Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…NIECODZIENNIK SATYRYCZNO-PROWOKUJĄCY

Forum > Inteligentna jazda > co z tym krajem??
Hej, a może by tak wstawić swoje zdjęcie? To łatwe proste i szybkie. Poczujesz się bardziej jak u siebie.
Pewnie temat, który poruszę był wałkowany, ale mnie gnębi bardzo...
Ja naprawdę lubię ten kraj, klimat mi trochę nie odpowiada, ale powoli się poprawia, lubię ludzi go zamieszkujących, przyrodę, to że są góry i morze, jeziora cała masa ładnych i pięknych miejsc, wspaniałe kobiety, weseli mężczyzni i ogólnie jest mi tu dobrze. Chciałbym sobie tu doczekać strości. Jednak nurtuje mnie jedno, jak to jest, że wszytsko tu stoii na głowie. Akurat jest tak, że sprawy gospodarki i finansów w skali makro interesują mnie najbardziej (może dlatego, że moje są w skali mikro dosłownie i w przenośni ) Dlaczego w 40 milionowym kraju prezydent wydawało by się mądry facet nie potrafi wyjść poza swoje ja, i zrobić coś dla stabilizacji państwa?? Mówię tu o kandydacie na szefa NBP. Czy nie można tego było zrobić znacznie wcześniej jak to ma miejsce w innych krajach?? Czy nie można było ustalić kandydata, który po ogłoszeniu nominacji nie zrezygnuje?? Czy już nikt nie dba o prestiż urzędu prezydenta?? Dlaczego wałkuje się kolejny sezon sprawy teczek i robi z tego priorytet rządu?? Czy naprawdę trzeba fajnego w sumie gościa ośmieszać propozycją najwyższego stanowiska w PKO BP?? Bo czy nie są to żarty, gdy człowiek jest zupełnie nieprzygotowany do pracy na stanowisku kierowniczym w bankowości?? Czy nie można było w inny sposób wykorzystać jego popularność?? Dlaczego tutaj nie może być normalnie?? Nie chodzi mi o pensje, bo pieniądze nie są najważniejsze. Dlaczego, jak słucham pomysłów na życie naszych wybrańców, to nie chciałbym, by moje ewentualne dzieci sprawdzały je w pratyce?? Dlaczego rozważam wyjazd z kraju zaraz po studiach i to wcale nie po to, by zarobić, ale po to, by może za granicą odnaleźć troche spokoju i nie stresować się czytając gazety?? Czy to jest tak dużo, że chciałbym żyć w normalnym kraju. Mógłbym dużo innych rzeczy opisać, które mnie drażnią, a wręcz wku*wiają, ale sami je doskonale obserwujecie. A ja nie zamierzam wyjść na marudę, któremu się wszystko niepodoba, a także czytać później re-postów " że jak mi sie nie podoba, to mogę jechać i nikt nie będzie za mną tutaj płakał". Nie chodzi mi o to, by wyjechać, bo jak na wstępie napisałem bardzo mi się podoba ten kraj, tylko bur*el który tu robią wielcy mi sie nie podoba. Może jest ktoś, kto mi wyjaśni, co jest tu grane, że w sumie mądry naród wybiera jakichś tępogłowych matołków, którzy robią z nim co chcą???

--
Facet to świnia, ale rasowa bo ogonek ma z przodu...

Hej, a może by tak wstawić swoje zdjęcie? To łatwe proste i szybkie. Poczujesz się bardziej jak u siebie.
W latach 93 - 95 zaczynało być fajnie , była nadzieja że idzie ku normalności.Następnie coś się popsuło , ja już miałem dość życia w kolejnych etapach reformy , eksperymentach gospodarczych , a wcześniej społecznych - wyjechałem...i nie wrócę.Uważam, że ten naród jest głupi , tak średnio , statystycznie .Dlatego dzieją się te wszystkie cuda które wyliczasz.Niestety więcej jest w skali kraju ludzi niewykształconych , nieoczytanych , ludzi którzy żyją jeszcze w poprzedniej epoce uważając, że wszystko się im należy - vide rolnicy , górnicy i sporo innych grup zawodowych i społecznych (np. rodzina radia maryja), oraz pojedynczych ludzi, którzy zsumowani tworzą ogromny tłum (podkreślam , że myslę , że statystycznie jest ich więcej -nie że wszyscy są tacy) . Wszyscy ci ludzie glosują na demagogów ,populistow , i innych leperów (leperów jako trędowatych w polityce).Jak wychodzi rządzenie tym ostatnim nie trzeba opisywać.Dlatego Mojżesz prowadził Izraelitów 40 lat po pustyni ( z Egiptu do Palestyny mógł dojść w 3 miesiące ) , aby wyginęło śmiercią naturalną pokolenie Izraelitów pamietające z autopsji czasy niewoli. Aby w nowym wolnym państwie nie było ludzi z mentalnością niewolnika.Niestety nie można zastosować tego obecnie , należy poczekać, aż siły natury wykonają swoją robotę.Niestety ja już chyba tego nie doczekam - pamiętam kartki na cukier za późnego gierka.

To jest , wedlug mnie, jeden z powodów cyrku w Polsce, potraktowany dość pobieżnie .Nie jest to powód JEDYNY , niemniej myślę, że niezbyt często brany pod uwagę w podobnych dyskusjach.

--
Booo :)

Hej, a może by tak wstawić swoje zdjęcie? To łatwe proste i szybkie. Poczujesz się bardziej jak u siebie.
leonx - Superbojownik · przed dinozaurami
No to moze ja tez dorzuce nieco moich przemyslen.
Jednym z powodow jest to, o czym wspomnial tomasz35 - niestety, ale poprzedni system wytworzyl w ludziach mentalnosc, ze "cos sie NALEZY". gornicy mieli deputat weglowy, kolejarze - darmowe przejazdy, emeryci - darmowe leki itp itd. Jednoczesnie byl to system, ktory BAARDZO zniechecal ludzi do samodzielnosci i dzialania - vide okreslenia typu "prywaciaz" wciaz bardzo negatywnie sie kojarzace. Bo to przeciez byl wyzyskiwacz, ktory chcial tylko zarobic pieniadze (to straszne!). Bo jak sie u niego wyszlo na papierosa na 15 minut, to robil problemy...(TAK LUDZIE MYSLELI). Ci co tego nie pamietaja niech spytaja rodzicow. Bezposrednio wynika z tego mentalnosc, ze "cos sie nalezy za darmo" (jak np. WSZYSTKO zwiazane z leczeniem). I to jest bardzo trudne do wyeliminowania, bo oczywistym jest fakt, ze jesli sie komus przez 45 lat wmawialo, ze cos jest za darmo i sie nalezy, to kazda proba zmiany bedzie odbierana jako zamach na jego dobro. A niestety nie mozna inaczej. Nic sie nikomu nie nalezy z racji tego ze jest (oczywiscie poza inwalidami, bo panstwo powinno im zapewnic byt, niemniej tu tez jest bardzo duzo do poprawienia). Im wczesniej dotrze to do ludzi tym lepiej dla nich i dla kraju. A jesli nie dotrze, to niestety bedzie trzeba zaczekac az pokolenie, ktore pamieta tamte czasy wymrze (lub zestarzeje sie na tyle ze nie bedzie juz mialo na nic wplywu). Troche to brutalne, ale chyba nie ma innego wyjscia.
Mowie tak, bo znam to z wlasnego doswiadczenia - ja pamietam jeszcze kartki, pamietam kolejki bo "rzucili kawe" jak mama ustawiala mnie, brata (mielismy wtedy po 4-5 lat) i wszystkich w rodzinie w kolejce. Pamietam "wyroby czekoladopodobne". Pamietam jak na ZPT w szkole robilismy "czekolade" (juz slysze ten smiech u mlodszych forumowiczow). Co dziwne - moi rodzice zdaja sie tego nie pamietac i nie docieraja do nich zadne argumenty. Prosto w twarz zaprzeczaja temu, ze byl czas jak na polkach byl tylko ocet ("no bo przeciez nie jedlismy octu!"). Dla nich "nie bylo tak zle", bo raz w roku wyjechali na wczasy nad morze do zakladowego osrodka. Nigdy nie wyjezdzali za granice, wiec nie maja doswiadczen zwiazanych np. z zalatwieniem paszportu. Pamietam ze mielismy pralke automatyczna Polar (kupiona "po znajomosci" oczywiscie), ktora psula sie srednio raz w roku - zawsze to samo - programator, zawsze byl wymieniany na nowy i wytrzymywal okolo roku - no po prostu szczyt technologii... Tato mial najpierw syrene 105, potem Fiata 125, a obecnie (3 lata temu) kupil Poloneza - dlaczego? - "bo czesci sa tanie". Dlatego nie kupil zachodniego samochodu. I jakos nie dociera do niego, ze ja w ciagu tych trzech lat wydalem na czesci do 10 letniego Opla polowe tej kwoty, co on wydal na Poloneza (5 letniego w chwili zakupu)
Zaloze sie, ze takich jak oni jest w kraju wiekszosc. Ludzie, ktorzy przepracowali w jednym zakladzie "-dziesiat" lat, przyzwyczajonych do stalej niewielkiej pensji ("kiedys to pensji starczalo na wszystko" - heh - nie bylo nic w sklepach to starczalo...). Do "lekarza za darmo" - "panie - za komuny to nie bylo problemow ze sluzba zdrowia, a dzisiaj...". Tylko ze mowia to ludzie, ktorzy moze KIEDYS raz na 2-3 lata poszli do przychodni po antybiotyk na przeziebienie, a chorzy sa TERAZ - na emeryturze, doszly problemy zwiazane z wiekiem i czesciej musza do lekarza chodzic.
A kto krzyczal "nie wchodzmy do Unii, bo rolnicy dostana tylko 30% doplat na poczatku"? A ze przed wejsciem nie dostawali nic to bylo dobrze? A to ze rolnicy oplacaja na KRUS 1/20 tego co pozostali to jest sprawiedliwe? "Rolnicy" czyli jakies 30% ludnosci tak? Bo rolnikiem bedzie rowniez ten kto ma pare arow ziemi, krowe, dwie swinie i kilka kur... I mentalnosc, ze skoro dziadek i ojciec byli rolnikami to on tez musi. I panstwo musi mu zapewnic byt. a jak przyjdzie do lekarza to "jemu sie nalezy bo ON PLACI". A g...o prawda! Bo ja juz po 2 latach wplacilem wiecej niz on przez cale zycie zapewne (i to z moich pieniedzy miedzy innymi jest finansowana opieka zdrowotna dla niego)...
Do nikogo nie przyjdzie dobra wrozka i nie powie "stary - a moze bys zostal prezesem KGHMu?". O swoje trzeba walczyc na kazdym kroku. Trzeba wykorzystywac kazda szanse, bo moze sie juz nie powtorzyc. Wiem - banaly, ale ilu ludzi twierdzac ze to banaly przechodzi nad tym do porzadku dziennego...
Polska jest mloda demokracja, od niedawna mamy gospodarke rynkowa (kilkanascie lat) - a wiekszosc ludzi nadal mysli tak jak kiedys. To jest problem. To co sie dzieje dzisiaj wynika z wielu rzeczy. Wspominasz o "teczkach"... To cos, co powinno byc raz i definitywnie zlatwione zaraz po roku 89 (np. tak jak bylo w Czechach). A emocje bedzie wzbudzac dopoki sie tego nie zakonczy raz na zawsze. Dlaczego to napotyka na taki opor - kazdy chyba sam sobie potrafi na to odpowiedziec... Oczywiscie - nie wszystko co robi obecna wladza mi sie podoba, zwlaszcza ze w wielu przypadkach obecni "wybrancy" zarzekali sie ze "nigdy nie..." (...bedzie koalicji z Samoobrona, ...kolesiow, itp) a wiadomo jak to wyglada. Tylko skoro zawsze bylo tak, ze w mniejszym lub wiekszym stopniu na pewnych stanowiskach obsadzalo sie "wlasnych" ludzi, to dlaczego taki sprzeciw budzi to obecnie? Moze problem tkwi w czyms innym? Moze jednak obecna wladza chce zrobic cos takiego, czego nie robil nikt wczesniej - i to budzi taki opor...
I jeszcze cos z "mojej beczki". Jestem lekarzem. Mlodym, bo studia skonczylem w 2000 roku. Wiem jak to wyglada "od srodka" i oczywiscie rowniez tutaj bylo i jest sporo nepotyzmu. I np. "virtualnych" miejsc na specjalizacje na niektore kierunki. "Virtualnych" bo jest to np. pierwsze i jedyne miejsce na dany kierunek od 5-6 lat, przyznane akurat wtedy, gdy zdaje corka/syn profesora X. I oczywiscie ten syn/ta corka sie dostaje, ku uciesze taty/mamy i ogolnej cichej dezaprobacie pozostalych kandydatow. Cichej, bo jako mlodzi lekarze nie moga nic zrobic, bo ten Profesor zna wszystkich pozostalych z Akademii i jeszcze kilkunastu innych z calego kraju, wiec nie warto zaczynac. Moze za ktoryms razem sie uda, a moze wybiora cos innego. Tak to mniej wiecej wyglada. Nie myslalem w czasie studiow o wyjezdzie z kraju - sadzilem, ze jest szansa w Polsce. Rozpoczalem specjalizacje w Polsce - 1050zl netto miesiecznie. Plus oczywiscie 8-9 dyzurow miesiecznie, ktore po odliczeniu kosztow dojazdu dodawaly mniej wiecej kolejny 1000zl. Niestety nie da sie za to utrzymac 34m2 mieszkania (na kredyt) i 13 letniego samochodu, nie wspominajac o zonie i dziecku. Moze moglem pojsc do firmy farmaceutycznej i zostac sprzedawca (ops przepraszam - przedstawicielem handlowym)? Moze moglem zmienic zawod? No pewnie ze moglem - nikt mi nie bronil. Wybralem inna droge - mialem szanse wyjechac i z niej skorzystalem. A maja decyzje utwierdzily tylko decyzje kolegow, ktorzy sa juz specjalistami i ktorzy wlasne praktyki mieli juz od 5-8-10 lat. Ludzi dojrzalych, z dziecmi w wieku kilku-kilkunastu lat. Skoro wyjezdzaja tacy ludzie, to czy jest sens zebym ja w ogole zaczynal w Polsce? Od roku mieszkam za granica, pracuje w zawodzie, zarabiam normalne pieniadze. Normalne, to znaczy takie ze moge z pensji utrzymac dom (szeregowka, oczywiscie tez na kredyt), wzglednie nowy samochod (5 lat) i oczywiscie zone wraz z dzieckiem. Nie stac mnie na jacht i prywatny samolot, ale tez nie zastanawiam sie czy mi starczy do kolejnej wyplaty. I mam ten komfort, ze jak podjezdzam na stacje benzynowa to nie zastanawiam sie za ile zatankowac, tylko po prostu tankuje do pelna.
Czy jest mi tu zle? Nie. Czy chcialbym tu zostac - moge szczerze powiedziec ze nie. Ze mimo lepszych warunkow pracy, wolabym wrocic do Polski i pracowac w Polsce. I mieszkac w Polsce, moc pojsc do polskiego kina, knajpki we Wroclawiu itd. Niestety jest to niemozliwe obecnie ze wzgledow finansowych (i tylko finansowych).
Nadal nie ma w Polsce np. koszyka swiadczen. Czyli mowiac prosto - nie ma zapisanych swiadczen, ktore naleza sie kazdemu, w ramach podstawowego ubezpieczenia. To jest bardzo duzy problem. Oczywiscie - zaden rzad nie chce tego zrobic, bo jest to niepopularna decyzja - "no jak to - bylo za darmo a teraz trzeba placic?". Prawda jest taka ze odwlekanie tego nic nie da - zadnego kraju na swiecie (no moze poza Arabia Saudyjska) nie stac na to zeby WSZYSTKIM zagwarantowac wszystkie swiadczenia w ramach powszechnego ubezpieczenia - po prostu jest to niemozliwe. Sluzba zdrowia KOSZTUJE, i to kosztuje niemale pieniadze. W Niemczech czy Holandii jest wydawane na nia ponad 10% PKB, w Polsce 3,5% Ale wszyscy by chcieli byc leczeni jak w Holandii prawda? Tylko zeby bylo za darmo... Nie dziwie sie ze szpitale upadaja i ze lekarze wyjezdzaja. I to wyjezdzaja najlepsi. Dziwie sie jak szpitale funkcjonuja jeszcze mimo zadluzenia liczonego w dziesiatki milionow i kiedy to wszystko sie rozp....li - moze wtedy ocknie sie wiekszosc ludzi - ta wiekszosc ktora tak ochoczo krzyczy o "kopertach" ktore lekarze dostaja, i po co w zwiazku z tym podnosic pensje.
Jedna wazna rzecz - Polska jednak jest (generalnie) na dobrej drodze. Jesli porownac co bylo w roku 1989 a teraz to chyba oczywiste, ze roznica na korzysc jest olbrzymia. Jest troche jak w tej anegdotce, gdzie synek pyta taty "A to prawda, ze kiedys na polkach byl tylko ocet? - No tak bylo synku - odpowiada ojciec. A synek z niedowierzaniem -Nie no tata nie mow ze w calym Carrefour'rze byl tylko ocet...". Wydaje sie ze supermarkety, powszechna dostepnosc wszystkiego, granice bez paszportu, lub paszporty wydawane "po prostu dlatego ze sie zlozylo wniosek" sa od zawsze. Ale nie sa od zawsze - to zaledwie kilkanascie lat. Roznica na plus jest widoczna na codzien i dla kazdego. Pytanie tylko czy nie mogloby byc lepiej? Czy nie moze byc lepiej szybciej? Czy wszystkie decyzje sa na pewno korzystne? Zapewne wszystko mogloby byc lepiej i szybciej, z mniejsza iloscia klotni "na gorze". Dlaczego wiec nie jest?
Odpowiadam wiec - mentalnosc (i 45 lat indoktrynacji) i krotka pamiec. To sa przyczyny.
Ja juz to w tej chwili obserwuje z boku. Na spokojnie. Obserwuje to co sie dzieje w Polsce, bo tu gdzie mieszkam teraz nie dzieje sie nic Jest spokoj. I mimo ze jestem w trakcie specjalizacji, to mnie szukaja - wiec rowniez od tej strony moge sie czuc bezpieczny. I pomimo tego ze to co dzieje sie w Polsce nie dotyczy mnie juz bezposrednio, przygladam sie bardzo uwaznie. Bo bardzo chcialbym wrocic i mam nadzieje, ze kiedys wroce. I ze bedzie to zanim pojde na emeryture

krzys4f
krzys4f - Superbojownik · przed dinozaurami
Wydaje mi się, że właśnie brak dyskusji na temat opisany przez :jesha jest częściową odpowiedzią.Tzn. nie daje nam jednoznacznej puenty do tego, co się dzieje w naszym kraju, ale pokazuje, że ludzie(zwykli) stali się tacy bezwolni w tym że nie mogą? nie potrafią? decydować o losach swojego kraju.Pamiętam czasy "Solidarności" aż ciarki przechodzą na myśl o tym, jak się utożsamiałem z ojczyzną i troską o jej lepsze jutro(jakieś zebrania,ulotki,noszenie oporników w klapie kurtki,ukryte lub nie gesty victorii).Byłem wtedy małolatem, ale świadomym tego co się dzieje w Polsce.Te tłumy na wizycie Papieża,ten zapał,ta nadzieja że można coś zmienić.A zobaczcie co jest teraz?Pogadamy,pobiadolimy,skomentujemy i to w sumie wszystko, co możemy zrobić.Pośmiejemy się z gaf polityków.Albo staliśmy się samolubami, którzy tylko patrzą, żeby im i ich rodzinom było dobrze?Chyba niewiara i niemożność zmian przez szarego człowieka tak nas wstrzymuje, lub nie popycha do działania.Nie zrozumcie mnie źle, nie chodzi mi o kolejną rewolucję w stylu 'Solidarności", tylko o to dlaczego nie ma już tej siły przebicia narodu?Czy musi minąć kolejne ileś tam lat, żeby ludzie mogli/chcieli decydować o losach Polski?Myślę, że wiecie o co mi chodzi.Pozdrawiam

--
Wszystko jest trudne nim stanie się proste

Hej, a może by tak wstawić swoje zdjęcie? To łatwe proste i szybkie. Poczujesz się bardziej jak u siebie.
Zobaczycie, że będziemy jeszcze tęsknić za Balcerowiczem. Wiem, że jego poglądy ekonomiczne budzą skrajne reakcje, ale Narodowym Bankiem Polskim zarządzał kompetentnie i poziom zarządzania jest naprawdę wysoki. Z jednej strony istotne znaczenie ma osobowość prezesa, z drugiej strony - dobranie sobie odpowiednich osób do współpracy. Prezes NBP jest zarazem przewodniczącym Rady Polityki Pieniężnej, ją reprezentuje publicznie i powinien posiadać umiejętność komunikowania się z rynkami finansowymi, a także z opinia publiczną. Tymczasem niedoszły kandydat na Prezesa NBP, prof. Sulmicki, nie był dobrze oceniany jako wykładowca przez studentów SGH na ich forum dyskusyjnym (jego wykłady były postrzegane jako bardzo nudne). Jeśli profesor nie potrafi komunikować się ze studentami, to jak chce porozumiewać się z finansistami ? Kandydat na Prezesa NBP powinien być wcześniej sprawdzony pod każdy względem i jego kompetencje nie powinny budzić ŻADNYCH wątpliwości. To, że powinien być zdecydowany w chęci kandydowania na odpowiedzialne stanowisko, jest oczywiste. Tak więc zarówno rezygnacja prof. Sulmickiego zaraz po ogłoszeniu jego kandydatury, jak i brak nowego kandydata na 10 dni przed upływem kadencji prof. Balcerowicza, są niepoważne i obciążają Prezydenta RP. To on odpowiada za zgłoszenie kandydata na to stanowisko.

Warto zwrócić uwagę na słowa prof. Balcerowicza:

W krajach, na których powinniśmy się wzorować, dobiera się ludzi, którzy dzięki swojemu dorobkowi mają autorytet, a także odpowiedni charakter. To wynika z dążenia do pogłębiania zaufania do instytucji. Dla banku centralnego jest to bardzo ważne. Na takich stanowiskach jak prezes NBP nie robi się eksperymentów. Zaufanie do pieniądza to – we współczesnych warunkach – w dużej mierze zaufanie do banku centralnego.

Nie chcę komentować propozycji personalnych. Ale mówimy o bezpieczeństwie i spokoju milionów Polaków. Na tym polega odpowiedzialność przy podejmowaniu decyzji, kto zostanie nowym prezesem NBP. Niska inflacja jest jak zdrowie. Gdy się je ma, wszystko jest w porządku, gorzej, gdy się je straci. Wtedy odpowiedzialność nie tylko moralna, ale i polityczna spadnie na autorów decyzji.
Warto dodać, że prezes NBP ma wiele obowiązków międzynarodowych, które wymagają płynnej znajomości języka angielskiego. Szefowie banków centralnych nie wożą ze sobą tłumaczy. Bez dobrej znajomości angielskiego nie można na tym stanowisku wykonywać dobrej pracy dla Polski.


Już wkrótce będziemy oceniać nowego Prezesa NBP także wg tych kryteriów...

Hej, a może by tak wstawić swoje zdjęcie? To łatwe proste i szybkie. Poczujesz się bardziej jak u siebie.
zmoorka - Superbojowniczka · przed dinozaurami
W styczniu 1990 Balcerowicz ustalił sztywny kurs dolara na 9500 zł.i trzymał ten beton przez półtora roku, przy oprocentowaniu lokat 80-100% rocznie.(rekord świata wszech czasów), dzięki czemu hieny spekulacyjne ze wszystkich kontynentów (te które miały cynk o czaso okresie trwania triku)zwiozły swe kapitały nad Wisłę i zdeponowały.Po półtora roku wywiozły za granicę 100% włożonego kapitału plus 150% zysku zdobytego bez kropli potu, łącznie 250% co było największym przekrętem finansowym w dziejach ludzkości,sztuczką która ograbiła Polskę z miliardów. Potem były następne sztuczki...

--

Hej, a może by tak wstawić swoje zdjęcie? To łatwe proste i szybkie. Poczujesz się bardziej jak u siebie.
traker83 - Superbojownik · przed dinozaurami
Co wy na to, że poznański urząd pracy wysłał do Rumunii zaproszenie dla stolarzy i ślusarzy?

Bo ja szczerze mówiąc, nie tak sobie wyobrażałem sytuację w Polsce po wyjeździe takiej liczby rodaków za granicę, w celu poszukiwania chleba.

Wychodzi na to, że hasło "Polska dla Polaków" nie ma teraz żadnego sensu ( w sumie to wcześniej też nie miało).
Ale według mnie, jest to gwóźdź do trumny dla Polaków.
Fakt, że nikt nie powiedział "Słuchaj, do takiej sytuacji nie dojdzie"

I tak, jak wybór prezesa NBP i wiele innych decyzji podejmowanych przez ludzi siedzących na stołkach wyżej niż my, ma wpływ na nasz los.
Ale sam nie mogę zrozumieć, dlaczego po tylu latach Polacy, nie nauczyli się kto powinien siedzieć na tych najwyższych stołkach.

A może w tym kraju nie ma ludzi odpowiednich na te stanowiska?
Bo zawsze okazuje się po fakcie, że to były tylko obietnice przedwyborcze, a po wyborach... wiadome.
I na pewno, nie uwiężę w to, że są Polacy, którzy się do tego nadają tylko jeszcze nie ujawnili się, bo gdyby tak było, to na pewno nie chowali by się po kątach.

Każdy tylko potrafi narzekać.
Co, źle Ci?
Narzekasz?
To startuj na ministra, premiera lub prezydenta i zmień to co jest nie tak w Polsce.
Ja przyjmuję z pokorą i czasami bólem efekt swojego głosu oddanego w urnie wyborczej.
Ale mówię "Tak, byłem, głosowałem i do tego się przyznaję".
A ile jest Polaków, którzy nie głosowali, a narzekają?
I według mnie, tu zaczyna się ta cała "Polska" sytuacja.

--
A co mi tam
Forum > Inteligentna jazda > co z tym krajem??
Aby pisać na forum zaloguj się lub zarejestruj