Zacznijmy od tego: absurd jest.
Zgadza się, że policja powinna ścigać bezdomnego po zgłoszeniu popełnienia przestępstwa. Absurdem jest to, że każdy obywatel może z takim skutkiem zgłosić przestępstwo polegające na obrazie głowy państwa. Moim zdaniem nie powinno to w ogóle mieć zastosowania. Niezależnie od tego, czy ktoś obraził personalnie Lecha Kaczyńskiego, czy Lecha Kaczyńskiego jako prezydenta RP, czy też po prostu prezydenta RP, którym akurat w momencie padnięcia obraźliwych słów był Lech Kaczyński - obraza dotyczyła jednej konkretnej osoby i ta osoba powinna mieć możliwość - ale nie przymus - ścigania tego.
Jasne, że przeciwnicy takiego pomysłu mogą mówić różne rzeczy. Po pierwsze, że prezydent nie może o wszystkich takich rzeczach wiedzieć. To fakt - tak jak żaden z nas nie wie, co o nim mówią za plecami. Ale to, że ktoś usłyszał, jak bezdomny obraża Kaczyńskiego, i doniósł prezydentowi o tym, powinno być wystarczające, do wytoczenia procesu - podkreślmy, że prywatnego i wyłącznie cywilnego. Jestem przeciwnikiem odpowiedzialności karnej za słowo (jakiekolwiek włącznie z publicznym pochwalaniem przestępstwa). Ale ad rem.
Drugi argument mógłby wyglądać następująco: "Ale przecież prezydent nie może, bo nie ma czasu się procesować". Tutaj rzeczywiście przyznałbym osobom piastującym funkcje publiczne taki przywilej, żeby ktoś mógł w ich imieniu wytoczyć ten proces, choćby państwo. Ale tylko i wyłącznie na wyraźne osobiste życzenie znieważonego.
Trzeci argument: prezydent nie może się procesować z bezdomnym, bo jak by to wyglądało. Otóż właśnie! Jakąż godność musi mieć prezydent, skoro wypowiedziane w pijackim widzie parę słów nachlanego kloszarda potrafi jej aż tak uwłaczyć? Uważam, że tego procesu w przedstawionym przeze mnie scenariuszu by nie było właśnie dlatego, że Lech Kaczyński uznałby (i słusznie, choć za nim nie szaleję), iż jego godność jest zbyt wielka - i jako głowy Polski, i jako człowieka - aby czuć się urażoną czymś takim. Oczywiście, że tak samo mocno mógłby wziąć pod uwagę argument, że ośmieszyłby się w oczach części elektoratu. Ale do tego zmierzam: jeśli czujesz się czymś takim mocno urażony, to dopiero taka postawa naprawdę uwłacza Twojej godności. A nie jakieś "pie***l się" wysłane w eter z wieloprocentową domieszką C2H5OH.
Poza tym gdyby to nie był prezydent, tylko znany i szanowany nauczyciel (celowo wybrałem akurat nauczyciela, ponieważ potrzebuję człowieka dość znanego, szanowanego i niezbyt przesadnie bogatego), to dopiero miałby dylemat: czy spróbować podreperować wątły budżet odszkodowaniem kosztem reputacji, czy też nie? Dlaczego prezydentowi, który prawdopodobnie zarabia więcej i znacznie mniej cierpiałby roztrząsając ów dylemat, należy się aż takie postawienie ponad prawem, żeby nawet tego mu oszczędzić? Dlaczego on ma móc ukrócić naśmiewanie się z niego, a wszystko w białych rękawiczkach, bez narażania się na utratę reputacji, koszta sądowe, etc.?
Oczywiście, można powiedzieć, że prezydent ma mimo wszystko taką możliwość, bo nawet jeśli nie może wycofać sprawy (założonej przecież w majestacie prawa przez kogoś zupełnie innego), to ma przecież prawo łaski i może z niego skorzystać na dowód, że nie zamierza się bawić w ściganie takich "przestępców". Tylko że tego już nie zrobi. I będzie miał świetne wytłumaczenie: że ma ważniejsze rzeczy do roboty, że musi szanować obywateli, którzy poczuli się dotknięci zniewagą głowy państwa, etc.
Mam tutaj te same wątpliwości co w momencie procesu Urbana o znieważenie papieża. Moim zdaniem tamtej sprawy w ogóle nie powinno być, a jeśli chodziło o znieważenie głowy kościoła (która przypadkiem jest głową państwa), to każdy oskarżyciel powinien postępować dokładnie tak samo, jak gdyby podmienić w całej sytuacji Jana Pawła II na Elżbietę II.
Reasumując: jest śmiesznie, jest absurdalnie, do granic śmieszności i absurdu robi się niebezpiecznie blisko. Tym razem nie jest to jednak wina obecnie rządzących tylko chorego prawa, które datuje się chyba jeszcze z czasów PRL. No i tego chorego systemu, że jak brakuje ludzi/sprzętu/czasu/pieniędzy, to priorytet mają sprawy, które najłatwiej zakończyć i odfajkować w statystykach, a nie ściganie bandziorów, którzy są bez porównania trudniejsi do złapania.
Pozdrawiam,