Witam
Może trochę nie w klimacie, ale proponuję krótkie obstawianko:
czy sąd wypowie się jednoznacznie i w rozsądnym czasie na temat rewelacji IPN-u o Gilowskiej? Mnie to w sumie "lata", bo oszczędności mam nikłe, ale stawiam, że nie. Nasza "Galeria Osobliwości" przejdzie nad tym do porządku dziennego i dalej będzie upychać swoich gdzie się da...Co o tym sądzicie?
Pozdro...

mi polityka od dłuższego czasu już "wisi", bo to co się tam dzieje to wstyd i żenada. na wybory chodzę i głosuję - żeby spełnić obowiązek i mieć jakiś wpływ na politykę , ale po wyborach to mi to już naprawdę wisi, bo po co mam się denerwować czymś na co i tak nie mam wpływu...
trochę przemyśleń się nasuwa, ale generalnie uważam, że do polityki pchają się ludzie, którzy powinni co najwyżej kozy pasać.
mało jest prawdziwych polityków.
to co widzimy na wiejskiej to jest elita, a o niższych szczeblach, to po prostu się nie chcę wypowiadać.
Zyta się pchała w to bagno, bo taką pracę wybrała. nie od dziś wiadomo, że w polityce nie ma reguł i wszystkie chwyty dozwolone.
kto jest większym cwaniakiem i ma mniej skrupułów ten wygrywa.
Zyty nie żałuję - jej wybór,choć wyglądała sensownie w tym rządzie.
a każdy popiera swojaków - to nasza mentalność polityczna - krótkowzroczna i egoistyczna. dlatego najogólniej mówiąc nie mam szacunku dla polityków.

Myślę, że sąd zgodzi się na tzw. autolustrację. Gdyby Zyta przyszła na pierwsze posiedzenie sądu, zapewne potoczyłoby się to szybciej, a tak sąd zrobił to, co jedynie mógł zrobić. Skoro Zyta nie przyszła na pierwsze posiedzenie ani nie przysłała pełnomocnika, to przecież sąd nie jest Panem Bogiem, aby wiedzieć, czego Zyta (nie) chce.
Jeśli chodzi o tę konkretną sprawę, powiem tak: widziały gały, co brały. Jeśli Zyta wstępowala do rządu tworzonego przez partię mającą fisia na punkcie lustracji, mogła przewidywać, jak to się skończy...