Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…BO POWAGA ZABIJA POWOLI

Forum > Inteligentna jazda > rozstanie
Hej, a może by tak wstawić swoje zdjęcie? To łatwe proste i szybkie. Poczujesz się bardziej jak u siebie.
anieliczka - Dziewica w łokciach · przed dinozaurami
tymczasowe... czy musi się łączyć z z niewiarą w wierność?
nienawidzę scen zazdrości, sama tego nie robię, choć czasem bym zabiła z przyjemnością, ale zdaję sobie sprawę, że wyobraźnia to jedno, a rzeczywistość to zupełnie co innego...
czy te np. 1800 km musi robić popłoch w naszym życiu?
a może wszyscy tak mają?

--

Hej, a może by tak wstawić swoje zdjęcie? To łatwe proste i szybkie. Poczujesz się bardziej jak u siebie.
ulver666 - Superbojownik · przed dinozaurami
Może lekki offtopic ale uważam, że nawet najmniejsza odległość potrafi zniszczyć wszystko... Znam to z autopsji. I nie było to 1800 km, a 40. Chodziłem z nią do podstawówki i gimnazjum. Od pierwszej klasy gim. zaczęło coś świtać. Pochłonęło nas totalnie. Potem przyszedł koniec szkoły. Każdy sobie LO wybrał. Tak się stało, że z wyborem rozjechaliśmy się w inne strony. Przez pierwszy miesiąc było bez zmian, potem coraz, coraz ciszej.. aż pękło... Zero odzewu. I z jej i z mojej strony. Takie uczucie na raty było po prostu uciążliwe i męczące. I się nie dziwię...

Hej, a może by tak wstawić swoje zdjęcie? To łatwe proste i szybkie. Poczujesz się bardziej jak u siebie.
Czy musi się łączyć? No nie musi - ale najczęściej tak jest - nawet jeśli komuś ufa się bezgranicznie, to zawsze pojawiają się wątpliwości..
Znam małżeństwo w którym on cały czas gdzieś po Europie czy Azji, a ona na miejscu - i jakoś wcale nie zanosi się na rozwody czy coś..
a co do :ulver666 - to jesteś pewien, że uczucie z czasów gimnazjum rozpadło się tylko przez odległość?
Ja wiem, że miałem podobnie, no ale...

Hej, a może by tak wstawić swoje zdjęcie? To łatwe proste i szybkie. Poczujesz się bardziej jak u siebie.
tyla - Bojowniczka · przed dinozaurami
Absence makes the heart go fonder.

Jeśli związek jest trwały to przetrwa, a jeśli tak naprwadę niewiele Was łączy mimo, że może wydawać się inaczej to nie. Z mojego doświadczenia i obserwacji znajomych często jest tak, że jeśli potrafimy tej drugiej osobie zaufać gdy dzieli nas dystans i łączy nas z tą drugą osobą mocna więż, to wtedy wszystko będzie ok. Ważne jest to, żeby nie stracić codziennego kontaktu i opowiadac sobie, o tych normalnych codziennych rzeczach, żeby czuć się częścią życia tej drugiej osoby, nieważne jak daleko jest.

A popłoch to rzecz naturalna, bo nikt nie lubi zmian, a wyjazd drugiej osoby to duża zmiana naszych przyzwyczajeń i nawyków.

trinaxe
trinaxe - Superbojowniczka · przed dinozaurami
Już jeden "odległościowy" związek przeżyłam i nigdy bym się na powtórny nie zdecydowała. Niby 350 km to nie aż taka tragedia, ale mimo wszystko. Jestem w takim wieku, że GG, e-maile, sms-y i telefony nie zastąpią mi solidnego codziennego "przytula", nie pomogą nieść zakupów, nie pójdą ze mną do kina, ani na spacer, ani na piwo.

A zazdrość... Przeogromna była. Lecz, kiedy z powodu odległości, więź zaczęła słabnąć i coraz częściej sama łapałam się na flirtach - przyszedł czas na nieszczęśliwe zakończenie - bo nie mogłam już zagwarantować swojej wierności, zatem nie byłam już, jako partner, godna zaufania.

Odległość to beznadziejna dla związku sprawa. Dla mnie gorsza jest chyba tylko przemoc.

AyA_Mrau
AyA_Mrau - różowa grzywa · przed dinozaurami
No a ja może dam przykład odwrotny.
Wszystko było cudnie, pięknie dopóki odległość była 1442 km i widzenia raz na parę miesięcy. A jak nagle bach i jestem na miejscu, to też tak nagle staliśmy się najgorszymi wrogami.
I w sumie było składanie wszystkiego od początku, żeby jakoś dało się żyć. I mimo, że teraz wydaje się, że jest dobrze to naprawdę wszystko jest chwiejne przez to, co działo się wcześniej.

A bardziej w temacie to mam wątpliwą przyjemność obserwować pewną taką sytuację z zewnątrz. Odległość nie aż taka duża, ale możliwość kontaktu ograniczona. I szczerze myślałam, że takie sceny to tylko w przesadzonych filmach z gatunku 'zdrada i zemsta'.

Więc to chyba wszystko zależy raczej od osób, a nie od odległości czy możliwości kontaktu.

--

salival
salival - Little Princess · przed dinozaurami
Hmm... to i ja się dopiszę. Ja jestem tym, który z kolei wyjechał. No i dzięki temu rozstałem się z moją ex. Piszę, że "dzięki temu", bo całe rozstanie, odległość pozwoliły mi spojrzeć na ten bezsensowny związek z innej perspektywy. Oczywiście moja ex zazdrosna jak diabli była, mimo że powodów ku temu nie miała. No.. już pod sam koniec sama doprosiła się o powody. Odległość więc pozwoliła mi w ciągu jakiegoś roku przerwać czteroletni związek, który gdyby nie to pewnie teraz by trwał dalej, a mnie na JM by nie było , bo bym zapierdzielał na kosmetyki dla pasożyta dzień i noc. Czasami więc ma to swoje dobre strony.

A co do samej zazdrości, to trzeba się liczyć chyba z tym, że jak komuś się robi takie sceny i nie mają one zbytnich podstaw, to prędzej czy później podstawy się pojawią. Jak już mam być uważany ciągle za winnego zdrady, to niech chociaż będą ku temu powody

Odległość dużo zmieniła, w moim przypadku na lepsze, w przypadku mojej ex - na gorsze, bo straciła źródło finansowania ( raczej więcej chyba nie potrzebowała ).

Odległość da na pewno obojgu możliwość spojrzenia na związek z innej perspektywy.

--

HerCoolAss
HerCoolAss - Superbojowniczka · przed dinozaurami
Ale te rozstanie, jak rozumiem, to nie na zawsze, tylko tymczasowo? Jeśli tak, to według mnie trochę zazdrości nie świadczy o niczym złym, wprost przeciwnie. Według mnie to tylko sposób na wyrażenie Jego uczucia i (w domyśle) prośba "chcę, żebyś mi zrobiła scenę zazdrości, bo chcę wiedzieć, że Ci na mnie zależy". Wiem, że to brzmi strasznie dziecinnie, ale chyba nikt do końca nie wyrasta z dziecinnej potrzeby bycia czyimś "centrum wszechświata" i niepewności, czy uczucie jest ciągle tak mocne, jak na początku. Ja sama kiedyś należałam do "szkoły" "żadnych scen zazdrości, bo to dziecinne, bo ufam mojemu partnerowi, etc." Wyjechałam na dwa miesiące za granicę. Mój chłopak ani razu nie zrobił mi sceny zazdrości. Ani przez chwilę nie wydawał się być zmartwiony dwoma miesiącami rozłąki, ani faktem, że miałam mieszkać w hotelu z ludźmi z wielu krajów, że będzie tam na pewno cała kupa fajnych facetów. Ani słowa ani przed wyjazdem, ani przez te dwa miesiące. Okazało się, że niestety powinien był zrobić chociaż jedną scenę, powiedzieć chociaż parę razy, że czuje się niepewnie, że nie chce mnie stracić, lub cos podobnego. Po dwóch miesiącach zaczęłam zwyczajnie czuć się głupio. Bo albo Jemu na mnie totalnie nie zależy, albo sam mnie zdradza i ma wyrzuty sumienia, albo jest tak pewny mojego uzależnienia od siebie, że nie bierze pod uwagę opcji, że mogę Go zdradzić. Wszystkie z powyższych rozwiązań stawiają pod znakiem zapytania cały związek. W moim przypadku to był początek końca.
Może powinnaś spróbować pomyśleć o zrobieniu małej sceny zazdrości? Nie mówię, żeby się nie odzywać przez trzy dni, ale po prostu dać do zrozumienia, że "mój ci on!"...
Z drugiej strony, jeśli to nie są zwykłe sceny zazdrości, jeśli ktoś naprawdę przesadza, to niestety na ogół to jest sygnał typu "jestem psycholem, lepiej trzymaj sie ode mnie z daleka". W przypadku braku kontroli, jeśli ktos rzuca przykre uwagi, bezpodstawne oskarżenia, to trzeba się zastanowić, dokąd to może jeszcze zaprowadzić.
Postaraj się zrozumieć skąd się bierze ta zazdrość, dlaczego tak reaguje. Może zwykła, szczera rozmowa wyjaśni prawdziwe powody tej sytuacji? życzę powodzenia

Hej, a może by tak wstawić swoje zdjęcie? To łatwe proste i szybkie. Poczujesz się bardziej jak u siebie.
Ja stanowię przykład udanego, ponad 4 letniego, związku na odległość który zakończył się ślubem.

Były sceny zazdrości, a jak. Dalej są, ale nie 3 dniowe awantury tylko drobne uwagi które właśnie jak powiedziała HCA dają taką iskierkę, że on mnie jeszcze kocha.

A jak kocha, to żadna odległość tego nie zmieni. Ale ważna jest jeszcze jedna rzecz - szacunek do drugiej osoby. Czyli szanujemy tego kogoś i traktujemy tak, jak sami byśmy chcieli być traktowani, to trzyma w ryzach.

A na koniec zacytuję mojego męża:

"Nie po to się z tobą męczę tyle lat, żebym miał cię teraz zdradzić i wszytko popsuć. Za dużo zainwestowałem w ciebie i nasz związek."

--
Suwaczek z babyboom.pl
Forum > Inteligentna jazda > rozstanie
Aby pisać na forum zaloguj się lub zarejestruj