Biały bobas kosztuje więcej niż czarnoskóry. Jajeczko studentki Uniwersytetu Columbia jest warte mniej niż jej koleżanki z Harvardu. Tego rodzaju fakty na temat płodności i adopcji przytacza Debora L. Spar w książce "The Baby Business" (Zarobić na dzieciach). Jak działa rynek sprzedający coś, co większość ludzi uważa za bezcenne. Okazuje się, że dziecko ma jednak wymierną cenę. Można się o tym przekonać, zaglądając na zaplecze klinik i swoistych agencji pośrednictwa, a także patrząc, do czego gotowi są rodzice, by mieć własne dzieci.
W 2004 roku ponad milion Amerykanów przeszło jakąś formę terapii bezpłodności, co tworzy rynek wart około trzech miliardów dolarów.
Mimo to branża jako jedna z niewielu funkcjonuje w Stanach Zjednoczonych praktycznie bez zasad i nadzoru. Zamawianie nasienia w banku spermy jest równie proste, jak kupowanie butów. Nie ma też ograniczeń w handlu jajeczkami. Przepisy dotyczące zastępczych matek różnią się w każdym stanie niektóre w ogóle zakazują tego rodzaju praktyk, inne wymagają od firm ubezpieczeniowych, by je finansowały. Usługa jest zawsze dostępna, pod warunkiem, że jesteśmy gotowi podróżować.
Normalnie outsourcing. Kobitki ofiarowują jajeczka, faceci spermę, zastępcze matki ciało. Jajeczka wyceniane są od 3 do 100.000 USD, zastępcza matka może zarobić 10.000 - 75.000 USD. Adopcja białego dziecka z Rosji lub Ukrainy to około 15.000 - 20.000 USD (jak raz robiłem w tym biznesie). Potencjalni rodzice przebierają w dawcach i dawczyniach. Placówki specjalizują się w określonych typach urody - na przykład rudowłosi Azjaci, ale większość preferuje nordyków. Nie mówiąc o klonowaniu. Jak facet nie jest w stanie wyprodukować nasienia, to się pobiera jego materiał genetyczny, wszczepia jądro do jajeczka kobitki i po 9 miesiącach ma się jednocześnie tatusia i syna. wamać...Do tego [pedały też mogą mieć wspólne dziecko, miesza sie ich materiał genetyczny i wszczepia zastępczej matce.. wamać...]
Kto na tym zyskuje??? Potomkowie dawnych Wikingów, konkretnie Duńczycy. preferencje są jasne - dawca ma mieć minimum 175 cm wzrostu, błękitne oczka, być wysportowany. Powstają specjalne centra dla dawców, gdzie w komfortowych warunkach można hmmm.. no właśnie zrealizować dostawę.
Jeżeli w 1 ml jest pięć milionów plemników to taka probówka kosztuje 26,4 euro. Jeżeli jest tam 50 milionów, to cena skacze do 264 euro. Faceci z 3 duńskich miast zostali ojcami 12.000 dzieci. Wartość eksportu spermy to 50 - 100 milionow dolarów rocznie. Hiszpania z kolei wyspecjalizowała się w eksporcie jajeczek - kobitka oddając do banku może dostać do 800 euro za sztukę. Jeden facet się zwierza, że przychodzi tu dwa razy w tygodniu - dla kasy. No chyba że przyjeżdża jego kobitka, to wtedy wraca, jakby to powiedzieć, do natury. Najbardziej, hmmm, zaangażowany dawca dorobił się ponad 100 dzieci. wamać....
Jak widać wikingowskie tradycje eksportu materiału genetycznego sadal są silne, co prawda kiedyś odbywało się to w bardziej tradycyjny sposób, przypływali, popalili, porabowali, pogwałcili i odpływali. Później dzieciak przynajmniej wiedział kiedy mniej więcej tatuś przypłynął, zrobił dobrze sobie i mamusi. A teraz?
Przychodzą, pomachają ręką, napełnią probówkę, wezmą kasę, faceci z banku roześlą materiał po świecie. Zaginął romantyzm, gdzie trzask palących się osad, ryki zarzynanych mężów i jęczenie gwałconych i krzywdzonych niewiast??
Wolny rynek - plemnik od Duńczyka, jajeczko od Amerykanki, a próbówka z Huty Szkła Krosno...
Też chętnie zostanę honorowym dawcą, ale wyłącznie tradycyjnym sposobem, tylko poważne oferty poproszę....."
W 2004 roku ponad milion Amerykanów przeszło jakąś formę terapii bezpłodności, co tworzy rynek wart około trzech miliardów dolarów.
Mimo to branża jako jedna z niewielu funkcjonuje w Stanach Zjednoczonych praktycznie bez zasad i nadzoru. Zamawianie nasienia w banku spermy jest równie proste, jak kupowanie butów. Nie ma też ograniczeń w handlu jajeczkami. Przepisy dotyczące zastępczych matek różnią się w każdym stanie niektóre w ogóle zakazują tego rodzaju praktyk, inne wymagają od firm ubezpieczeniowych, by je finansowały. Usługa jest zawsze dostępna, pod warunkiem, że jesteśmy gotowi podróżować.
Normalnie outsourcing. Kobitki ofiarowują jajeczka, faceci spermę, zastępcze matki ciało. Jajeczka wyceniane są od 3 do 100.000 USD, zastępcza matka może zarobić 10.000 - 75.000 USD. Adopcja białego dziecka z Rosji lub Ukrainy to około 15.000 - 20.000 USD (jak raz robiłem w tym biznesie). Potencjalni rodzice przebierają w dawcach i dawczyniach. Placówki specjalizują się w określonych typach urody - na przykład rudowłosi Azjaci, ale większość preferuje nordyków. Nie mówiąc o klonowaniu. Jak facet nie jest w stanie wyprodukować nasienia, to się pobiera jego materiał genetyczny, wszczepia jądro do jajeczka kobitki i po 9 miesiącach ma się jednocześnie tatusia i syna. wamać...Do tego [pedały też mogą mieć wspólne dziecko, miesza sie ich materiał genetyczny i wszczepia zastępczej matce.. wamać...]
Kto na tym zyskuje??? Potomkowie dawnych Wikingów, konkretnie Duńczycy. preferencje są jasne - dawca ma mieć minimum 175 cm wzrostu, błękitne oczka, być wysportowany. Powstają specjalne centra dla dawców, gdzie w komfortowych warunkach można hmmm.. no właśnie zrealizować dostawę.
Jeżeli w 1 ml jest pięć milionów plemników to taka probówka kosztuje 26,4 euro. Jeżeli jest tam 50 milionów, to cena skacze do 264 euro. Faceci z 3 duńskich miast zostali ojcami 12.000 dzieci. Wartość eksportu spermy to 50 - 100 milionow dolarów rocznie. Hiszpania z kolei wyspecjalizowała się w eksporcie jajeczek - kobitka oddając do banku może dostać do 800 euro za sztukę. Jeden facet się zwierza, że przychodzi tu dwa razy w tygodniu - dla kasy. No chyba że przyjeżdża jego kobitka, to wtedy wraca, jakby to powiedzieć, do natury. Najbardziej, hmmm, zaangażowany dawca dorobił się ponad 100 dzieci. wamać....
Jak widać wikingowskie tradycje eksportu materiału genetycznego sadal są silne, co prawda kiedyś odbywało się to w bardziej tradycyjny sposób, przypływali, popalili, porabowali, pogwałcili i odpływali. Później dzieciak przynajmniej wiedział kiedy mniej więcej tatuś przypłynął, zrobił dobrze sobie i mamusi. A teraz?
Przychodzą, pomachają ręką, napełnią probówkę, wezmą kasę, faceci z banku roześlą materiał po świecie. Zaginął romantyzm, gdzie trzask palących się osad, ryki zarzynanych mężów i jęczenie gwałconych i krzywdzonych niewiast??
Wolny rynek - plemnik od Duńczyka, jajeczko od Amerykanki, a próbówka z Huty Szkła Krosno...
Też chętnie zostanę honorowym dawcą, ale wyłącznie tradycyjnym sposobem, tylko poważne oferty poproszę....."
--
Graf Jesus Maria Zenon y Los Lobos von Owtza und zu Sucha-Bez-Kicka y Muchos Gracias Zawieszona