

by Iskierka

* * * * *

Rycerz niezwykły, mężny o wdzięcznym imieniu Ilja walczy ze smokiem ziejącym ogniem.. a ogień istna gorączka... pali i dusi...odrąbał jedną głowę... drugą, ale trzeciej nie może w żaden sposób... męczy się i męczy. Nagle podbiega do niego śliczniutka królewna, która stała nieopodal i się przyglądała wyczynom oblubieńca....i mówi:
- Masz tu Ilja Panadol... on ci pomoże... od głowy i od gorączki!

by Iskierka

* * * * *

Do sklepu w USA wchodzi Polak i pokazuje:
- Poproszę:
żółtą - pokazał palcami skośne oczy
skorzaną - naciągnął skórę na policzkach
torbę - chwycił się ręką za krocze

by Paskud

* * * * *

Podczas mszy zbiórka na tacę. Jedna z kobiet wyjmuje z portfela złotówkę oraz banknot 10 zł i rzuca na tacę monetę.
- Dlaczego pani nie dała dziesięciu złotych?
- Bo idę dziś do fryzjera i muszę mu zapłacić.
- Ależ pani nie musi iść do fryzjera!
- A ksiądz nie musi jeździć mercedesem!

by Paskud

* * * * *

Ogłoszenie w gablotce pracowniczej:
"Prosimy tych pracowników, którzy chcą wziąć udział w pogrzebach swoich krewnych, by informowali o tym przełożonych najpóźniej dwa dni przed meczem"

by Kociara

* * * * *

Świętując tę osiemnastkę nie mogłoby też zabraknąć klasycznej części wielopaka...

Klient, pieniąc sie z wsciekłosci, wpada do sklepu:
- Co za amteriał mi pan sprzedał ? Krawiec powiada ze to najgorsza tandeta!
- Co tu gadać? - uspokaja kupiec - Pan jest po prostu szczęściarzem. Pan ma tylko 3 metry tej tandety a ja pełen magazyn..

by Messka

* * * * *

Rabbi Herszl z Ostropola wstępuje zimowego wieczoru do domu jednego z kantorów synagogi. Zmarznięty wskutek przenikliwego zimna panującego na zewnątrz z wdzięcznością przyjmuje szklankę gorącej herbaty. Pijąc, patrzy na młodego kantora. Twarz nie wydała mu się zbyt piękna, a sądząc po mieszkaniu, nie był też bogaty. Po chwili kieruje do niego podziękowanie w postaci błogosławieństwa:
- Niech Bóg obdarzy twoją narzeczoną trzema cnotami: niech będzie piękna, bogata i szalona. - Ale dlaczego miałaby być szalona? - pyta zdziwiony chłopak.
- Jeśli ona będzie piękna i bogata - odpowiada Herszl - to ona musi być szalona, jeśli zdecyduje się wyjść za ciebie.

by Bonus

* * * * *

Mosze pyta Icka:
-Ty skąd masz taki piękny zegarek?
-To od mojego Tate, on mi go na łożu śmierci odsprzedał...

by Paskud

* * * * *

Bardzo biedny Icek ze wsi pod Lubartowem miał się żenić za pół roku i z narzeczoną uradzili, że dobrze byłoby mieć bogatego drużbę ( bo to i prezenty drogie i jakie poważanie wśród sąsiadów ). Icek przypomniał sobie, że ma dalekiego krewnego, Mosze w Warszawie, który ma własny zakład krawiecki i spełnia wszystkie powyższe kryteria.
Pojechał więc do stolicy, odnalazł krewniaka, z drżącymi nogami wchodzi do jego mieszkania i oniemiał... Piękne meble na wysoki połysk, parkiety, dywany na podłogach i ścianach, pod oknem salonu olbrzymia 2,5 metrowa palma - słowem coś cudownego.
Przedstawia swoją prośbę Mosze'mu a ten odpowiada :
- Widzisz Icek, wprawdzie jesteśmy rodziną, ale ty jesteś taki gołodupiec, że mi wstyd byłoby być u ciebie za drużbę, a już moja Salcia w żadnym razie nie pojechałaby na tą twoją zapchloną wiochę bo ona jest teraz wielka pani i z byle kim się nie zadaje.
Przykro mi ale ty się napij u mnie herbaty i zjeżdżaj zanim Salcia wróci z zakupów.
Tak powiedział i poszedł do kuchni robić tę herbatę.
Icek, ze zdenerwowania dostał takiej sraczki, że ledwo może ją utrzymać, rozgląda się wkoło wpada do przedpokoju, otwiera jakieś drzwi patrzy a tam glazury, terakoty, jakieś białe siedzenia, olbrzymia biała miska z kranem... K**wa, myśli Icek tu nie można, wpada znowu do salonu, popłoch w oczach... jest palma - zerżnął się do donicy, zasypał ziemią i nie czekając już na herbatę wybiegł od krewniaka i wrócił do domu.
Po miesiącu otrzymuje telegram od Mosze'go : Icek ch*j ci w d*pę, zostanę twoim drużbą, tylko powiedz gdzieś ty nasrał, bo my już trzecie mieszkanie zmieniamy.

by W_irek

* * * * *

Rabina Jakuba z Dubna zapraszano często do różnych miast dla wygłaszania kazań. Kazania te wsławiły go w całej wschodniej Europie. wszędzie witano go entuzjastycznie i okazywano wiele szacunku dla jego mądrości i pięknych kazań. Woźnica, z którym jeździł rabin, był pod dużym wrażeniem honorów, jakie czyniono jego pryncypałowi, i zazdrościł mu ich szczerze. W czasie kolejnego etapu podróży woźnica odwrócił się do rabina i mówi:
- Rebe, podziwiam cię, ale też bardzo ci zazdroszczę. Wszędzie, gdzie przyjeżdżamy ludzie przyjmują cię jak cesarza. Rebe, mam do ciebie wielką prośbę. Chciałbym choć raz doświadczyć takich honorów. Pozwól mi przebrać się w twoje szaty i w mieście, do którego dojeżdżamy, uchodzić za słynnego kaznodzieję z Dubna!
Rabin uśmiechnął się :
- Dobrze, chętnie się z tobą zamienię, ale jest jeden kłopot.. widzisz spotykają mnie nie tylko honory.. zadają też mi bardzo trudne pytania co wtedy zrobisz?
- Jakoś dam radę - odpowiedział furman - pozwól mi tylko przebrać się za ciebie.
Rabin zgodził się. Zamienili się ubraniami, miejscami i tak wjechali do miasta. Żydzi fetowali niezwykle uroczyście.
Wreszcie zaprowadzili go do jeszybotu i tam miejscowi talmudyści zadali rabinowi wielce skomplikowany problem filozoficzny do rozwiązania. Dubieński kaznodzieja stał opodal w przebraniu furmana, ciekawy jak sobie poradzi jego woźnica. A ten, jak gdyby nigdy nic, zrobił srogą minę i oświadczył:
- Co? Takie dziecinne pytania zadajecie słynnemu cadykowi z Dubna? Na takie pytania odpowiada mój woźnica. Furman! Chodźcie no tutaj!

by Iskierka

I po osiemnastce... zapraszamy wszystkich na 21-sze urodziny Wielopaczka. To już tuż, tuż... za kilka tygodni. :)


Ty też możesz wrzucić coś zabawnego na nasze forum "Kawałki mięsne"! Nie czekaj! Pomóż innym bo powaga zabija powoli...


Oglądany: 24101x | Komentarzy: 16 | Okejek: 9 osób

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły

27.04

26.04

Starsze historie

Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało