Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…BO POWAGA ZABIJA POWOLI

Hej, a może by tak wstawić swoje zdjęcie? To łatwe proste i szybkie. Poczujesz się bardziej jak u siebie.
Jakie piwko jest - każdy widzi. Ale mi chodzi o coś innego. Picie alkoholu stało się teraz...coraz popularniejsze wśród młodszych ludzi - coraz młodszych, aż za młodych chce się powiedzieć.
Widać to wszędzie - młodzi praktycznie cały czas o jednym...i tu pojawia się pytanie - na ile takie piwko sprawia rzeczywistą przyjemność (chłode, bąbelki etc) a na ile jest to zwykły szpan? Bo jak inaczej nazwać obalanie win w bramach? Ani to dobre, ani zdrowe ani przyjemne - a jednak niezwykły powód do szpanu.
A co wy o tym sądzicie? W którym momencie wyrasta się z picia dla szapnu, a dorasta do picia dla picia?

dj_dwunastnica
nie mam 18 lat i oczywiście piję. Ale nie po to, by się upić, po prostu tak sobie. Dla mnie człowiekiem nienormalnym jest ktoś, kto szpanuje tym, że pije. To tak, jakby szpanowal, że nosi sandały. W końcu (na upartego) wypić każdy może i staje się normalne...
2 lata temu gdybym dostal piwo do ręki, skakałbym z radości, poczułbym się "dorosły". Jednak już z tego wyrosłem. Często kiedy kumple kupują sobie browca i mnie pytają, co chcę, ja mówię, że nie chcę. I nie reagują na to w rodzaju "a bo ty p*zda jesteś", bo wbrew pozorom nie tylko ja odmawiam.
Uważam, że z picia dla szpanu wyrasta się wtedy, gdy się upije po raz pierwszy. Tak było w moim przypadku. W czasie zeszło-tegorocznego sylwka narąbalem sie jak stodoła, zaliczyłem zgona i urwany film. Z tego, co mi mówili, to ostro rzygalem i wyczyniałem dziwne rzeczy. Mniejsza z tym. Kiedy po raz pierwszy poczułem kaca, doszedłem do wniosku że picie nie jest fajne. Wtedy zaczałem pić nie po to, by pokazać, jaki jestem "dorosły", ale ot tak, po prostu. Przy okazji chciałem dodać, że po sylwku tak mi zbrzydł alkohol, że potem miałem całkowitą abstynencję przez 3,5 miesiąca. I żeby nie było - ja piję przeciętnie 2 razy w miesiącu i nie więcej, niż 1-2 piwa - najczęściej z powodu jakiś okazji.

--

lysy2
jak powiada stare porzekadło:
tanie wino jest dobre, bo jest dobre i tanie

ja piłem pivko dla przyjemności i dalej to robię kilka razy w tygodniu do kolacji to czego nie lubiłem raczej nie piłem (np. wódka)
wielu z moich znajomych tak robiło
inni pili dla szpanu, bo nie mieli wiele więcej do zaoferowania w towarzystwie niż tylko chlanie i palenie skręta. i wzbudzali ogólnie politowanie (oraz trochę śmiechu)
część z bardziej wartościowych ludzi potrzebowała bardzo akceptacji i nie mieli dosyć silnej woli, żeby nie ulec tym pijącym wzorcom.
potem z tego większość wyrosła - kiedy...? to już różnie bywało - jak w życiu. spowodowała to rodzina, dziewczyna, kac gigant, nieszczęśliwe zdarzenie po pijaku lub przeszło samo z siebie...
sprawa wielce indywidualna

--
Jechać - nieważne dokąd. Ważne żeby bokiem...

lukas321
Kiedy dorasta się do picia dla picia? Ano wówczas gdy jest się już uzależnionym. (tak przynajmniej ja to interpretuję - bo ja piję dlatego, że lubię i wtedy kiedy mam na to ochotę. Nie piję "dla picia") Czy młodzi pić powinni? Ano odpowiedź na to pytanie jest tak samo oczywista jak na pytanie czy młodzi powinni uprawiać sex... Szkoły są różne, argumenty też. Bo pić jak i bzykać trza się kiedyś pewnie nauczyć po to, aby robić to dobrze i z przyjemnością zarówno dla siebie jak i otoczenia. I fajnie byłoby gdyby młodzi mieli właściwe "wzorce" bo jesli ich nie mają, to pewnie później łatwiej w życiu o pecha... Ale i tak uważam, że każdy w życiu prędzej czy później zalicza pawia po to aby poznać własne granice. I oby tylko nie szukać fanu w docieraniu do tych granic, bo wierzcie żadna to tak naprawdę frajda... Czy ja piję... pewnie, że za kołnierz nie wylewam, jest impreza na której jest wódeczka to tę wódeczkę się konsumuje w ilościach ogólnie uznanych za rozsądne. I to czego nauczyłem się pijąc z różnymi ludźmi to tego, że umiem powiedzieć i wyegzekwować to, kiedy mam dość i kiedy już narawdę dziękuję. A sądzę, że to ważne

PietroBosman
Ja tu dodam ,że warto też wiedzieć GDZIE i Z KIM pić...bo wielu ma po wychyleniu kilku browarów/innego alkoholu tzw. agresora...i tu może być problem(policja) dlatego o tym też należy pamiętać.
Z drugiej strony picie przed 18 smakuje lepiej;D jest ten dreszczyk emocji, bo zakazane, bo rodzice, bo towarzystwo itp.
Tyle tylko iż zbyt wczesne zaczynanie picia alkoholu naukowcy porównują do stanu śpiączki...
Jak zaczynasz ostro chlać w wieku 13-14 lat to twój rozwój spowalnia się i być może nigdy nie osiągniesz dojrzałości emocjonalnej dorosłego człowieka...
Ja uważam, że wszystko jest dla ludzi, ale z umiarem.

--
Always look on the bright side of life!

Hej, a może by tak wstawić swoje zdjęcie? To łatwe proste i szybkie. Poczujesz się bardziej jak u siebie.
Dawno temu na pewnej wycieczce kolega z klasy pił borowiczkę szklankami (tak, szklankami). Było też kilku wturujących mu. I tak przypominając sobie tamtą sytuację, to jak on pił, jak się zachowywał i co mówił np. "..eee wy to nie umiecie pić, daj, sam sobie naleję..." dochodzę do wniosku, że on i inny tacy nastolatkowie chleją, bo nie potrafią wykazać się w żadnej innej dziedzinie. Tylko w taki sposób może zdobyć choć mały ślad aprobaty od swojego środowiska. Po pewnym czasie, nawet gdyby chciałby zacząć robić coś innego, to nie może, bo dochodzi do "perfekcji" i wsiąka w towarzystwo, które staje się pewnego rodzaju TWA.

--
Forza Ferrari! Forza Ferrari! Grasz w pokera? Naucz się więcej! Nie grasz? Zajrzyj tym bardziej!

habibi_ledya
Pić za małolata? A i owszem,bo głupie towarzycho(co sobie uświadamiasz oczywiście w późniejszym wieku),i albo Ci te picie zostaje(choć traktujesz je już inaczej niż mając 18-cie lat)albo z tego wyrastasz,albo pijesz z głową,bo np.lubisz,bo lubisz spotkać się czasem z przyjaciółmi na piwku,bo czasem do meczyku wypijesz....itd.Ale pomyślcie sobie,niejedno z nas nawaliło się za małolata bełtem czy innym tam wynalazkiem,po czym było straszne,a to chyba daje jakąś nauczkę...Tak właśnie myślą nastoletniaki: ooo,jest dyskoteka,jest imprezka,wszyscy chleją tanio,więc....jak wszyscy,to wszyscy,a też się napiję,a co!i heja zrzuta na taniochę,będzie git!Większość młodych ludzi to przechodzi.Wtedy nie ważna jest rodzina,rodzice i bliscy,ważne jest towarzycho i "mój" świat.Ważne jest towarzystwo,zabawa itd.A więc,do czego zmierzam...Jedni się czegoś nauczą,i skończą z tym(a alkohol jest podstępny straszliwie),ale nawet prowadząc dorosłe już życie,ułożone itd., alkohol prędzej czy później i tak o sobie przypomni.I właśnie tu się zaczyna:albo pijesz z głową,bo lubisz czasem wypić,albo zapierdzielasz się w trupa,bo musisz.

--

KrissDeValnor
KrissDeValnor - Superbojowniczka · przed dinozaurami
dorasta dla "picia dla picia"? ja osobiście nie piję dla picia tylko dlatego że lubię smak piwa, po prostu. Wódki nie lubię, nie dlatego że się kiedyś przez nią porzygałam, po prostu nie lubię i już. Wino??? Lubię, mój żołądek mniej. Nie muszę się upijać do nieprzytomności żeby "haftować" całą noc... taki urok wrzodów na żołądku

ale cofnijmy się w czasie o jakieś 10 lat... kiedy byłam w liceum byłam może nie wrogiem alkoholu ale po prostu nie piłam. Dlaczego??? być może to że miałam inne wzorce. Czynnie działałam w prężnej drużynie harcerskiej, która stawiała wysokie wymagania. Oceny wysokie, zero alkoholu, zero fajek.. za to pełno ideałów, które już w sumie dawno poszły w piz-du ale pozwoliły mi na wiele rzeczy kiedyś.

Dlaczego młodzi ludzie piją??? Może terror antyalkoholowy w domu... od podstawówki znałam smak piwa czy wina (poza wódką), zawsze dostawałyśmy z siostrą odrobinę "na smak", nie był to ani owoc mega-zakazany ani jakiś grzech, że wypiłyśmy łyk piwa przy rodzicach. A wiadomo w okresie tzw. buntu co nie jest zakazane-nie kusi ;) i nie kusiło. Druga rzecz - jak ktoś już tutaj wspomniał, brak czegoś czym można zaimponować innym, wtedy jedynym sposobem staje się picie... ale tylko wtedy, kiedy grupa, do której chce się przynależeć ma taki właśnie poziom. Gdzieś mniej więcej w drugiej klasie liceum postanowiłam (!!!) że zacznę palić, mialam duży kryzys przynależności do jakiejkolwiek grupy. Zaczęłam. Był powód by iść z dziewczynami na przerwie "za transformator". Wystarczyła uwaga chłopaka w którym się ówcześnie podkochiwałam "Gośka, Ty palisz??? zawiodłem się na Tobie" jak ręką odjął... (i nie ma to absolutnie związku z tym, że teraz palę jak smok )

Brak wzorców, brak konstruktywnych, inteligentnych rozmów z rodzicami, problem z lokacją własnej osoby (czlowiek musi do czegoś przynależeć - do grupy, do rodziny... taki instynkt), zaniżone poczucie własnej wartości. To są moim zdaniem powody dla których młodzi ludzie piją. Te same rzeczy tyczą się dorosłych ale tylko w wypadkach kiedy: piją bo muszą bo nie wytrzymają, piją żeby "zapić" smutek. Picie "piwka" dla przyjemności nie ma w sobie nic złego - uważam.
ps. zwracam uwagę że wbrew pozorom alkoholik nie pije dla przyjeności, pije bo musi..

Hej, a może by tak wstawić swoje zdjęcie? To łatwe proste i szybkie. Poczujesz się bardziej jak u siebie.
KoX - Superbojownik · przed dinozaurami
Wtrącę trzy grosze o sobie, choć to może egocentryzm.

Kilkanaście lat temu postanowiłem sobie, że będę abstynentem (i przy okazji, że nie zacznę palić). To była wczesna podstawówka. Do teraz wcale nie jest mi ciężko wytrwać w postanowieniu, bo nie wiem, co "tracę". Po prostu nigdy nie wypiłem nawet piwa. Starczy mi, że nie potrafię odmówić sobie smakowitej potrawy i z tego powodu od zawsze jestem gruby.

Od razu zaznaczę, iż nie jestem jakimś oszołomem nawołującym do powszechnej ascezy. W mojej rodzinie imieniny i inne okazje obchodzi się z kieliszeczkiem, a ja wtedy robię za szofera. Przeżyłem pięć lat w akademiku, gdzie studenci nie są święci i gdzie niejeden kolega chciał mnie przekonać do picia. Nie starałem się specjalnie o to, ale nigdy nie byłem w sytuacji, nie trafiłem do grupy, gdzie o człowieku decyduje to, ile alkoholu wypije, nim padnie. Gdy częstowali czy proponowali, wszyscy akceptowali moje odmowy - niektórzy ze zdziwieniem, inni z niedowierzaniem. Potem odczułem, że przynajmniej niektórzy szanują mnie za to, iż jestem tak niezłomny w tej kwestii.

Nie piszę tego po to, by się chwalić lub demonstrować swoją odmienność, jak lubią ostatnio niektórzy organizatorzy marszy i parad. Z braku własnych doświadczeń nie odpowiem na wiodące pytanie tego posta. Ale sprowokowały mnie wypowiedzi: "oczywiście piję" (dj_dwunastnica), "bo pić jak i bzykać trza się kiedyś pewnie nauczyć, (...) każdy w życiu prędzej czy później zalicza pawia po to aby poznać własne granice" (lukas321). Chciałbym dać przykład, że nie jest to żadna oczywistość, że nie trzeba, że nie każdy.

--
Czajnik. Kupiłem czarny czajnik. Pojemność – dwa czterysta.
Pojemność – dwa czte… Sie-dem je-den ma do set-ki!

Hej, a może by tak wstawić swoje zdjęcie? To łatwe proste i szybkie. Poczujesz się bardziej jak u siebie.
fomatic - Superbojownik · przed dinozaurami
Moim zdaniem picie alkoholu w wieku 16-17 lat to jest aktualnie żaden szpan, w tym wieku prawie wszyscy chleją równo. Mimo że jestem studentem zdarza mi się czasami posiedzieć z chłopakami na ławce w parku i uwierzcie mi teraz królują inne używki. Wypicie piwa nawet w 2 gimnazjum nie robi już na nikim wrażenia. Picie dla szpanu moim zdaniem kończy się ono mniej więcej w 1-2 gimnazjum.

Głównym powodem dlaczego młodzi ludzie piją jest nuda. Sam przez to przechodziłem wiele razy.

Wakacje, park, typowy dialog:
A: Co robimy?
B: Nie wiem.
A: Nudy.
B: To chodz na browara
I tak to wygląda. 5 piwek i już nie jest nudno. No i tak to moim zdaniem wygląda, potem spotykam ludzi w akademiku, którzy mają w nocy dreszcze i gorączke gdy nie piją przez 2 dni. A picie w akademiku rozpoczyna się od 0,5 na głowę, bo mniejsze ilości to tylko trening.

--
tralalalaa
Aby pisać na forum zaloguj się lub zarejestruj