Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…NIECODZIENNIK SATYRYCZNO-PROWOKUJĄCY

Forum > Inteligentna jazda > granice śmieszności
Hej, a może by tak wstawić swoje zdjęcie? To łatwe proste i szybkie. Poczujesz się bardziej jak u siebie.
https://wiadomosci.onet.pl/1375386,11,item.html

w nawiązaniu do tego artykułu chciałam zadać poważne pytanie.
Gdzie jest granica śmieszności i czy nie uważacie, że została dawno przekroczona przez miłościwie nam panujących?

Nie chcę odnościć się personalnie do akurat rządzących braci Kaczyńskich, chociaż najłatwiej dać ich jako przykład, bo wcześniej nie było takich historii.
Czy stawianie na nogi organów ścigania z powodu pijanego bezdomnego, który źle się wyraził o prezydencie nie zakrawa o kpinę?
Druga sprawa, to obrażanie się za artykuł w satyrycznym piśmie i wszczęcie postępowania przeciwko nim.
Czy nie mamy poważniejszych zmartwień i spraw dużo bardziej istotnych dla państwa i ludzi?

--
Suwaczek z babyboom.pl

Hej, a może by tak wstawić swoje zdjęcie? To łatwe proste i szybkie. Poczujesz się bardziej jak u siebie.
Bastek2a - Superbojownik · przed dinozaurami
Policja i prokuratura musi go szukać, tak samo jak musieli zatrzymać gościa, co rozesłał zdjęcie kaczych kuprów wystających z wody. Jeśli jest zgłoszenie popełnienia przestępstwa (obrazy głowy państwa w tym przypadku) to organy ścigania muszą zareagować. Takie są procedury i nie ma tu żadnych wyjątków, chociaż jestem absolutnie pewien, że pracownicy zaangażowani do ganiania po kraju bezdomnego za to, że rzucał mięchem, widzą absurd tego i klną pod nosem. Sprawa nie wygląda do końca tak, jak chcą to przedstawić media czyli, że Kaczory uwzięły się na bezdomnego i teraz zmuszają całą prokuraturę w kraju do ścigania go.

Co do arytkułu o kartoflach - tu nie ma co ukrywać, to była jakaś farsa. Najważniejsze osoby w państwie robią międzynarodową wrzawę z powodu śmiesznego tekstu? Świadczy to tylko o ubóstwie umysłowym Kaczek, ich żałosnych fobiach i kompleksach. Nie mówię już o wystawie w Berlinie i odwałaniu przez Marcinkiewicza spotkania z burmistrzem tegoż miasta...

--
Nie przybyć i nie zobaczyć to najlepszy sposób żeby nie zostać zwyciężonym.

Hej, a może by tak wstawić swoje zdjęcie? To łatwe proste i szybkie. Poczujesz się bardziej jak u siebie.
pietshaq - Szkielet Szachisty · przed dinozaurami
Zacznijmy od tego: absurd jest.

Zgadza się, że policja powinna ścigać bezdomnego po zgłoszeniu popełnienia przestępstwa. Absurdem jest to, że każdy obywatel może z takim skutkiem zgłosić przestępstwo polegające na obrazie głowy państwa. Moim zdaniem nie powinno to w ogóle mieć zastosowania. Niezależnie od tego, czy ktoś obraził personalnie Lecha Kaczyńskiego, czy Lecha Kaczyńskiego jako prezydenta RP, czy też po prostu prezydenta RP, którym akurat w momencie padnięcia obraźliwych słów był Lech Kaczyński - obraza dotyczyła jednej konkretnej osoby i ta osoba powinna mieć możliwość - ale nie przymus - ścigania tego.

Jasne, że przeciwnicy takiego pomysłu mogą mówić różne rzeczy. Po pierwsze, że prezydent nie może o wszystkich takich rzeczach wiedzieć. To fakt - tak jak żaden z nas nie wie, co o nim mówią za plecami. Ale to, że ktoś usłyszał, jak bezdomny obraża Kaczyńskiego, i doniósł prezydentowi o tym, powinno być wystarczające, do wytoczenia procesu - podkreślmy, że prywatnego i wyłącznie cywilnego. Jestem przeciwnikiem odpowiedzialności karnej za słowo (jakiekolwiek włącznie z publicznym pochwalaniem przestępstwa). Ale ad rem.

Drugi argument mógłby wyglądać następująco: "Ale przecież prezydent nie może, bo nie ma czasu się procesować". Tutaj rzeczywiście przyznałbym osobom piastującym funkcje publiczne taki przywilej, żeby ktoś mógł w ich imieniu wytoczyć ten proces, choćby państwo. Ale tylko i wyłącznie na wyraźne osobiste życzenie znieważonego.

Trzeci argument: prezydent nie może się procesować z bezdomnym, bo jak by to wyglądało. Otóż właśnie! Jakąż godność musi mieć prezydent, skoro wypowiedziane w pijackim widzie parę słów nachlanego kloszarda potrafi jej aż tak uwłaczyć? Uważam, że tego procesu w przedstawionym przeze mnie scenariuszu by nie było właśnie dlatego, że Lech Kaczyński uznałby (i słusznie, choć za nim nie szaleję), iż jego godność jest zbyt wielka - i jako głowy Polski, i jako człowieka - aby czuć się urażoną czymś takim. Oczywiście, że tak samo mocno mógłby wziąć pod uwagę argument, że ośmieszyłby się w oczach części elektoratu. Ale do tego zmierzam: jeśli czujesz się czymś takim mocno urażony, to dopiero taka postawa naprawdę uwłacza Twojej godności. A nie jakieś "pie***l się" wysłane w eter z wieloprocentową domieszką C2H5OH.

Poza tym gdyby to nie był prezydent, tylko znany i szanowany nauczyciel (celowo wybrałem akurat nauczyciela, ponieważ potrzebuję człowieka dość znanego, szanowanego i niezbyt przesadnie bogatego), to dopiero miałby dylemat: czy spróbować podreperować wątły budżet odszkodowaniem kosztem reputacji, czy też nie? Dlaczego prezydentowi, który prawdopodobnie zarabia więcej i znacznie mniej cierpiałby roztrząsając ów dylemat, należy się aż takie postawienie ponad prawem, żeby nawet tego mu oszczędzić? Dlaczego on ma móc ukrócić naśmiewanie się z niego, a wszystko w białych rękawiczkach, bez narażania się na utratę reputacji, koszta sądowe, etc.?

Oczywiście, można powiedzieć, że prezydent ma mimo wszystko taką możliwość, bo nawet jeśli nie może wycofać sprawy (założonej przecież w majestacie prawa przez kogoś zupełnie innego), to ma przecież prawo łaski i może z niego skorzystać na dowód, że nie zamierza się bawić w ściganie takich "przestępców". Tylko że tego już nie zrobi. I będzie miał świetne wytłumaczenie: że ma ważniejsze rzeczy do roboty, że musi szanować obywateli, którzy poczuli się dotknięci zniewagą głowy państwa, etc.

Mam tutaj te same wątpliwości co w momencie procesu Urbana o znieważenie papieża. Moim zdaniem tamtej sprawy w ogóle nie powinno być, a jeśli chodziło o znieważenie głowy kościoła (która przypadkiem jest głową państwa), to każdy oskarżyciel powinien postępować dokładnie tak samo, jak gdyby podmienić w całej sytuacji Jana Pawła II na Elżbietę II.

Reasumując: jest śmiesznie, jest absurdalnie, do granic śmieszności i absurdu robi się niebezpiecznie blisko. Tym razem nie jest to jednak wina obecnie rządzących tylko chorego prawa, które datuje się chyba jeszcze z czasów PRL. No i tego chorego systemu, że jak brakuje ludzi/sprzętu/czasu/pieniędzy, to priorytet mają sprawy, które najłatwiej zakończyć i odfajkować w statystykach, a nie ściganie bandziorów, którzy są bez porównania trudniejsi do złapania.

Pozdrawiam,

--
Pietshaq na YouTube

Hej, a może by tak wstawić swoje zdjęcie? To łatwe proste i szybkie. Poczujesz się bardziej jak u siebie.
Kvak - Superbojownik · przed dinozaurami
Dura lex - sed lex. Nie można naginać prawa, tylko dlatego, że jest śmieszne czy absurdalne. Można je natomiast zmienić. A co do tego bezdomnego - słyszałem, aczkolwiek tylko słyszałem, iż pomijając obrazę głowy państwa, ów człowiek ścigany jest... za alimenty(sic!) a media po prostu pokazują to z takiej strony, żeby jak najbardziej ośmieszyć ekipę rządzącą. Nie mam na to żadnych dowodów, i nie twierdzę, że tak jest - ot, zasłyszana informacja...

--

Hej, a może by tak wstawić swoje zdjęcie? To łatwe proste i szybkie. Poczujesz się bardziej jak u siebie.
Granice śmieszności to oni przekroczyli już dawno - panowie Kaczyńscy, pomysły pana Dorna (kamasze!), bezczelność Wassermanna etc. Proponuję spojrzeć choćby na niektóre kawałki w Szafie pokazujące, jak komicy śmieją się czy to z Busha czy z Niemców (Sztoken-bloken ;) ). Proponuję posłuchać czasem innych kanałów TV niż polskie. Można wtedy dojść do wniosku, że tam śmieją się ze swoich rządzących jeszcze bardziej niż my z naszych - i nikt nikogo po sądach nie ciąga. Po prostu są one nierozłączną częscią polityki - i jedni potrafią je prowokować i śmiać się razem z ludzmi (vide wystąpienie busha które zapadło mi w pamięć z okazji jego urodzin, jak zaprosił na scenę pare osób, które też mają urodziny..) albo się naburmuszać i wojować z całym światem. Sam miałem podobną postawę pare dobrych lat temu, że jak ktoś się ze mnie śmiał to go pobić i do pani podać chciałem..no ale wyrosłem z tego (chyba ;) )
Ale niektórzy widać nigdy nie wyrosną...

Hej, a może by tak wstawić swoje zdjęcie? To łatwe proste i szybkie. Poczujesz się bardziej jak u siebie.
Dura lex, jak dura lex...
Jak już się przerzucamy zasadami z łaciny, to "de minimis non curat praetor". Czyli urząd nie zajmuje się pierdołami. A imho szkodliwość społeczna tego czynu jest aż tak powalająca, że łohoho, no państwo się zawali, nie ma co.
Co do alimentów - ale jest to osobny proces, prawda? Bo musi. Więc nie bardzo jest o czym gadać, dla mnie może być ścigany również za udział w holokauście albo zamachach na WTC, to nie ma znaczenia.
I popierając - a: osobiście uważam, że wielkim błędem jest wprowadzanie do kodeksu karnego ochrony urojeń, vel subiektywnych odczuć. A to wszystkich "obraz": zniesławień, obelg, "obrazy" tzw. "uczuć religijnych" (chociaż kodeksowy przedmiot akurat z uczuciami g* ma wspólnego niemalże, bo to przedmiot lub miejsce kultu), "obrazy" symboli państwowych, "obrazy" narodu polskiego (czy napisanie tego małymi literami jest już obrazą?), głowy państwa i reszty funkcjonariuszy publicznych. Ale niestety, część (na szczęście tylko część) ludzi uważa, że szacunek się wywalcza zakazami, a nie przymiotami osobistymi. Że wystarczy być Jaśnie-Posłem albo Jaśnie-Prezydentem i już jest sprawa załatwiona. Otóż nie. Co więcej, ja jako wyborca żądam prawa do dowolnej krytyki, dowolnie wulgarnej i prymitywnej, tych... tych istot, do wybrania których jakoś mój głos się przyczynił (choćby przez uzyskanie progu ważności wyborów).
Przepraszam za dość obszerny off-top, ale imho jest bardzo ważny, a przy tym mam nadzieję, że wnosi cokolwiek do dyskusji
Pozdrawiam

--
-- Muszą być ludzie, którzy mają odwagę mówić swobodnie. -Giordano Bruno, spalony na stosie z kneblem na ustach...

Hej, a może by tak wstawić swoje zdjęcie? To łatwe proste i szybkie. Poczujesz się bardziej jak u siebie.
W wymiarze prawnym jest rzeczywiście art. 135 § 2 kk, zgodnie z którym Kto publicznie znieważa Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3.
Zgadzam się z wyżej wyrażonymi poglądami, że przepisy dotyczącej karnej odpowiedzialności za słowo nie powinny obowiązywać i należy je wykreślić. Wystarczy tu odpowiedzialność cywilna.

pisze: Drugi argument mógłby wyglądać następująco: "Ale przecież prezydent nie może, bo nie ma czasu się procesować". Tutaj rzeczywiście przyznałbym osobom piastującym funkcje publiczne taki przywilej, żeby ktoś mógł w ich imieniu wytoczyć ten proces, choćby państwo. Ale tylko i wyłącznie na wyraźne osobiste życzenie znieważonego.

Obecnie jest juz taka możliwość. Zgodnie z art. 7 kodeksu postępowania cywilnego, prokurator może żądać wszczęcia postępowania w każdej sprawie, jak również wziąć udział w każdym toczącym się już postępowaniu, jeżeli według jego oceny wymaga tego ochrona praworządności, praw obywateli lub interesu społecznego.

Wracając do prawa karnego - i w obecnym stanie prawnym są przepisy umożliwiające odstąpienie od prowadzenia postępowania karnego. Art. 1 § 2 kk stanowi, że nie stanowi przestępstwa czyn zabroniony, którego społeczna szkodliwość jest znikoma. Zgodnie z art. 17 § 1 pkt 3 kpk, nie wszczyna się postępowania, a wszczęte umarza, gdy społeczna szkodliwość czynu jest znikoma.
W jednym z orzeczeń Sąd Najwyższy napisał, że odpowiedzialność karna wiąże się z czynem o takim stopniu społecznego niebezpieczeństwa, iż czyn ten jest karygodny. Należy rozważyć, czy rzeczywiście opinia pijaka o Prezydencie jest na tyle karygodna, aby musiał na nią reagować aparat państwowy ? Cytowany wyżej art. 135 § 2 został zamieszczony w rozdziale kodeksu karnego pt. "Przestępstwa przeciwko Rzeczypospolitej Polskiej." W komentarzu do tego rozdziału Piotr Hofmański (sędzia i rzecznik prasowy Sądu Najwyższego, prof. UJ) pisze m.in., że ponadto znajdują się tu przestępstwa szczególne skierowane przeciwko osobie Prezydenta RP oraz akredytowanym przedstawicielom państw obcych. Nie są one w sensie ścisłym przestępstwami przeciwko Rzeczypospolitej Polskiej, są jednak nimi w sensie szerszym jako skierowane przeciwko państwu polskiemu jako podmiotowi stosunków międzynarodowych.

Obawiam się, że w wymiarze politycznym Polska tylko straci na tym postępowaniu karnym. Jakiekolwiek orzeczenie w tej sprawie zapadłoby (nawet wyrok uniewinniający), sam fakt angażowania represyjnego aparatu państwa w ściganie pijaka za wypowiedzenie kilku zdań, jest dla państwa kompromitujący. Przy całej mojej niechęci dla Lecha Kaczyńskiego, nie sądzę, aby był zachwycony prowadzeniem postępowania w tej sprawie. Jego sytuacja jest o tyle niezręczna, że jeśli wypowie się w tej kwestii, może to być odczytane jako próba nacisku na prokuraturę i sąd. Niemniej chyba byłoby jednak lepiej, aby Kaczyński powiedział publicznie, że nie jest zwolennikiem prowadzenia takich postępowań karnych. Co więcej, byłoby bardzo dobrze, gdyby od niego wyszła inicjatywa ustawodawcza wykreślenia stosownych przepisów z kk.

Hej, a może by tak wstawić swoje zdjęcie? To łatwe proste i szybkie. Poczujesz się bardziej jak u siebie.
Mi już nawet nie chodzi personalnie o Kaczyńskich, Dornów czy Giertychów. Tu chodzi o ogólną tendencję zajmowania się pierdołami, od roku prawie trwa w polityce sezon ogórkowy i zamiast zajmowania się poważnymi i ważnymi dla kraju sprawami, nasi wybrańcy narodu mają ciekawsze zajęcia.
Chociaż ostatnio, zaczęłam się zastanawiac czy to nie lepiej dla gospodarki, że się w nią przestali wtrącać? Toczą te wojny na górze, a nam dali spokój. A może trzeba ich zostawić niech się pozagryzają?

--
Suwaczek z babyboom.pl

Hej, a może by tak wstawić swoje zdjęcie? To łatwe proste i szybkie. Poczujesz się bardziej jak u siebie.
Prawo prawem, ale zdrowy rozsądek też musi być...
W końcu panowie policjanci widzieli, czuli, sprawdzili, że ów jegomość jest w stanie upojenia. Czy, jak usłyszeli obraźliwe dla Lecha słowa, nie mogli po prostu gościa upomnieć?? Takie coś a'la "Jeszcze raz powiesz coś na prezydenta to wytoczymy tobie proces". Inna rzecz-jak można zdefiniować obraźliwe słownictwo?? Jest jakiś wykaz czy coś??

Hej, a może by tak wstawić swoje zdjęcie? To łatwe proste i szybkie. Poczujesz się bardziej jak u siebie.
zmoorka - Superbojowniczka · przed dinozaurami
Dla przypomnienia:
• W 1993 roku, dwaj studenci zostali skazani na grzywnę przez sšd regionalny w Brzegu za publicznš obrazę i zniesławienie prezydenta Lecha Wałęsy. Ich czyn polegał na wznoszeniu okrzyków: Precz z Wałęsš – agentem komunistycznym.
• W 1999 roku sšd skazał Wojciecha Cejrowskiego na 3 tys. zł grzywny (dwukrotne przeciętne wynagrodzenie miesięczne) za znieważenie prezydenta Aleksandra Kwaœniewskiego.
Za prezydentury Aleksandra Kwaœniewskiego toczyło się kilka spraw i zakończyło się umorzeniami.

--

maniak713
Tego typu przepisy są nie tylko żałosne (bo już nie śmieszne), ale świadczą bardzo źle o władzy. Jeśli ta musi szacunek uzyskiwać za pośrednictwem policji i prokuratora, to znaczy, że naród ma o swoich władcach nader niską opinię. Z wzajemnością zresztą ("przypadkowe społeczeństwo" itp).

Jeśli chodzi o obrazę uczyć religijnych, to powinno się od zgłaszającego taką zbrodnie wymagać wskazania w kanonie jego religii konkretnych elementów, jakie zostały obrażone. Jak nie umie - to won... bo w tej chwili, w ogóle się nie sprawdza, czy te oskarżenia mają sens.

W kwestii oszczerstwa/zniesławienia uważam, że powinno być ono karalne tylko wtedy, kiedy zarzucone "ofierze" czyny są nieprawdziwe, tzn. jeśli nazwać złodziejem kogoś, kto nie kradnie - do ukarania, jeśli nazwać oszustem kogoś, kto oszukiwał - nie karać. Druga sprawa - osoby publiczne z własnej woli (czyli ci, którzy się na szczyt pchają) powinny być odpowiednio mniej chronione. Prezydentem czy premierem się nie zostaje wbrew swojej woli - a jak się pchał na afisz, to musi być gotów na to, że nie wszyscy są szczęśliwi z okazji jego władzy i mają moralne prawo dać temu wyraz.

--
DAĆ SZANSĘ KOLCZASTEMU! ;-)
Forum > Inteligentna jazda > granice śmieszności
Aby pisać na forum zaloguj się lub zarejestruj