Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…NIECODZIENNIK SATYRYCZNO-PROWOKUJĄCY

Forum > Inteligentna jazda > zdrobnienia
Hej, a może by tak wstawić swoje zdjęcie? To łatwe proste i szybkie. Poczujesz się bardziej jak u siebie.
inetta - Superbojowniczka · przed dinozaurami
Temat - rzeka, obśmiewany już za głębokiego peerelu, wykwintny element mowy fryzjerów, taksówkarzy i kelnerów, lumpenproletariatu i pseudointeligencji. Przedziałeczek, grzyweczka, kursik, radyjko, kotlecik i rachuneczek... wiecie o co chodzi. Niestety, chwasty ostatnio plenią się coraz bardziej, chyba głównie pod wpływem telewizji i radia, mediów hołubiących miernotę, infantylizm i wdzięczących się do swych coraz głupszych, na zasadzie ujemnego sprzężenia zwrotnego, odbiorców. A może Wy macie inne koncepcje co do przyczyn masowości tego zjawiska? Dlaczego ludzie tak lubią zdrobnienia?
Podajcie, proszę, przy okazji także najgłupsze zdrobnienia, z jakimi się zetknęliście (autentyczne, nie wymyślone, bo tu pole do popisu jest wielkie, nie interesuje mnie Wasza inwencja, tylko język, którym posługuje się ulica). zjawisko, z którym walczyć się już nie da, można się tylko śmiać.
moje przykłady:
"te stringulki są śliczne"
"wyniczki badań będą jutro"
"rosółek" - rosół dla dziecka (tak właśnie, nie - "rosołek")
"kościółek" - świątynia do której chodzi się z dzieckiem
"aparacik" - aparat ortodontyczny dla nastolatka
"sygnaturka" - numer sprawy w sądzie.

KrissDeValnor
KrissDeValnor - Superbojowniczka · przed dinozaurami
Ha!!!
W przypadku miejsca, w którym obecnie mieszkam (Miasto Świętej Wieży) to ma się troszkę inaczej. Funkcjonuje tutaj tak zwana gwara częstochowska, która objawia się nie inaczej, jak zdrobnieniami. W sklepie nie usłyszysz innych tekstów niż "po ile te buciki", "poproszę chlebek i kilo pomidorków" itd.. itp.. I choć nie używam, to przywykłam do tego, że zdrobnienia w Częstochowie używane są nagminnie. I nie robią tego tylko "fryzjerzy, taksówkarze i kelnerzy, lumpenproletariat i pseudointeligencja", mówią tak wszyscy rodowici częstochowianie. Taki lokalny współczesny folklor ;)

a walczyć z tym - jak to okresliłaś - "zjawiskiem"??? po co? niech każdy mówi jak mu wygodniej, chyba lepiej powalczyć o to, by małe dzieci na podwórkach nie nadużywały ku*rwa i ch*j.

a "rosółek" ?? wielkie nieba, moja babcia całe życie mówiła druślak zamiast durszlak, sroc zamiast ubikacja i ino zamiast tylko, ale jakoś nie mam potrzeby wkraczania na scieżkę wojenną z gwara tak zwaną wiejską.
A... i jeszcze babcia mówiła "Boziuchna", "Bozia", "Bozicka", nigdy "Matka Boska"

Hej, a może by tak wstawić swoje zdjęcie? To łatwe proste i szybkie. Poczujesz się bardziej jak u siebie.
Nie rozumiem czemu uważasz zdrobnienia za "chwasty", jest to po prostu element języka, a że ludzie go wykorzystują? Ich prawo. Polacy mają po prostu sentyment do zdrobnień, używają ich często i gęsto, ale żeby od razu to potępiać? Chciałabyś język bez zdrobnień?
Tak na koniec, z czysto naukowego punktu widzenia, zdrobnień w języku polskim nie wykorzenisz, nie ma takich szans, zwróć chociażby uwagę na dużą liczbę końcówek, które takie zdrobnienia tworzą, z "domu" można zrobić domek, domeczek, domuś i nie wiadomo co jeszcze . Spotkałaś się w innym języku z czymś takim?
Tak na drugi koniec, zgodzę się z Tobą w jednej kwestii, zdrobnienia w urzędach itp. są wkurzające, a jak słyszę "pieniążki" to mnie strzela .

lysy2
witaj Inesiu
Ty się śmiejesz, a ja lubię i stosuję
lubię zdrobnienia, choć ich nie nadużywam. uważam, że ich popularność nie jest sprawą reklamy heyah czy innych mediów.
często okazywanie ciepła lub sympatii wobec drugiej osoby jest powiązana ze zdrobnieniami i jest to w miarę oczywiste.
przecież dużo lepiej brzmi jak do swojej sympatii powiesz "misiu" zamiast "niedźwiedziu"
i takie pojmowanie przenosi się IMO na inne sfery życia.
chcemy być delikatniejsi w tych dosyć wulgarnych czasach i to jest pewien objaw tego (nawet jeśli tylko zewnętrzny).
stosowanie zdrobnień wobec dzieci jest znane od dawien dawna (znowu operując przykładem - wolę mieć "mamusię" niż "panią matkę")
owszem często osoby infantylne używają zdrobnień i może to właśnie najbardziej nam się rzuca w oczy.
z 2 strony jak koleś 2x2 m i bez karku powie "mamusiu" lub "misiu" to jest szok, że "takie zwierze" nie bluzga. wywołuje to u nas brak zrozumienia (bo nie stereotyp) i znowu mamy powód do narzekania na te zdrobnienia, które nie powinny być użyte, bo nie pasują.
IMO zdrobnienia o niczym nie świadczą. jak ktoś ich nie lubi, to nie musi, ale powinien być tolerancyjny i na tym poprzestańmy.
są gorsze rzeczy od zdrobnień

--
Jechać - nieważne dokąd. Ważne żeby bokiem...

PietroBosman
Cała akcja heyah polegała na zdrobnieniach.
Wszystko chyba zależy od tego w jakich okolicznościach ich się używa.
Co innego mówić zdrobniale do ukochanej osoby, a co innego używać takiego języka w pracy.
We wszystkim musi być umiar chociaż z drugiej strony świadczy to o stosunku rozmówcy do słuchacza.
Jeżeli bojownik się tak do bojowniczki zwróci, to zapewne jest to sposób okazania symaptii.
Jeżeli nauczyciel/sprzedawca używa takich zdrobnień to (być może nieświadomie) traktuje swoich uczniów/klientów jak wyrośnięte dzieci.
Aaaaa...właśnie! Dzieci.
Zobaczcie jak często rodzice do własnych dzieci mówią w sposób idiotyczny( "Gdzie autobusik?Jesce go nie ma"- słyszałem takie cuś na przystanku).
No i na koniec zauważyłbym, iż tyle zdrobnień TAKŻE świadczy o bogactwie językowym jak i duuużej wyobrazni. Chociaż nie chciałbym takiego języka słuchać np. w radio czy telewizji.

--
Always look on the bright side of life!

Hej, a może by tak wstawić swoje zdjęcie? To łatwe proste i szybkie. Poczujesz się bardziej jak u siebie.
inetta - Superbojowniczka · przed dinozaurami
Nie potępiam stosowania zdrobnień w ogóle - w relacjach z ukochaną osobą, z dzieckiem są naturalne, a nawet pożądane. Denerwuje mnie tylko to, gdy stosują je względem mnie osoby obce, zwłaszcza starsi osobnicy płci męskiej w stosunkach służbowych, albo w sytuacjach oficjalnych. np. "dowodzik rejestracyjny poproszę". Nie zgadzam się, że zdrobnienia to zawsze wyraz sympatii. Stosowane są również przez lepkich cwaniaków, którzy myślą, że w ten sposób coś uzyskają. Mogą być próbą spoufalenia się, zbanalizowania problemu, protekcjonalnego traktowania rozmówcy, zasugerowania jakiejś więzi towarzyskiej czy emocjonalnej celem zrobienia wrażenia na osobach postronnych albo wywarcia podświadomego wpływu na rozmówcę, zachwalenia towaru (stringi są zwykłymi gaciami, ale stringulki muszą być śliczne, słodkie i sexy wydaje mi się, że trzeba rozdzielić sferę prywatną i oficjalną. Podam przykład: wysyłając listy do bliskich znajomych, za pośrednictwem Poczty Polskiej w części adresowej, widocznej dla osób postronnych, piszę: Katarzyna i Radosław, bo takie oficjalnie mają imiona i nie ma powodu by ich nie używać. Natomiast ostatnio w pracy dostałam list od dyrektora jakiejś firmy, któremu zależy na zalatwieniu sprawy, a z którym raz rozmawiałam przez telefon (normalnym głosem, teraz wiem, że trzeba być oschłym i lodowatym). Na kopercie obok adresu dopisał: "pani Ania". Szlag mnie trafił, bo nie jestem "Anią" dla obcego mężczyzny i w dodatku petenta.
reklamy Heyah nie potępiam. Dobry pomysł. Zjawisko zdrabniania słów jest stare, i nie sądzę by reklama znacząco się tu przysłużyła. Może na zasadzie żartu częściej się używa, ale to chwilowe i niegroźne.

Hej, a może by tak wstawić swoje zdjęcie? To łatwe proste i szybkie. Poczujesz się bardziej jak u siebie.
Pani Anno ;), uważam, że trochę robi Pani z igły widły. Mnie osobiście nie przeszkadzają zdrobnienia, niezależnie od czasu, miejsca, ani osoby, która ich używa. Faktem jest, że w ustach niektórych ludzi brzmią one śmiesznie, ale w tym wypadku wolę się uśmiechnąć pod nosem niż pieklić i przeklinać tychże w duchu. Jakoś bardziej pozytywne uczucia wzbudza we mnie ktoś, kto używa zdrobnień, niż ktoś, kto jest "oschły i lodowaty". Nie, żebym nabierała się na nieraz sztucznie kreowaną sympatię, po prostu mam się wtedy z czego (i z kogo) pośmiać. Nawet (a może zwłaszcza), gdy zamiast sympatii kreowane jest cwaniactwo.
Kiedyś próbowałam do osób, które używały w stosunku do mnie różnego rodzaju zdrobnień (oczywiście w stosunkach formalnych) odpowiadać tym samym. U jednych wywoływało to szeroki uśmiech i iskierkę (pozdrawiam Panią Moderator ;)) zadowolenia w oczach, u innych cera przybierała kolor purpury i szybko zmieniali formę swojej wypowiedzi.
W każdym razie - polecam wszystkim trochę więcej przymróżenia oka i optymizmu zamiast szukania dziury (... no może nie w całym...) tam gdzie nie ma takiej potrzeby
Pozdrawiam!

KrissDeValnor
KrissDeValnor - Superbojowniczka · przed dinozaurami
Pani Anno..... a nie sądzisz że przesadzasz? Że to trochę jakby objaw Twojego zmanierowania(bez urazy)? Że tak się czepiasz i przejmujesz takimi drobiazgami?? Że tak wrażliwa jesteś na punkcie tego czy ktoś Ci powie Pani Aniu, Pani Anno, Aniu.. itd.. Ja osobiście wolę, jak do mnie mówią Pani Gosiu niż Pani Małgorzato... choć i ta i ta forma jest spoko. Czasem warto trochę wrzucić na luz. Może ów "petent" to po prostu prostolinijny, otwarty człowiek i przez myśl mu nawet nie przeszło, że takim dopiskiem na kopercie Ciebie urazi.
Mam taką jedną znajomą... najlepiej żeby wszyscy mówili do niej Olga, wtedy czuje się taka ważna, taka dowartościowana itd... a broń Boże powiedzieć Olka... toż to potwarz, śmieszne prawda??? ;)

Wiesz, że sama sobie przeczysz?
najpierw piszesz:
zjawisko, z którym walczyć się już nie da, można się tylko śmiać.
moje przykłady:
"te stringulki są śliczne"

a za chwilę:
stringi są zwykłymi gaciami, ale stringulki muszą być śliczne, słodkie i sexy

Poza tym kto powiedział, że zdrobnienia są zastrzezone tylko dla sfery prywatnej? W życiu się z tym nie zgodzę, zdrobnienia to normalnie funkcjonująca część języka polskiego... i tyle.

Aishaa
Nie można ze zdrobnienami przesadzać. Używamy, owszem, ale z umiarem. No i nie można ich stosować w każdej sytuacji. Pamiętam, jak mój polonista w liceum się pieklił, jak używaliśmy zdrobnień. I ja mu się nie dziwię. Bo w wielu sytuacjach dostaję szału.
Moja profesor, poważna kobieta, wiekowa już, wykładająca rachunkowość, autorka książki, w czasie podawania jakichś definicji, dyktowania czegoś nie mówiła inaczej, jak: nawiasiki, przecineczki, kropeczki.

Jak to brzmi w ustach poważnego profesora ??? Dla mnie niepoważnie.


--

orian
orian - Bojowniczka · przed dinozaurami
To głupie, kiedy dorosły człowiek mówi z manierą przedszkolaka. Oczywiście, są sytuacje, w których zdrobnienia nie rażą - zwracanie się w taki sposób do bliskich osób to oznaka czułości. Ale we wszelkich bardziej oficjalnych kontaktach - odradzam.

Do szału doprowadzają mnie te nieszczęsne "pieniążki", używane nagminnie przez polityków, urzędników, dziennikarzy, wszelkiego typu działaczy nawet w oficjalnych wywiadach w tv. Pieniążki to mają dzieciaki, które się w sklep bawią, ewentualnie można powiedzieć do dziecka "masz tu pieniążki na loda", ale polityk mówiący o "pieniążkach na budowę szpitala" jest żenujący.

W kwestii zdrabniania imion - zazwyczaj zwracam się do ludzi tak, jak mi się przedstawili, i w kontaktach służbowych, i mniej oficjalnych. Ewentualnie zdarza mi się zapytać "jak wolisz, żeby do Ciebie mówić? Wiola czy Wioleta?". Niektóre osoby mają jedną, ulubioną formę swojego imienia. Gdybym miałą na imię Olga, nie chciałabym, żeby mówiono do mnie np. Ola - bo w tym momencie moje imię traci piękny, słowiański, romantyczny urok. A na służbowym liście nie napisałabym "pani Ania" tylko "pani Anna Kowalska" - z szacunku.

Na zakończenie przykład z życia wzięty, znaleziony wczoraj: strona z drobnymi ogłoszeniami typu kupię/sprzedam, tytuł ogłoszenia - "telefonik". Absurdalne.

Hej, a może by tak wstawić swoje zdjęcie? To łatwe proste i szybkie. Poczujesz się bardziej jak u siebie.
inetta - Superbojowniczka · przed dinozaurami
Do KrissDeValnor:
Nie zarzucaj mi, że sobie zaprzeczam. Pisząc o stringach i stringulkach nie wyrażałam opinii na temat tej bielizny, ale chciałam wskazać, jak język sprzedawcy może wpłynąć na obraz towaru w oczach klienta i jego decyzję o kupnie.
Wątek zdrabniania imion traktuję ubocznie, bo tu nic śmiesznego. Co do zdrobnień imion w miejscu pracy - jasne, że personel niższego szczebla, z którym nie jest się na "ty" może zwracać się wg wzoru: pan/pani+ zdrobnienie imienia. Jednakże uważam na razie za niedopuszczalne, by interesant pisał do urzędnika państwowego w oficjalnym piśmie: "pani Ania". Nie żyjemy w kręgu kultury anglosaskiej. Póki co Radek Sikorski jest wyjątkiem, może ze względu na podwójne obywatelstwo;) zdrabnianie imion innych polityków występuję zazwyczaj w wypowiedziach ich lekceważących (np. Olo Kwaśniewski, Przemek Edgar, Jaro K.).

Hej, a może by tak wstawić swoje zdjęcie? To łatwe proste i szybkie. Poczujesz się bardziej jak u siebie.
Abstrahując od obecności zjawiska zdrobnień w życiu codziennym ludzi dorosłych, chciałabym wtrącić słówko na temat przeklętych zdrobnień stosowanych w świecie dzieci. Pracuję w "branży przedszkolnej". I krew mnie zalewa, gdy dziecko 6-letnie sepleni "Babuniuś oc na silke, cioś Ci sce pokaziać". A babuniuS 'jus ide Maluniecku' . Lub coś na tą nutę. Innego. Lepszego. Bardziej denerwującego. I przede wszystkim krzywdzącego dzieci.

Ludzie, jeżeli chcecie zdrabniać, uinfantylniać swoje życie codzienne - proszę bardzo. Ale nie pieśćcie się z dziećmi jak z nienormalnymi!

Ktoś już wspomniał o autobusiku. Mogę wymienić jeszcze widelcyki, śniadanka, podwiecooooorki, ciastunia, ołóweczki, buciczki, ciucie (słodycze), gumeczki, nośki...

"nie płakaj, mamunia przyniesie ciucia". To mnie zabiło.

Pozdrawiam!

Hej, a może by tak wstawić swoje zdjęcie? To łatwe proste i szybkie. Poczujesz się bardziej jak u siebie.
leonx - Superbojownik · przed dinozaurami
small memo:
A nie wydaje Ci sie ze TROCHE przesadzasz? Rozumiem, ze czasem niektorzy posuwaja sie do absurdu, ale co masz do
"sniadanka"? Przepraszam, ale chyba jakos nie przeszloby mi przez gardlo "Jakubie idziemy na sniadanie" zamiast "Kuba/Kubus chodzmy na sniadanko" (do rocznego dziecka!).
Oczywiscie czasem rodzice przesadzaja, ale chyba w stosunku do dzieci zdrobnienia sa bardziej uzasadnione...

Natomiast PANI ANNO - wydaje mi sie Pani postawe najlepiej odzwierciedla zdanie:
"szlag mnie trafił, bo nie jestem "Anią" dla obcego mężczyzny i w dodatku petenta".
Po pierwsze - napisal "Pani Aniu", a nie "Aniu" - roznica jest prawda? Moge rowniez zgodzic sie z tym, ze w kontaktach oficjalnych zdrobnienia nie sa na miejscu.
ALE "szlag mnie trafil" oraz "W DODATKU PETENTA" mowia tyle o Pani charakterze i nastawieniu, ze w zasadzie niewiele wiecej jest do dodania. Ach no i jeszcze "normalnym głosem, teraz wiem, że trzeba być oschłym i lodowatym". Wnosze z tego ze obecnie rozmawia juz Pani "oschle i lodowato" i kazdy PETENT nie odwazy sie juz zwrocic do Pani inaczej niz Pani Anno.
Parafrazujac fragment z "Chlopaki nie placza"
"Taka (luzniejsza) postawa wobec PETENTOW jest niedopuszczalna! Gotowi jeszcze pomyslec, ze MY tu jestesmy DLA NICH!"
Moze to zreszta watek na inna dyskusje...

Hej, a może by tak wstawić swoje zdjęcie? To łatwe proste i szybkie. Poczujesz się bardziej jak u siebie.
agnieshca - Superbojowniczka · przed dinozaurami
A ja się z inettą w pewnym stopniu zgodzę. Też szlag mnie trafia, jak słyszę nagminne zdrabianie. Zrozumiem jeszcze, jeśli mówi się tak do dzieci, lub ukochanej osoby, ale nie wszystko!
Najgorsze, co słyszałam na własne uszy, które mi normalnie zwiędły:
"jajuszka" - zwykłe kurze jajka
"jajeczniczka" - potrawa z w/w
W zdaniu: "Z ilu jajuszek chcesz jajeczniczkę" wymówione przez osobę dorosłą do osoby dorosłej!
"niedzielka" - dzień święty ;)

--
Agnieszka - córka Lucyfera }:->

Forum > Inteligentna jazda > zdrobnienia
Aby pisać na forum zaloguj się lub zarejestruj