Zgadzam się poniekąd z :yAnZym, że dyskusja taka do niczego nie prowadzi - zdania będą podzielone i jedni będą wspomniane dzieło zachwalać, inni bić głową w mur, jeszcze inni mogą stwierdzić, że im to zwisa... (tu klasyczny
). Słowem: wdepnąłeś na grząski grunt, bo poruszyłeś sprawę ściśle niezerojedynkową, którą niezwykle trudno jest obiektywnie ocenić.
Weźmy dla przykłady pytanie pierwsze:
Co się dzieje ze Sztuką, przez duże S? Pytanie sugeruje, że są różne rodzaje sztuki, jednocześnie dotycząc tylko jednego z nich, co więcej - pyta o coś, co nie ma ścisłej definicji. Pytanie operuje hasłami, za którymi nie stoi żadne konkretne znaczenie, wobec czego jest ono pozbawione sensu.
Kto ma decydować co jest sztuką, a co nie? Na jakiej podstawie? Czy jest sposób, by to zweryfikować? Czy opinie znawców i krytyków same nie podlegają krytyce? Czy powinny? Co rozumiemy pod pojęciem sztuki? Jakie są kryteria? Jakie to ma znaczenie dla jej odbiorców? Do czego służy sztuka?
Jeśli ktoś zna odpowiedzi na te pytania....
...niech zachowa je dla siebie
Przejawy działalności artystycznej.... to ciekawe. W sumie wywijanie kijem i jodłowanie po węgiersku może być uznane za sztukę... Jeśli znajdzie się choć jedna osoba, która tak powie... czemu nie?! Jako
artysta utworzyłeś
przekaz, który znalazł swojego
odbiorcę. Nieistotne w tym momencie jest na jakim poziomie abstrakcji ten przekaz funkcjonuje, ważne jest to, że do kogoś to dotarło. Wzbudziło radość, smutek, podniecenie, odruch wymiotny, konsternację, zdumienie, niepewność, strach...cokolwiek. Przekaz dotarł i taki był jego cel. Cel artysty, który chciał coś przekazać odbiorcy i cel samego przekazu. Przekaz ten zadomowił się w umyśle odbiorcy i zaczął się rozprzestrzeniać, wchodzić w interakcję z innymi przekazami, modyfikować siebie lub inne przekazy, kierować poczynaniami odbiorcy, wpływać na jego życie...
...i naprawdę niewiele go obchodzi, czy ktoś go nazwie sztuką, kiczem, czy jeszcze czymś innym...
Czy ma to jakiś cel? Zobaczmy.
...przekaz dostaje się do naszego umysłu w pewnym sensie bez udziału naszej woli... ot zobaczymy obraz (ruchomy lub nie), usłyszymy jakieś dźwięki, przeczytamy tekst i nie możemy go wyrzucić z głowy... coś nam każe przekazać informację o nim dalej, dyskutować... wymieniać między sobą inne przekazy dot. tego jednego przekazu. Osoba, z którą rozmawialiśmy idzie rozmawiać z inną, ta z jeszcze inną. Przynajmniej część będzie chciała przyjąć rzeczony przekaz osobiście... przekażą go dalej, i dalej, i dalej....i nic z tego nie wynika...
Zaraz! Czyżby sztuka nie miała sensu?
Gdyby nie miała, nie byłoby jej...po co tworzyć i rozpowszechniać coś, co jest nikomu niepotrzebne i bezsensowne?
Czyli jednak ma?
...przekaz przemierza drogę od jednego odbiorcy do drugiego. Bez odbiorców nie ma on prawa bytu... przepadnie zapomniany. Jeśli dobrze się będzie "rozmnażał" kopiując się pomiędzy odbiorcami i interferując z innymi przekazami, lub wręcz walcząc z nimi o cenne zasoby w umyśle - przetrwa. Jeśli wygra, będzie się utrwalał dalej, wykorzystując swojego, niekoniecznie świadomego sytuacji, "nosiciela"...
To jak z tym sensem? Artysta chce coś przekazać? Nakłonić kogoś do czegoś? Zmusić do myślenia o czymś?A może chce naszych pieniędzy?
...brzmi to trochę, jak byśmy za każdym razem słuchając muzyki czy oglądając film, ulegali "zarażeniu" obcymi przekazami, informacjami. Nagle przewracają nasz cały porządek rzeczy, kierują myślenie na nowe tory i zaczynamy dostrzegać rzeczy, których nie widzieliśmy, robimy coś, czego wcześniej nie bylibyśmy z jakiegoś powodu w stanie zrobić... albo robią całkowicie coś innego: czujemy niesmak, oburzenie, strach? Sztuka upada....
Zastanawia mnie taka rzecz:, kto i przed kim bardziej obnażył się w "przedstawieniu" - występujące panie, czy telewidz? Kto jaki miał cel w tym, co zrobił? Chciano wywołać burzę? Zaspokoić żądze? Zmarnować publiczne pieniądze? Pokazać nago w telewizji?
...jak może upaść coś, co jest czyimś wymysłem, abstrakcją? Coś, co nie wiadomo czym jest? Jeśli nie wiadomo co to jest, to skąd wiadomo, czy to coś upada, czy może wręcz przeciwnie? Skąd wiadomo, że nagie ciało kobiet to sztuka, a nie zwykłe porno? Czy decyduje o tym, pokazanie konkretnych części ciała? Przepis prawny? Czy może coś innego? Czy coś tak niesprecyzowanego może mieć granice?
Czy ważny jest w tym wszystkim artysta, przekaz, czy odbiorca? I dla kogo...?