Nawiązując do wątku z HP, gdzie starałam się jednak lekko żartem temat potraktować, chciałam i nieco poważniejszą dyskusję tutaj rozpocząć.
Otóż interesuje mnie niezmiernie opinia Wasza na temat edukacji seksualnej. Czy taka jest potrzebna? Czy powinna być w szkołach? Czego i kto powinien uczyć?
Osobiście uważam, że takowa jest naprawdę potrzebna. Podstawowym powodem jest ochrona przed niechcianymi ciążami, ale ważna jest także wiedza, jak się chronić przed różnymi chorobami przenoszonymi drogą płciową.
Jednak edukacja seksualna, to nie tylko sprawy związane bezpośrednio z seksem. Dodatkowo należało by zadbać o naukę o prawach człowieka, ze względu na jego płciowość. Naukę o prawach kobiet, czy o stosunku do preferencji seksualnych.
Tak naprawdę tematyka jest tu bardzo rozległa i ma poważny związek ze stosunkami w rodzinie, społeczeństwie i kontaktach międzyludzkich.
Uważam, że wiedza taka powinna być przekazywana w szkołach przez osoby związane z tym naukowo. Niedopuszczalnym jest, by sprawy takie przedstawianie były przez pryzmat nauki kościoła.
Wszystkie informacje powinny być dokładne, dające indywidualną możliwość wyboru.
W tej chwili w szkołach nauka taka istnieje tylko teoretycznie, a dodatkowo każdy nauczyciel, tak naprawdę, może uczyć wg. własnych przekonań. I chociaż, wg. tego co mówi nasz minister edukacji, ma być jakaś kontrola tego i chcą zadbać, żeby te zajęcia się odbywały, to obawiam się o program nauczania.
Przy okazji, jeśli ktoś miał styczność ze szkolnictwem w ostatnich latach, to chętnie się dowiem, czy zdarzyło mu się mieć kontakt z takimi zajęciami i jak wygląda takie nauczanie.
Bo dla przykładu w moim liceum dano nam możliwość wyboru, albo przygotowania do matury z matematyki (w klasie mat.-inf.), albo właśnie wychowanie do życia w rodzinie. Wybór był oczywisty, ale mam wrażenie, że takie działania mają na celu odciążyć szkołę i nauczycieli, którym się po prostu nie chce tymi tematami zajmować.
A ja tak sobie myślę, po co komu tony wiedzy ogólnej, jeśli zbabra sobie życie niechcianą ciążą lub jakąś poważną chorobą.
A jak wygląda wasza opinia na ten temat?
Otóż interesuje mnie niezmiernie opinia Wasza na temat edukacji seksualnej. Czy taka jest potrzebna? Czy powinna być w szkołach? Czego i kto powinien uczyć?
Osobiście uważam, że takowa jest naprawdę potrzebna. Podstawowym powodem jest ochrona przed niechcianymi ciążami, ale ważna jest także wiedza, jak się chronić przed różnymi chorobami przenoszonymi drogą płciową.
Jednak edukacja seksualna, to nie tylko sprawy związane bezpośrednio z seksem. Dodatkowo należało by zadbać o naukę o prawach człowieka, ze względu na jego płciowość. Naukę o prawach kobiet, czy o stosunku do preferencji seksualnych.
Tak naprawdę tematyka jest tu bardzo rozległa i ma poważny związek ze stosunkami w rodzinie, społeczeństwie i kontaktach międzyludzkich.
Uważam, że wiedza taka powinna być przekazywana w szkołach przez osoby związane z tym naukowo. Niedopuszczalnym jest, by sprawy takie przedstawianie były przez pryzmat nauki kościoła.
Wszystkie informacje powinny być dokładne, dające indywidualną możliwość wyboru.
W tej chwili w szkołach nauka taka istnieje tylko teoretycznie, a dodatkowo każdy nauczyciel, tak naprawdę, może uczyć wg. własnych przekonań. I chociaż, wg. tego co mówi nasz minister edukacji, ma być jakaś kontrola tego i chcą zadbać, żeby te zajęcia się odbywały, to obawiam się o program nauczania.
Przy okazji, jeśli ktoś miał styczność ze szkolnictwem w ostatnich latach, to chętnie się dowiem, czy zdarzyło mu się mieć kontakt z takimi zajęciami i jak wygląda takie nauczanie.
Bo dla przykładu w moim liceum dano nam możliwość wyboru, albo przygotowania do matury z matematyki (w klasie mat.-inf.), albo właśnie wychowanie do życia w rodzinie. Wybór był oczywisty, ale mam wrażenie, że takie działania mają na celu odciążyć szkołę i nauczycieli, którym się po prostu nie chce tymi tematami zajmować.
A ja tak sobie myślę, po co komu tony wiedzy ogólnej, jeśli zbabra sobie życie niechcianą ciążą lub jakąś poważną chorobą.
A jak wygląda wasza opinia na ten temat?
--