Jedni zbierają znaczki, inni kolekcjonują suszone motyle zwłoki. O gustach podobno się nie dyskutuje – jednak, po zapoznaniu się z ekscentrycznymi zainteresowaniami niektórych z naszych bliźnich, chcielibyśmy zobaczyć twarz mądrali, który to hasełko wymyślił. Zaczniemy niewinnie:
#1. Kolekcjonowanie anten satelitarnych
Uważasz, że standardowy pakiet oferowany przez największego telewizyjnego dostawcę jest żałośnie ubogi, a brak w ofercie twojego ulubionego, lokalnego programu z niewielkiej mieściny w Boliwii jest szczytem chamstwa i bezczelności? Bierz przykład z pana Lee – mieszkańca Południowej Korei, który od lat kolekcjonuje anteny satelitarne. Obecnie ma ich ok. 85.
Dom pana Lee przypomina teraz centrum nasłuchu sygnałów obcych, kosmicznych cywilizacji, ale co tam – szczęśliwy telemaniak z dumą chwali się, że odbiera programy z przeszło stu krajów świata. Podczas ostatnich telewizyjnych porządków Koreańczyk naliczył przeszło 1500 kanałów...
#2. Pogoń za tornadem
Grupa napędzanych adrenaliną śmiałków wydaje grube pieniądze na sprzęt i paliwo do vana, którym podróżuje tysiące kilometrów w pogoni za powietrzną trąbą bądź wyjątkowo destrukcyjną burzą. Zaopatrzeni w kamery i aparaty fotograficzne zbliżają się więc do zrywającego dachy z domów i wsysającego krowy z pastwisk tornada, aby chociaż przez chwilę poczuć satysfakcję z bliskiego kontaktu ze śmiercionośnym żywiołem.
Kiedy już nacieszą się tym momentem – czas na ewakuację. Berek! Teraz tornado goni bohaterskich entuzjastów, którzy podczas histerycznej ucieczki przeklinają pomysł igrania ze zirytowaną naturą.
#3. Zbieranie kości
Nie, nie kości do gry bynajmniej. Amerykanin Ray Bandar od pół wieku przeczesuje pobocza autostrad i plaże. Nawiązuje też kontakt z pracownikami ogrodów zoologicznych. To jego sposoby na pozyskiwanie zwierzęcych czaszek.
Osiemdziesięciolatek uzbierał ich już ponad 7 000 i powoli zaczyna brakować mu miejsca w mieszkaniu. Wyrozumiała małżonka kolekcjonera nie jest zachwycona – odkąd doczesne szczątki żyraf, kapibar, leniwców i innych stepujących meduz zawitały do i tak przyciasnej już łazienki, starowinka nie może już komfortowo wziąć kąpieli.
#4. Badacze opuszczonych miejsc
Niepostrzeżenie włamać się do szpitala, w którym od lat nie było żywej duszy, połazić po zapyziałych bunkrach, przemierzać korytarze zabytkowego, rozpadającego się domiszcza... Kto za młodu tak się nie bawił? Z takich „zajawek” nie wszyscy wyrastają. Ekipy zapaleńców fachowo szykują się do kolejnych wypraw, z których fotorelacje powodują, że dzieciak, czający się na dnie umysłu niejednego z podtatusiałych internautów, piszczy z zazdrości.
Prypeć
#5. Live action role playing
Niejedna babcia zbierająca grzyby w lesie dostałaby zawału serca na widok brodatego krasnoluda , który dzierżąc w swych wielkich łapskach bojowy topór wyłania się z godnością zza rozłożystego liścia łopianu. Nie ma litości – fani terenowych gier fabularnych wczuwają się w swoje role niekiedy troszkę za bardzo i to co dla osoby trzeciej może być objawem skrajnego zdziecinnienia, jest dla graczy sprawą bardzo poważną (Zatłuc złego czarnoksiężnika!). Jakiś problem?
Bo, fantazja to jest od tego...
#6. Dziwactwa w formalinie
Często ci najwięksi okazują się mieć wyjątkowo zjawiskowe zainteresowania. Przedziwna kolekcja cara Piotra Wielkiego ujrzała światło dziennie dopiero po jego śmierci. W Kunstkammer – najstarszym rosyjskim muzeum – można podziwiać przeszło dwa miliony eksponatów. Jednak to „gabinet dziwactw” budzi szczególne emocje. W prywatnej kolekcji cara, wystawionej na widok publiczny, podziwiać można najbardziej niesamowite dziwa natury. Podobno celem tych zbiorów było poznanie i zbadanie przyczyny wszelkich fizycznych wrodzonych anomalii wśród zwierząt (w tym i człowieka).
Spuściwszy głowę, pociągając za sobą nogami, chowa się „kontrowersyjny” doktor von Hagens
#7. Zostań taphopilem!
To taka ciekawa pasja związana ze śmiercią, cmentarzami, zmarłymi... Nie chodzi tu o żadne bezczeszczenie grobów czy, broń Boże, zawieranie bliższych znajomości ze zmarłymi. Taphofilia to fascynacja grobami i historią osób w nich spoczywających (ze szczególnym naciskiem na sposób w jaki pożegnały się z życiem). Entuzjaści nie tylko fotografują krypty i tworzą „cmentarną” sztukę, ale i ryją w bibliotecznych archiwach w poszukiwaniu wszelkich informacji o interesujących ich mogiłach.
Wujek Fester byłby dumny...
#8. Łowca głów
Horatio Gordon był nowozelandzkim żołnierzem, artystą i kolekcjonerem pamiątek związanych z Maorysami, który słynął ze znakowania twarzy mężczyzn tatuażami wykonywanymi ostrym rylcem.
Każdy tatuaż wiele mówił o randze społecznej jego posiadacza. Innym ciekawym zwyczajem Maorysów było pośmiertne preparowanie głowy zmarłego. I takie właśnie „wydziergane” główki zbierał Horatio.
#9. Penisy w gipsie
To się nazywa ekscentryzm! Cynthia Plaster Caster – słynna „groupie w imię artyzmu” zasłynęła jako kolekcjonerka gipsowych odlewów penisów i piersi należących do ludzi sławnych. Zwariowana artystka zyskała szacunek samego Franka Zappy i stała się inspiracją dla dwóch utworów grupy Kiss.
#10. Strzelanie bąbelkami z folii
Pyk... pyk... skąd, do Jarosława Najwyższego, bierze się ten niesamowity pociąg poważnych ludzi do przyciskania małych bąbelków wchodzących w skład tej uroczo mięciutkiej folii? Niby taka głupota, a jakie to przyjemne i relaksujące. :) I nawet kiedy na rynek trafia gadżetowy symulator „pykania” z bąbla...
...czy ktoś tworzy przeglądarkowy odpowiednik tej cudownej folijki...
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą