Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…BO POWAGA ZABIJA POWOLI

Forum > Inteligentna jazda > Gry komputerowe
Hej, a może by tak wstawić swoje zdjęcie? To łatwe proste i szybkie. Poczujesz się bardziej jak u siebie.
Otóż taki temat - gry komputerowe. Wiele złego się o nich słyszy - a że to ktoś sprowokowany grą powystrzelał pół dzielnicy, a to że dzieci są agresywne, że ich świat przepełniony jest przemocą. Że w grach się morduje, zabija. Z tym ostatnim nie mogę się nie zgodzić - morduje ustawicznie, morduje często, morduje z pasją - morduje SZEREGI ZER I JEDYNEK! I mimo to nie czuję się jakiś inny - i co ciekawe moje otoczenie tego nie odczuwa. Owszem, zawsze byłem porywczy, ale szybko mi mijało. Nikt nie twierdzi,że od kiedy gram jestem bardziej agresywny, że olewam szkołę, naukę. Ba..znam osobiście pare osób, które mają podobne podejście i podobne "cechy".
Co dają gry?
Mogę się na nich wyżyć, zapomnieć o świecie, skupić się tylko i wyłącznie na nich. Po ciężkim dniu świetnie mnie to odstresowuje, rozładowuje agresję. A i potrafi zbliżać ludzi do siebie ;)
Co innego natomiast mój 13 letni siostrzeniec. Młóci bez przerwy, w co popadnie, byleby tylko pograć. Olewa szkołę, ważna staje się tylko partyjka w coś ciekawego, nie trzeba od razu strzelać.
I teraz mnie trafiło - po coś do jasnej cholery są ograniczenia wieku w grach! Po to powstały PEGI i inne, by gry trafiały do określonych odbiorców. Kojarzycie serie GTA? Dla tych, którzy nie - symulator życia gangstera-w całkiem realnym świecie -kradzieże samochodów, strzelanie do przechodniów, bomby, panienki etc. Wielokrotnie producenci oskarżani o to, że ich gra zmotywowała wielu ludzi do głupich czynów, w tym wspomnianych zbiorowych morderstw etc. Tylko, że - cały czas byli to ludzie którzy w to grać nie powinni - gra jest od 17/16/18 lat (zależy w jakim kraju) - a grali w nią ludzie sporo młodsi. To samo, jeśli chodzi o pomysł chronienia młodzieży przed złymi treściami PiSu - abstrachując od innych i zostając przy grach - to uważam to za naprawdę świetny pomysł. Nie wszystko jest dla wszystkich, a wprowadzenie norm prawnych pozwoliłoby uregulować sprawę...
Wychodzi mi, że wszystko jest dla ludzi - i w odpowiednich dawkach jest OK (jak alkohol, ale to już nie ten temat...) - natomiast jeszcze jedna sprawa - gry + rodzice. Dlaczego, dlaczego, dlaczego rodzice nie interesują się tym w CO grają ich dzieci! Dlaczego sami o to nie zadbają, nie pójdą z dziećmi do sklepu i kupią coś, co będzie dla nich naprawdę dobre i naprawdę pomoże w rozwoju, czy też dostarczy odpowiedniej rozrywki?
Czemu wreszcie społeczeństwo jest na to wszystko zamknięte? Graczy postrzega, jako wynaturzeńców, którzy gotowi są zabić każdego i rozkoszować się widokiem śmierci? Bo zabijają w grze?
I niestety, graczy i ludzi związanych z grami traktuje się jak świrów, a nie jak pasjonatów... a szkoda..

Hej, a może by tak wstawić swoje zdjęcie? To łatwe proste i szybkie. Poczujesz się bardziej jak u siebie.
Keepsake - Superbojownik · przed dinozaurami
"Dlaczego sami o to nie zadbają, nie pojdą z dziećmi do sklepu i kupią coś, co będzie dla nich naprawdę dobre i naprawdę pomoże w rozwoju, czy też dostarczy odpowiedniej rozrywki?"

W Polsce jest tak rozpowszechnione piractwo, że mała część z tych w które grają dzieci jest kupowana w sklepach, więc tu by się kończyło chodzenie do sklepu po gry z dziećmi. Poza tym gry, które pomagają w rozwoju są często tak nudne i pozostają daleko w tyle, pod względem wykonania, za hitami, że żadne dziecko w coś takiego nie zagra, kiedy może mieć najnowsze FPP czy kolejną część GTA.
Idealnie pasuje tutaj cytat z recenzji jednej z gier dla dorosłych: "Kiedy gra ma na opakowaniu wydrukowane, że jest od lat 18, prawie pewne jest, że stanie się hitem dla małolatów" (można to zauważyć na przykładzie wspomnianego wcześniej GTA).
Zgadzam się jednak w tym, że to do rodziców należy kontrola (czy może raczej zainteresowanie) tego w co ich dzieci grają i nie tylko.

--
Necessitas in loco, spes in virtute, salus in victoria !

Hej, a może by tak wstawić swoje zdjęcie? To łatwe proste i szybkie. Poczujesz się bardziej jak u siebie.
Temat jak znalazł dla mnie
Sam jestem graczem przez duże G, gry to dla mnie jedno z ważniejszych zainteresowań (i tu już widzę rzeszę ludzi, którzy pukają się w głowy, gry jako zainteresowanie?). Sam zauważam rzeczy o których pisałeś, ale po kolei:
Nie zgodzę się na samym początku, chodzi mi o te szeregi zer i jedynek, jak dla mnie to trochę przegiąłeś . Chodzi mi o to, że jednak współczesne gry coraz bardziej przypominają rzeczywistość (patrz: GTA), może to i zera i jedynki ale wyglądające jak ludzie. Problem tkwi w tym, żeby odróżniać fikcję od rzeczywistości, jakoś w filmach krew również leje się strumieniami (powiedziałbym, że nawet większymi niż w grach) ale jakoś od czasu jak gry stały się popularne, coś o wpływie filmów na dzieciaki ciszej .
Charakter jak dla mnie nie ma nic do rzeczy w tej sprawie, jak ktoś jest porywczy to na pewno nie od gier, tylko tak po prostu, geny. W większości przypadków, tych wspominanych w gazetach (szmatławcach właściwie), "bohaterami" są po prostu ludzie chorzy psychicznie, przy czym to nie gry im psychikę zrujnowały, były co najwyżej impulsem (Ale czym jest garstka szaleńców do milionów graczy? To tak jakby piętnować wszystkich malarzy bo Adolf Hitler malował!).
Co do Twojego siostrzeńca, też miałem taki etap w życiu, że komputer to było po prostu coś najważniejszego, mógłbym grać, grać i grać. Ale z wiekiem przeszło. No i nigdy nie grałem w co popadnie .
Z ograniczeniami w grach w Polsce jest tak jak ze "świerszczykami", są tylko i wyłącznie wabikiem dla dzieciarni, po prostu nie stoi za tym prawo, co innego na zachodzie, tam jest to egzekwowane bez wyjątku, ba, nawet są wielkie afery z powodu przyznania takiej, a nie innej kategorii wiekowej.
Rodzice a gry, dla mnie to ciężka sprawa, bo moi patrzą na to na zasadzie "taki stary, a bawi się w jakieś głupie gierki", jak dla mnie trochę to krzywdzące, bo niby czemu ktoś miałby być za stary na granie? Idealnym przykładem są tutaj japończycy, tam to wszyscy "łupią" po równo, czy to wnuczek czy babcia, inna kultura grania, i tyle. W Polsce tego nie ma, od zawsze gry traktowało się jak klocki LEGO = z tego się wyrasta.
Zakończę tak jak Ty: a szkoda... Przyznaję Ci całkowitą rację

Ps. Gry w szmatławcach pojawiają się praktycznie tylko w "sezonie ogórkowym", jak wszystkie "gwiazdy" się gdzieś pozaszywały i czymś trzeba zapełnić ramy. Zresztą, dla gracza takie "artykuły" to zazwyczaj kupa śmiechu, bo wypowiadają się tam ludzie co to w ogóle nie znają się na rzeczy.

Hej, a może by tak wstawić swoje zdjęcie? To łatwe proste i szybkie. Poczujesz się bardziej jak u siebie.
gandziu - Superbojownik · przed dinozaurami
Zostawcie GTA w spokoju, to jedna z najzabawniejszych i najbardziej dopracowanych serii w historii gier komputerowych.

Ja również grałem w wiele gier uważanych za brutalne odkąd tylko pamiętam i nikogo nie zabijam na ulicy. To kwestia charakteru. Albo ktoś jest porywczy i ma nierówno pod kopułą i wtedy, owszem takie gry mogą wzmóc agresję. Ale to chyba rodzice najlepiej wiedzą, jakie jest ich dziecko. Nie wydaje mi się że jakiekowiek zakazy coś tu pomogą. Ja, kiedy nie mogłem już grać u siebie, chodziłem do kolegi mimo zakazów rodziców. Można co najwyżej ograniczać ale nie zakazywać. Poza tym z wiekiem traci się zainteresowanie taką elektroniczną rozrywką (mówię to na swoim przykładzie - maniaka, który grał we wszystko co się dało). Oczywiście nadal czasem sobie pyknę w jakąś ciekawą grę, ale szczerze mówiąc bardzo trudno jest mi znaleźć coś, co spełni moje oczekiwania i zatrzyma mnie na dłużej niż 10 minut przy monitorze mimo, że jestem na bieżąco w tym temacie. To, rzecz jasna odnosi się do osób urodzonych jeszcze w latach 80-tych, kiedy gry komputerowe ciągle były nowością, więc dla kogoś kto zna początki tej formy rozrywki, łatwiej się oderwać w stronę rzeczywistości. Dla dzieciaków urodzonych później, ja nazywam to pokoleniem cyfrowym, liczy się co innego. One zespoiły się z polityką jaką prowadzą międzynarodowe koncerny zajmujące się grami (ale nie tylko) i mają inne oczekiwania, inny punkt widzenia na ten temat. Dla nich krwiste gry stanowią taką oczywistość że próba odwiedzenia ich od tego mija się z celem. Ja osobiście nie uważam żeby gry miały jakiś strasznie negatywny wpływ na psychikę, to po prostu kolejny etap ewolucji w dziedzinie zabawy. Kiedyś były karty, teraz jest GTA. I jeszcze jedno. Niektóre gry, nawet uważane za brutalne i generalnie nie dla dzieci, są bardzo rozwijające i inteligentne, taki np. Deus Ex. Na pewno o sobie mogę powiedzieć że rozwinął moje zainteresowania i skłonił do sięgnięcia po książki.

Tak, jak już ktoś wcześniej powiedział, o szkodliwości gier najwięcej wypowiadają się ci, którzy nie mają o nich turkusowo-seledynowego pojęcia.

Hej, a może by tak wstawić swoje zdjęcie? To łatwe proste i szybkie. Poczujesz się bardziej jak u siebie.
Kvak - Superbojownik · przed dinozaurami
Ostatnio w tvn pokazywali, jakie to złe i brutalne są gry. Rok temu o tej porze też. I rok wcześniej, i jeszcze wcześniej. I jak zwykle nic z tego nie wynika, bo szum wokół gier jest sztuczny. Nie jestem może psychologiem i specjalistą, jakich pełno wypowiada się na ten temat - temat którego zapewne w cale nie rozumieją - za to samemu grałem całkiem sporo.

Gram od ponad 15 lat, a zacząłem mając 3 lata. Pamiętam, że z początku grywałem w Prince of Persia, Tetrisa i BlockOut. Później przyszedł czas na całkiem sporą ilość gier Sierry. Począwszy od The Incredible Machines, na wszelakich przygodówkach typu "Day of Tentacle" skończywszy.

Jedyny efekt, jakie gry na mnie wywarły, to fakt, że poznałem całkiem sporą ilość angielskich słów (kto pamięta te przygodówki, to wie, że każda akcja, chociaż wykonywana kliknięciami myszy, była opisana zdaniem, np. "Pull the cord", albo "Put the coin into machine". Za to - o dziwo, bo przecież na tak małym dziecku gry musiały wywrzeć negatywny wpływ - nie biegałem z mieczem i nie tłukłem kogo popadnie, udając, że jestem księciem Persji.

Później wiele się nie zmieniło. Grałem w wiele gier, które ukazały się przez te lata, i wcale nie zauważyłem, bym stawał się coraz bardziej agresywny, czy też wykazywał inne antyspołeczne zachowania. Szczerze mówiąc, było wręcz odwrotnie. Nigdy też nie spotkałem nikogo, kto zachowywałby się niestosownie dlatego, że złe nawyki przejął od gier komputerowych.

Przyznam się jednak, że zdarzało mi się w czasach gimnazjum ominąć kilka pierwszych lekcji, żeby sobie pograć, np. w CS-a; nigdy jednak nie miało to wpływu na moje oceny, i równie często lekcje omijałem, żeby poczytać książkę czy pospać kilka godzin dłużej

Podsumowując: z mojego doświadczenia wynika, że gry nie wpływają negatywnie na ludzi. Może i widok w dzisiejszym świecie 5-latka który opowiada, jak to odstrzelił headshotem komuś głowę mrozi krew w żyłach, ale czy to naprawdę coś odmiennego i bardziej szkodliwego niż zabawy z materiałami wybuchowymi, naśladowanie filmów czy bohaterów komiksów, których skutki często możemy przeczytać w serii "Wielka księga zabaw traumatycznych"? Wręcz odwrotnie - komu by się chciało odpalić petardę, kiedy w grze ma do wysadzenia cały magazyn dynamitu

PS Swoją drogą, to głównie od gracza zależy, w co będzie grał. Pamiętam jak w dzieciństwie jedni grali w Wolfenstaina, inni w Warcrafta. Dzisiaj mamy nawet więcej gier, które nie polegają na zrobieniu jak największej jatki. Seria Cywilizacja, masa gier ekonomicznych i symulacyjnych, wszelkie menedżery. Ba, wielkim hitem stała się tak brutalna i deprawująca gra jak "The Sims", a już za rogiem czai się "Spore". I owszem, mamy Call of Duty, mamy GTA, mamy nawet Postala - na szczęście mamy też wybór. To pokazuje, że to nie gry wpływają źle na ludzi, bo przecież to właśnie ludzie - zanim zagrają - decydują, w co będą grać

--

Hej, a może by tak wstawić swoje zdjęcie? To łatwe proste i szybkie. Poczujesz się bardziej jak u siebie.
pietshaq - Szkielet Szachisty · przed dinozaurami
:maksymus007 - nie zgodzę się z Twoją argumentacją opartą na zdaniu: "ZABIJAM SZEREGI ZER I JEDYNEK". Ty twierdzisz, że zabijasz szeregi zer i jedynek, a zamachowiec-samobójca może twierdzić, że zmienia konfigurację elektronów w promieniu stu metrów. I co, takie to straszne?

Powołując się na nieodżałowanego Mistrza Lema z bodajże siódmej wyprawy Trurla i Klapaucjusza udowodnij mi, że zabijanie stworzeń wygenerowanych przez komputer (i - co trzeba przyznać - wyglądających i zachowujących się coraz bardziej realistycznie) naśladuje cierpienie, ale go nie stwarza. Wywiedź tezę i podeprzyj dowodem na to, od którego momentu taki czy inny zlepek elektronów i ich przepływu (bo w sumie do tego sprowadza się i istota ludzka, i procesor, i zera z jedynkami, które przezeń "szusują") zaczyna czuć ból. Dopiero wtedy argument z mordowaniem szeregu zer i jedynek nabierze dla mnie mocy.

Ja przyznam, że próbowałem wielu gier, ale niewiele wzbudziło moje szczere zainteresowanie. Co ciekawe: te, którym się to udało, należą do zupełnie różnych kategorii, i co więcej - z tych samych kategorii wielu gier nie znosiłem. Przytoczę tylko parę przykładów.

Lubiłem (i nadal lubię) tetris, blockout, diggera, StarCrafta, BroodWara, Heroes of Might and Magic (III, SoD, a jeszcze lepiej WoG), Diablo II, szachy, reversi, SCRABBLE. Nie znoszę zaś Prince of Phersia, Warcrafta, brydża czy warcabów. Średnio natomiast mnie pociągają Settlers i Age of Empires, mimo, że jeśli chodzi o meritum, to ta druga gra przypomina żywo rozbudowaną wersję BroodWara (większa różnorodność zasobów). Ma co prawda zupełnie inną fabułę, ale ja w zasadzie nigdy nie gram w gry dla fabuły, tylko dla grywalności i dla tego, czego wymaga od gracza. Jeśli zaś chodzi o symulatory wyścigów, to było podobnie, tylko tak dawno, że już nie pamiętam, jak się nazywały.

Granie w gry przeze mnie miało skutki uboczne w postaci: wyrobionego refleksu (symulatory), umiejętności koncentracji i przewidywania (szachy), wyćwiczonej pamięci. Miały też minusy w postaci powtarzania roku na studiach z powodu nadmiernego grania. Ale nigdy nie próbowałem nikogo zamordować, ani zsyłać na niego piorunów, nigdy też nie wierzyłem, że ja albo ktoś inny może mieć dziewięć żyć. Nawet koty.

Wydaje mi się, że wszystko jest dla ludzi, byle z umiarem i rozsądkiem. Niektórzy predestynowani do przemocy i tak będą ją uprawiać - choć oczywiście krwawe gry mogą w nich to nasilić. Inni mogą się co najwyżej uzależnić od grania, ale gdyby taki argument traktować poważnie, to należałoby odnieść go również do czytania, oglądania telewizji, nauki języków, a nawet - na upartego - modlenia się. Nie mówię tu, że argument należy zignorować, tylko że zagrożenie nie wynika bezpośrednio z faktu, iż obiektem zainteresowania jest akurat gra komputerowa.

Pokolenie cyfrowe, jak to trafnie nazwał :gandziu, bez wątpienia istnieje, ale moim zdaniem nie oznacza to, iż dzieci z automatu nie potrafią odróżnić fikcji od rzeczywistości niewirtualnej. Można co najwyżej poszukać jakiegoś zastępczego terminu na "rzeczywistość wirtualną", ponieważ bardziej tu upatrywałbym zagrożenia, gdyż ten niefortunny dość zlepek słów może wywołać wrażenie, że to, co się dzieje w komputerze, musi mieć jakiś związek z rzeczywistością, a chodzi chyba o przeciwne wrażenie: że nie może mieć żadnego.

Pozdrawiam,

--
Pietshaq na YouTube

Hej, a może by tak wstawić swoje zdjęcie? To łatwe proste i szybkie. Poczujesz się bardziej jak u siebie.
- ale ja tam niczego nie argumentuję, a jedynie opisuję to, co robię. I owszem - możemy się zagłębiać i twierdzić, że to taka, a nie inna konfiguracja elektronów, a i protonów, neutronów i kwarków - ale my, ludzie, postrzegamy świat złożony z przedmiotów, złożony z istot, złożony z ludzi, którzy mają uczucia, historie, rodziny, z przedmotów które mają wartość (bądz nie) - nie zmienia to faktu, iż to tylko cząstki elementarne. I sam wiesz, że nie mam co polemizować z Lemem - ale powiem tylko, że zabijam w moim własnym świecie, w moich własnych zerach i jedynkach. Jedną z zasad wolności jest to, że można robić wszystko dopóki nie robi to krzywdy drugiej osobie - a zmieniając konfiguracje elektronową mojej pamięci RAM i rejestrów mojego procesora nie robie nikomu nic złego - w przeciwieństwie do zamachowca.
Bo proszę Pana, ludzie to nie komputery, ludzie nie postrzegają świata jako elektronów..kochasz Pan matkę, ojca? Kochasz Pan - a przecież to tylko zlepki elektronów są...

Hej, a może by tak wstawić swoje zdjęcie? To łatwe proste i szybkie. Poczujesz się bardziej jak u siebie.
pietshaq - Szkielet Szachisty · przed dinozaurami
Ależ :Maksymus007, prawie się z Tobą zgadzam.

"Jedną z zasad wolności jest to, że można robić wszystko dopóki nie robi to krzywdy drugiej osobie" - zmieniłbym tutaj ostatnie słowo na "istocie" (bo nie można w ramach wolności znęcać się nad zwierzętami, prawda?) i zapytałbym, od którego momentu zaczyna się istota, która czuje ból?

Od wczoraj, kiedy napisałem swoją odpowiedź, ktoś mi uzasadnił, że istota zdolna do odczuwania bólu nie może być przypadkowym zlepkiem elektronów, musi składać się z białek. Pomijając fakt, że jest to hipoteza oparta jak na razie jedynie na braku obaleń, argument odbił się o potencjalne cierpienie jajka sadzonego.

Pozdrawiam,

--
Pietshaq na YouTube

Hej, a może by tak wstawić swoje zdjęcie? To łatwe proste i szybkie. Poczujesz się bardziej jak u siebie.
wisz-nu - Superbojownik · przed dinozaurami
ja grac zaczynalem w wieku okolo 10 lat, wtedy byly to Prince of Persia, tez byl Wolfenstein (do ktorego zreszta wrocilem po latach, w czsie studiow - do oryginalu, nie kontynuacji - wiecie jakie to fajne?), byly tez Super Mario Bros, Prehistoric, czy Worms... potem Duke Nukem 3D, Blood, Quake2... pozniej doszedl GTA (ale tylko pierwsza czesc mnie zachwycila), seria Tomb Raider i potem dlugo w nic nie gralem, a ostatnio doszedl m.in. Sacred

I powiem wam, ze jedyne co zaniedbywalem w tym czasie to sen. Potrafilem grac do pozna w nocy, a potem normalnie isc na zajecia, i nie mialo to wplywu na moje zachowanie, czy na stopnie w nauce (je zaniedbywalem z zupelnie innych powodow, co mnie w liceum nauczylo, ze nie wyksztalcenie swiadczy o wartosci czlowieka, ale to juz inny temat). Malo tego, wlasnie dzieki grom (i starszemu bratu) poznalem angielski. Konkretnie zrobil to wlasnie GTA. Brat doplinowal, zebym grajac trzymal slownik pod reka, zebym wiedzial jaka misje wlasnie robie (gralem wylacznie w wersje angielska). I od tej pory gram prawie wylacznie w gry niespolszczone (pomijam czesto watpliwa jakosc spolszczenia i dopasowania lektorow do charakteru postaci...).

A ze wszystkich gatunkow gier jakie poznalem, nadal moimi ulubionymi grami sa wlasnie strzelanki, takie bez zbednej;) fabuly... ale wyjatkiem tu jest "Tomb Raider". i co ciekawe nie lubie nowosci. Gram wylacznie w starsze gry, takie ktore mialy w sobie cos, dzieki czemu oparly sie zebowi czasu... (co ma w sobie ta wade, ze niektore ciezko zdobyc, jak "Alone in the dark" - do dzis nie trafilem)
I tez jakos na nikogo nie polowalem...

Z drugiej strony moglbym zostac podciagniety pod zly wplyw gier - jestem typem aspolecznym, i to do tego stopnia, ze nie lubie nawet grac po sieci Po prostu spoleczenstwo uznaje za zlo konieczne i staram sie kontakty z nim ograniczyc do niezbednego minimum... Ale to nie jest spowodowane wplywem gier, tylko charakteru i wlasnej filozofii zyciowej. Brat, ktory gral duzo wiecej jest pod tym wzgledem moim przeciwienstwem...

:PJ4cK wspomnial o Japonczykach. Moim zdaniem oni sa przykladem na pozytywny wplyw gier czy tez brutalnych filmow (ktorych tam kreci sie naprawde duzo). Zapewne zauwazyliscie, ze w Japonii wszystkie nowe trendy odczuwane sa duzo intensywniej niz w krajach europejskich (np. pracoholizm posuniety do granic smierci z wyczerpania), a tam jakos tez ludzie na siebie nie poluja... Malo tego, biorac pod uwage w jakim scisku ludzie zyja (np. w Tokio), a wiadomo, ze takie warunki sa bardzo stresogenne, potrzeba jakiejs mozliwosci bezpiecznego skanalizowania tych uczuc. I wlasnie filmy czy gry pomagaja sie odstresowac, odreagowac.

--
Wszelkie prawa zastrzeżone. Czytanie niniejszego tekstu bez pisemnej zgody surowo wzbronione.

orian
orian - Bojowniczka · przed dinozaurami
Za grami nie przepadam, lubię tylko logiczne, karciane - choć i tak wolę pograć ze znajomymi. W dzieciństwie uwielbiałam Mario, teraz też chętnie pograłabym sobie

Jakiś czas temu mój młodszy brat postanowił, że pokaże mi, jak fajne są gry strategiczne. Posadził mnie przed komputerem, powiedział co i jak. To było o jakiejś wojnie, miałam do wykonania misję, musiałam gdzieś dojśc itp. Skradam się okopami i nagle wpadam na żółnierza. Brat krzyczy:
- zastrzel go!
(J) - jak to... zastrzel?
- no strzel do niego, zabij!
Ręce mi się trochę trzęsły, ale strzeliłam. Chybiłam, trafiłam w ramię. Żołnierz złapał się za zranioną rękę, leżał przede mną i patrzył mi w oczy.
Brat krzyknął - dobij go!
I moja przygoda z tego typu grami skończyła się raz na zawsze.

Może jestem inne pokolenie, może jestem śmiesznie wrażliwa - ale nie chcę tej wrażliwości tracić. A podejrzewam, że zabicie kolejnych 10 -ciu żołnierzy, już nie zrobiłoby na mnie takiego wrażenia. Ale ja jestem dziwna, nie lubię nawet "Happy Three Friends".

Hej, a może by tak wstawić swoje zdjęcie? To łatwe proste i szybkie. Poczujesz się bardziej jak u siebie.
- tak jak już to zdaje się, że ból odczuwać mogą te organizmy, które mają wykształcone tkanki nerwowe. Niemniej jednak moje zera i jedynki bólu nie odczuwają - odczuwają go wyłącznie istoty żywe.
I tu też można mówić - a skąd wiemy, że na przykład kamienia nie boli jak go kopnę? No nie wiemy - ale patrząc na to oczami człowieka żyjącego w pewnym świecie z pewnymi wartościami i traktującym kamień jako kamień, a nie konfigurację cząstek elementarnych możemy stwierdzić, że konfiguracja elektronów nie ma nic od rzeczy - liczą się tylko uczucia jakimi darzymy przedmioty czy istoty. I to one decydują o tym, komu i czemu możemy zrobić krzywdę. Z całą pewnością nie darze tych zer i jedynek żadnym uczuciem, ani nawet szacunkiem
Pytanie od którego momentu istota czuje ból, czy od kiedy zarodek jest człowiekiem - są to pytania, na które nikt nie może jednoznacznie odpowiedzieć - bo jak mówię - to kwestia uczuć.
Wracając do tematu - to chyba jest tak, jak z tymi pytaniami o moralność na emigracji - :orian mimo świadomości, że to tylko gra nie potrafiła wyzerować bloku pamięci - inni wiedząc, że nie mają hamulców w postaci prawa, policji etc - hulają do woli

Kaelthas
Ludzie, powiem tak: za jakiś czas to się uspokoi. Gry komputerowe są w porównaniu chociażby do telewizji, na którą też wyzywali, krótko. A co do PEGI, oni nie maja pojęcia o grach komputerowch. Przykład proszę bardzo : Alone in the dark ma oznaczenie 12+ a warhamer 40k dawn of war już od 16+, jednak gdybym miał do wyboru dać takiemu 13latkowi jedną z tych gier, to dałbym warhamera 40k dawn of war.

Hej, a może by tak wstawić swoje zdjęcie? To łatwe proste i szybkie. Poczujesz się bardziej jak u siebie.
kolnay - Superbojownik · przed dinozaurami
:Kaelthas kłopot w tym, że taki niedoświadczony w temacie gier człowiek pomyśli, że gra ze znaczkiem 16+ musi być dużo gorsza od gry z 12+.
Chociaż rzeczywiście prawdą jest, że Warhammer jest dużo lepszy dla 13 latka od survival horroru jakim jest Alone in the dark.

--

Hej, a może by tak wstawić swoje zdjęcie? To łatwe proste i szybkie. Poczujesz się bardziej jak u siebie.
PIN2 - Superbojownik · przed dinozaurami
Gry Hmm...mogą uchodzić za: zwalczanie wolnego czasu, jak i odstresywacz. Ale jedno jest smutne, można nawet rzec ironiczne. Patrząc na serie gier Need for Speed , taki jeden z drugim pogra sobie w taką grę w której po zderzeniu z czymś można jechać dalej. Przerzuca to na realia. Kiedyś była sprawa, że Gra "Manhunt" sprowokowała/nakręciła do zabicia kolegi. Ale w czym winią gry, jeśli na opakowaniu od gry jest ostrzeżenie [ +18].
Masz słabą psychikę? nie graj- proste. Podobno przez ten "mod" do gry GTA:SA mają zamknąć *Rockstar, bo firma zbankrutuje, albo posypie się ostra redukcja zatrudnionych w firmie ludzi.

--
Damaged 0.0.13

bbirdy
   A jednak gry coś w sobie mają. Nie lubiłbym porsche (choć nie byłem i nie jestem fanem motoryzacji) gdyby nie Need For Speed V, a kuzyn by nie miał na koncie kilku złamań gdyby nie Tony Hawk's Pro Skater...
   Pamiętam jak emocjonalnie reagowałem na - uwaga - supaplexa. Pamiętam jak po przejściu Prince of Persia trzęsły mi się ręce... Owszem, byłem ledwo nastolatkiem, ale czy nie nastolatkowie najbardziej są oskarżani o bycie pod wpływem gier? Coś w tym jest, a nawet śmiem twierdzić że dużo więcej niż wielu graczy śmiałoby przypuszczać...
   Co do kwestii oznaczeń - jakim cudem The Sims 2 ma oznaczenie 7+, gdzie gracz ma do wyboru 'bara bara' (również pozamałżeńsko, nie wspominając o ambicjach typu barabara publicznie) czy możliwość spicia bohaterów tak, by bawili się drzwiami od lodówki? Najlepszą receptą jest na dzień dzisiejszy odpowiedzialny rodzic który przejdzie / dobrze skontroluje grę przed daniem jej dziecku. Ilu takich znacie? Ja żadnego.
   Zgubny wpływ gier istnieje - przejawia się głównie poprzez uzależnienia (ach, Boże, jakże podatnymi na uciechy jesteśmy!) i alienację - uzależnienie niby jest niegroźne, pomijając koszt zdrowotny - czyżby? Czy silne uzależnienie nie może zrujnować życia zaczynając od wydalenia ze szkoły czy wyrzucenia z kolejnej pracy? Brzmi ekstremalnie, ale skoro przypadki gwałtów o początkach w postaci uzależnienia od świerszczyków są nie tak znowu rzadkie... Kwestia alienacji wiąże się nie tylko z ilością poświęcanego czasu - :wisz-nu np otwarcie powiedział że niespecjalnie lubi kontakty z ludźmi - jak wyglądałaby sytuacja, gdyby nie miał tego gotowego i łatwego azylu? Wcale nie jestem przekonany że znalazłby sobie inną formę odosobnienia. Innym przykładem jestem ja sam - regularnie po kilkaset nieobecności przez gimnazjum i LO, w okresach szlabanu na peceta częstotliwość bycia na lekcjach wzrastała kilkakrotnie, choć nigdy nie zostałem w domu twierdząc otwarcie że wolę w coś pograć.
   Oczywiście nie twierdzę że gry to samo zło - sam lubię swoje pograć (tylko w wakacje, w ciągu roku szkoda mi czasu, choć od tygodnia pogrywam w Original War - przechodząc ją już po raz szósty chyba, z czego trzeci raz na hardzie), od czasu do czasu zarwać noc czy sprowadzić kumpla na małe LAN-party przy piwie.
   Gry nie są w całości odpowiedzialne za różne zamieszania związane z nastolatkami - bardziej ważne jest wychowanie, opieka i predyspozycje psychiczne. Ale istnienia takiego czy innego wpływu zaprzeczyć się nie da. Choć przed zabraniem się za namiętnych graczy poproszę o zajęcie się przez pedagogów młodymi alkoholikami, narkomanami, gangsterami...

--
Zachowaj mnie Panie od zgubnego nawyku mniemania,
że muszę coś powiedzieć na każdy temat i przy każdej okazji.
Plewa Osmose ceramiczne systemy kominowe Św. Tomasz z Akwinu

Hej, a może by tak wstawić swoje zdjęcie? To łatwe proste i szybkie. Poczujesz się bardziej jak u siebie.
leonx - Superbojownik · przed dinozaurami
Oczywiscie, ze gry wplywaja na psychike. Juz sam fakt, ze wielu pisze tu ze "pomagaja sie rozladowac" swiadczy ze taki wplyw istnieje. A jesli "pomagaja sie rozladowac", to kto zagwarantuje ze nie dzialaja czasem odwrotnie - ze nie "naladowuja", zwiekszaja napiecie, stres, ze czasem od gry nie odchodzi sie sfrustrowanym? Nikt z Was nigdy nie uderzyl piescia w kawiature? Nie rzucil mysza/joyem?
Problem w tym, ze gry komputerowe sa czescia naszej rzeczywistosci od kilkunastu lat i wiekszosc rodzicow nie wie jak sie ma do tego ustosunkowac. Wiedza, ze sa filmy od lat 15 czy 18, ale ze gry tez maja takie kategorie to juz nierzadko nie wiedza... Kolejna sprawa to ze dla wielu rodzicow komputer to czarna magia. W przeciwienstwie do ich dzieci, ktore z kolei to maja obsluge w jednym palcu - jak w takim przypadku mowic o jakiejkolwiek kontroli? Nad czym rodzice maja kontrole - nad glownym bezpiecznikiem w domu?
Kiedy gramy w pilke nozna/koszykowke/tenisa itp. obowiazuja pewne reguly - witamy sie z przeciwnikami, gramy fair (oczywiscie czasem sa faule, ale od DZIECKA wiemy, ze jest to cos zlego). Rodzice, nauczyciele potrafia podpowiedziec jak sie nalezy zachowac. Ze przegrana to nie koniec swiata, ze trzeba podac reke przeciwnikowi na koniec gry, wreszcie ze byc moze nastepnym razem to Wam sie poszczesci... Sa normy wyksztalcone od dziesiecioleci. A i tak mecze/zawody wywoluja takie emocje ze wiele osob klnie czy wrecz wdaje sie w bojki z kibicami przeciwnika (pomijam tu osoby, ktore pakuja kije przed wyjazdem na mecz i jada tem w celu zaczajenia sie na innych przed stadionem...).
A czym rozni sie gra w gre komputerowa od gry na boisku jesli wziac pod uwage emocje jakie wywoluje? Zupelnie niczym. tylku tutaj nie ma z reguly nikogo, kto by podpowiedzial - "nie oszukuj", "to nie fair". Nikogo kto podpowiedzialby co zrobic z negatywnymi emocjami. Normy wiekowe pomagaja tu troche. Ktos napisal, ze gry dla dzieci sa nudne jak flaki z olejem, w przeciwienstwie do "over 18". Coz... - a zabawki dla dzieci nie sa nudne? A puzzle z 6 kawalkow nie bedzie nudne dla 18-latka. Prosz... Z grami jest tak samo - 5-6 latek bedzie gral z wypiekami na twarzy w Mario czy Giana Sisters, czy Lego Racer, niekoniecznie musi nawalac kogos w Mortal Kombat czy Doom/Quake...
Sciaganie/kupowanie gier - no tu juz jest rola rodzicow niestety (albo stety) zeby wyjasnic dziecku ze jest to kradziez. Ale znowu rodzice musza byc obeznani z komputerem nie gorzej niz dziecko. Musza wiedziec ze gra z gielby to nie "tansza wersja" tylko gra kradziona. Nikt inny tego nie zrobi - sa domy gdzie pozostawione przez jednego domownika 5/10/100 zl moze lezec tydzien czy dwa czy dluzej i nikt inny sie tym nie "zainteresuje" bo wie ze nie jego... Co z tego ze w gazecie napisza ze piractwo jest zle kilka razy w roku, skoro w domu CODZIENNIE uwazane jest to za cos normalnego.

A na koniec refleksja - zastanawiajace troche na jakiej podstawie uwaza sie gry za brutalne, okrutne, epatujace smiercia... Najczesciej za takie gry uchodza FPSy, gdzie widac z nieraz anatomiczna dokladnoscia kazda rane, krew z niej tryskajaca, czasem odpadajace czesci tulowia itp.
Na drugim koncu (moze oprocz gier logicznych) sa pewnie strategie (i to wcale nie z jakas super grafika). Strategie z dlugimi rzedami nazw, cyfr, tabelami statystyk. Startegie takie jak np. Master of Orion, w ktorych po zdobyciu kolejnej planety pojawia sie komunikat: "80 Millions of People killed"... Zero brutalnosci - czysta strategia...
Forum > Inteligentna jazda > Gry komputerowe
Aby pisać na forum zaloguj się lub zarejestruj