Poruszyłem ostatnio w jednym z postów wątek uzależnienia politycznego naszego państwa od USA no i bardzo chętnie bym się w nim zagłebił no i może dowiedział się czegoś więcej.
Co sądzicie o tematach umów offsetowych, zktórych jak wiadomo USA się nie wywiązuje jak powinna; mówię tu konkretnie o F16?
Dlaczego akurat ta decyzja skoro była najdroższą i najmniej pewną pod względem technicznym, bo przecież wiedzieliśmy, iż są to 25letnie maszyny. Wiele z nich miało problem z przylotem do Polski, wiele miało międzylądowanie m.in. w Islandii czy Szkocji! Prawie wszystkie wypowiedzi poważanych ludzi m.in. dyrektor wykonawczy Dassault Aviation Charles Edelstenne, wzystkich nie będe tu cytował bo szkoda miejsca (dla chętny do poczytania:https://www.msz.gov.pl/files/file_library/39/030106_4029.doc ), mówią o "względzi politycznyme" przy podejmowaniu decyzji przez Polski rząd.
Tłumaczenia o tym iż na decyzję miał wpływ 6mld offset są mało przekonywujące, gdyż od początku było wiadomo, że większość jest nierealna do zrealizowania.
Co zostało z szumnych zapowiedzi dzisiaj?
Profesor Wojciech Katner, szef Polsko-Amerykańskiego Programu Offsetowego, przyznaje, że z transferu amerykańskich technologii do naszych przedsiębiorstw nic nie wyszło. – W umowie, którą podpisał polski rząd, nikt nie przewidział, że technologie, które nam obiecano są czyjąś własnością, i żeby Amerykanie mogli nam je przekazać, sami musieliby je kupić. Z umowy offsetowej nie wynika, w jaki sposób ten zakup miałby zostać sfinansowany. W rezultacie trafiło do nas bardzo niewiele technologii – mówi prof. Katner.
Drugą kwestią jest tarcza antyrakietowa, na którą zgodziliśmy się praktycznie bezwarunkowo tak jak na misję w Iraku czy Afganistanie. Rząd amerykański i tak swoje zrobił obcinając wydatki na tarczę w Polsce w budżecie USA na 2008r, więc i tak nic na tym w najbliższym czasie nie zyskamy, tak jak nie zyskaliśmy nic prócz bólu matek zabitych żołnierzy w misjach w Afganistanie i Iraku.
Dlaczego rząd pozwolił na to, że nasz GROM i FORMOZA ryzykowali życie w najniebezpieczniejszych misjach, gdy amerykanie siedzieli bezpiecznie w swoich bazach?
No i ostatecznie po co podpisywać odrębne umowy o współpracę skoro jest interpol działający na całym świecie. Umawiające się Strony udzielają sobie wzajemnie pomocy zgodnie z
postanowieniami niniejszej Umowy w związku z dochodzeniem,
postępowaniem karnym i zapobieganiem przestępstwom (https://kprm.gov.pl/bip/060922u2zal2.pdf ) Daje ona rządowi USA nieograniczone możliwości inwigilowania nas, no bo podejrzanym każdy może zostać "przez pomyłkę"
Więc po co to wszystko? Czy rzeczywiście jesteśmy politycznie zależni od USA?
Zapraszam do dyskusji
Co sądzicie o tematach umów offsetowych, zktórych jak wiadomo USA się nie wywiązuje jak powinna; mówię tu konkretnie o F16?
Dlaczego akurat ta decyzja skoro była najdroższą i najmniej pewną pod względem technicznym, bo przecież wiedzieliśmy, iż są to 25letnie maszyny. Wiele z nich miało problem z przylotem do Polski, wiele miało międzylądowanie m.in. w Islandii czy Szkocji! Prawie wszystkie wypowiedzi poważanych ludzi m.in. dyrektor wykonawczy Dassault Aviation Charles Edelstenne, wzystkich nie będe tu cytował bo szkoda miejsca (dla chętny do poczytania:https://www.msz.gov.pl/files/file_library/39/030106_4029.doc ), mówią o "względzi politycznyme" przy podejmowaniu decyzji przez Polski rząd.
Tłumaczenia o tym iż na decyzję miał wpływ 6mld offset są mało przekonywujące, gdyż od początku było wiadomo, że większość jest nierealna do zrealizowania.
Co zostało z szumnych zapowiedzi dzisiaj?
Profesor Wojciech Katner, szef Polsko-Amerykańskiego Programu Offsetowego, przyznaje, że z transferu amerykańskich technologii do naszych przedsiębiorstw nic nie wyszło. – W umowie, którą podpisał polski rząd, nikt nie przewidział, że technologie, które nam obiecano są czyjąś własnością, i żeby Amerykanie mogli nam je przekazać, sami musieliby je kupić. Z umowy offsetowej nie wynika, w jaki sposób ten zakup miałby zostać sfinansowany. W rezultacie trafiło do nas bardzo niewiele technologii – mówi prof. Katner.
Drugą kwestią jest tarcza antyrakietowa, na którą zgodziliśmy się praktycznie bezwarunkowo tak jak na misję w Iraku czy Afganistanie. Rząd amerykański i tak swoje zrobił obcinając wydatki na tarczę w Polsce w budżecie USA na 2008r, więc i tak nic na tym w najbliższym czasie nie zyskamy, tak jak nie zyskaliśmy nic prócz bólu matek zabitych żołnierzy w misjach w Afganistanie i Iraku.
Dlaczego rząd pozwolił na to, że nasz GROM i FORMOZA ryzykowali życie w najniebezpieczniejszych misjach, gdy amerykanie siedzieli bezpiecznie w swoich bazach?
No i ostatecznie po co podpisywać odrębne umowy o współpracę skoro jest interpol działający na całym świecie. Umawiające się Strony udzielają sobie wzajemnie pomocy zgodnie z
postanowieniami niniejszej Umowy w związku z dochodzeniem,
postępowaniem karnym i zapobieganiem przestępstwom (https://kprm.gov.pl/bip/060922u2zal2.pdf ) Daje ona rządowi USA nieograniczone możliwości inwigilowania nas, no bo podejrzanym każdy może zostać "przez pomyłkę"
Więc po co to wszystko? Czy rzeczywiście jesteśmy politycznie zależni od USA?
Zapraszam do dyskusji