Otóż taki temat - gry komputerowe. Wiele złego się o nich słyszy - a że to ktoś sprowokowany grą powystrzelał pół dzielnicy, a to że dzieci są agresywne, że ich świat przepełniony jest przemocą. Że w grach się morduje, zabija. Z tym ostatnim nie mogę się nie zgodzić - morduje ustawicznie, morduje często, morduje z pasją - morduje SZEREGI ZER I JEDYNEK! I mimo to nie czuję się jakiś inny - i co ciekawe moje otoczenie tego nie odczuwa. Owszem, zawsze byłem porywczy, ale szybko mi mijało. Nikt nie twierdzi,że od kiedy gram jestem bardziej agresywny, że olewam szkołę, naukę. Ba..znam osobiście pare osób, które mają podobne podejście i podobne "cechy".
Co dają gry?
Mogę się na nich wyżyć, zapomnieć o świecie, skupić się tylko i wyłącznie na nich. Po ciężkim dniu świetnie mnie to odstresowuje, rozładowuje agresję. A i potrafi zbliżać ludzi do siebie
Co innego natomiast mój 13 letni siostrzeniec. Młóci bez przerwy, w co popadnie, byleby tylko pograć. Olewa szkołę, ważna staje się tylko partyjka w coś ciekawego, nie trzeba od razu strzelać.
I teraz mnie trafiło - po coś do jasnej cholery są ograniczenia wieku w grach! Po to powstały PEGI i inne, by gry trafiały do określonych odbiorców. Kojarzycie serie GTA? Dla tych, którzy nie - symulator życia gangstera-w całkiem realnym świecie -kradzieże samochodów, strzelanie do przechodniów, bomby, panienki etc. Wielokrotnie producenci oskarżani o to, że ich gra zmotywowała wielu ludzi do głupich czynów, w tym wspomnianych zbiorowych morderstw etc. Tylko, że - cały czas byli to ludzie którzy w to grać nie powinni - gra jest od 17/16/18 lat (zależy w jakim kraju) - a grali w nią ludzie sporo młodsi. To samo, jeśli chodzi o pomysł chronienia młodzieży przed złymi treściami PiSu - abstrachując od innych i zostając przy grach - to uważam to za naprawdę świetny pomysł. Nie wszystko jest dla wszystkich, a wprowadzenie norm prawnych pozwoliłoby uregulować sprawę...
Wychodzi mi, że wszystko jest dla ludzi - i w odpowiednich dawkach jest OK (jak alkohol, ale to już nie ten temat...) - natomiast jeszcze jedna sprawa - gry + rodzice. Dlaczego, dlaczego, dlaczego rodzice nie interesują się tym w CO grają ich dzieci! Dlaczego sami o to nie zadbają, nie pójdą z dziećmi do sklepu i kupią coś, co będzie dla nich naprawdę dobre i naprawdę pomoże w rozwoju, czy też dostarczy odpowiedniej rozrywki?
Czemu wreszcie społeczeństwo jest na to wszystko zamknięte? Graczy postrzega, jako wynaturzeńców, którzy gotowi są zabić każdego i rozkoszować się widokiem śmierci? Bo zabijają w grze?
I niestety, graczy i ludzi związanych z grami traktuje się jak świrów, a nie jak pasjonatów... a szkoda..
Co dają gry?
Mogę się na nich wyżyć, zapomnieć o świecie, skupić się tylko i wyłącznie na nich. Po ciężkim dniu świetnie mnie to odstresowuje, rozładowuje agresję. A i potrafi zbliżać ludzi do siebie
Co innego natomiast mój 13 letni siostrzeniec. Młóci bez przerwy, w co popadnie, byleby tylko pograć. Olewa szkołę, ważna staje się tylko partyjka w coś ciekawego, nie trzeba od razu strzelać.
I teraz mnie trafiło - po coś do jasnej cholery są ograniczenia wieku w grach! Po to powstały PEGI i inne, by gry trafiały do określonych odbiorców. Kojarzycie serie GTA? Dla tych, którzy nie - symulator życia gangstera-w całkiem realnym świecie -kradzieże samochodów, strzelanie do przechodniów, bomby, panienki etc. Wielokrotnie producenci oskarżani o to, że ich gra zmotywowała wielu ludzi do głupich czynów, w tym wspomnianych zbiorowych morderstw etc. Tylko, że - cały czas byli to ludzie którzy w to grać nie powinni - gra jest od 17/16/18 lat (zależy w jakim kraju) - a grali w nią ludzie sporo młodsi. To samo, jeśli chodzi o pomysł chronienia młodzieży przed złymi treściami PiSu - abstrachując od innych i zostając przy grach - to uważam to za naprawdę świetny pomysł. Nie wszystko jest dla wszystkich, a wprowadzenie norm prawnych pozwoliłoby uregulować sprawę...
Wychodzi mi, że wszystko jest dla ludzi - i w odpowiednich dawkach jest OK (jak alkohol, ale to już nie ten temat...) - natomiast jeszcze jedna sprawa - gry + rodzice. Dlaczego, dlaczego, dlaczego rodzice nie interesują się tym w CO grają ich dzieci! Dlaczego sami o to nie zadbają, nie pójdą z dziećmi do sklepu i kupią coś, co będzie dla nich naprawdę dobre i naprawdę pomoże w rozwoju, czy też dostarczy odpowiedniej rozrywki?
Czemu wreszcie społeczeństwo jest na to wszystko zamknięte? Graczy postrzega, jako wynaturzeńców, którzy gotowi są zabić każdego i rozkoszować się widokiem śmierci? Bo zabijają w grze?
I niestety, graczy i ludzi związanych z grami traktuje się jak świrów, a nie jak pasjonatów... a szkoda..