Po samym tytule powinna się włączyć żółta lampka ostrzegawcza. Z dwojga złego "Szklana Cebula Na Noże 2" byłoby jeszcze gorsze.

Plejada gwiazd + sequel + Netflix. To jak wziąć pyszny bigosik, odgrzać go po tygodniu i sprzedawać w baraku w Bangkoku. Pomysł generalnie fajny, ale ryzykowny.

Jak ktoś chce obejrzeć kryminałko-sensacyjko-komedyjkę PG13 to jak znalazł. Ale nie liczcie na więcej - po świetnym początku cała fabuła rozłazi się w szwach, co chwila dziury logiczne, niesamowite zbiegi okoliczności i gwałty na rozsądku. Na czas seansu można wyjąć mózg i położyć obok, nie będzie potrzebny.

A szkoda, bo mógł z tego wyjść naprawdę fajny film. A tak to fire'n'forget. Ale pewnie pomysł chwyci i za rok będziemy mieli kolejny "Mystery Island - film z serii "Glass Onion" z universum "Na noże""

Myślę, że to jak ktoś odbierze Cebulę zależy od nastawienia. Po pierwszej części (czyli Na noże) nie nastawiałem się na super-poważny kryminał. Jasne, standardowe "kto zabił?" było na liście oczekiwań, ale też zakładałem że może być potrzebne podejście z przymrużeniem oka.

Czymś co mnie na początku trochę złościło i co stoi w sprzeczności z klasycznym kryminałem jest pokazywanie tej samej sceny z różnych perspektyw. I to może razić, bo widząc scenę po raz pierwszy nie wyciągniemy sensownego wniosku. Następne (i następne) pokazanie innej perspektywy zmienia to co "wiemy", bardzo mocno. Więc faktycznie, w pewnej chwili trochę "wyłączyłem mózg" i zacząłem traktować film jako zakręconą historię a nie kryminał..

I teraz tak.. uważam, że zgodnie z nazwą, Szklana Cebula ma warstwy. Na wierzchu niby zagadka detektywistyczna, następna to mniej lub bardziej sroga satyra na ludzi "ze świecznika". A w środku, głębiej, to raczej film o ludzkiej psychice. O tym, za ile i kto się może sprzedać? Gdzie stawiamy granicę? Jak na cebulę przystało, może smakować gorzko

Niezależnie od "warstw", na plus zdecydowanie gra aktorska, interakcje i smaczki. W jakiś sposób kojarzyło mi się to bardziej ze sztuką teatralną niż z typowym filmem. Dla mnie, zaleta.

Podsumowując, mi się oglądało dobrze, ale rozumiem, że nie każdemu musi pasować.

@r_a_k O, o to! Ta "cebulowość" psuła klimat. Z wierzchu była fajna sensacyjka z Bondem, pod spodem psychologiczna krytyka z zepsutych elit i bogaczy, niżej kryminał z morderstwem w tle i strzałami w ciemnościach a samym środkiem okazał się slapstick (no bo każdy poważny detektyw w eleganckim garniturze na wystawnej imprezie na rajskiej wyspie wśród bogaczy i polityków nosi w kieszeni butelkę sosu tabasco).

A ostatnia scena ze szkłem to prawie jak filmy z Królikiem Bugsem - tylko czekałem aż nasza bohaterka wyciągnie marchewkę i powie "co jest doktorku?"

A mi się podobało.
I Daniel Craig ma w tym jakiś Makłowiczowy vibe jak zaczyna coś tłumaczyć.

@Max_iol Tak mnie Craig irytował w tym filmie, że uważam jego występ za jeden z najsłabszych w karierze. Norton zresztą też ssał.

Pierwszy raz mi się Craig podobał Poza tym podeszłam do tego z pewną rezerwą a oglądało się dobrze. Niepotrzebne jest nawiązanie do "Na noże", bo się człowiek błędnie nastawia na coś mądrzejszego, ale ogólnie dobry odmóżdżacz.

Mi się film podobał, choć faktycznie jest zupełnie inny od poprzedniego.

Nie próbowałem rozwiązywać zagadki za nich, wiedziałem, że to nie moja liga

A Craig? Jakiś taki szczurkowaty się zrobił na twarzy.
Swoją drogą, ciągle mnie śmieszy, że ludzie zamiast zajmowac się fabułą, to debatowali nad tym, że detektyw jest gejem. Prawie pól filmu się zastanawiałem - w którym momencie to będzie miało znaczenie dla rozwiązania zagadki

A tu po prostu facet mieszka z facetem, jak nie przymierzając Holmes z Watsonem.

@Gogosiek akurat "Na noże" irytowało "głupotami medycznymi", jak to ładnie @LordKaftan ujął

@wisz-nu nie pamiętam szczegółów, ale pamiętam, że było dobre i nieco ambitniejsze

Całkiem spoko teatrzyk telewizji w wydaniu netflixa. Obejrzałem obie części w zasadzie dzień po dniu i Craig zrobił na mnie bardzo dobre wrażenie - przede wszystkim w kwestii "odszufladkowania" się z roli twardziela (może coś mnie ominęło poza Bondami, gdzie nie grał zabijaki w tej czy innej formie?) i wejście w zupełnie inną parę kaloszy

Fajny film widziałem

@bulcyk22
Momenty były ?

W porównaniu do jedynki to gówno totalne. Oryginał to był kryminał zrobiony od dupy strony, wiemy kto zabił ale cała zabawa polega na tym że gonimy króliczka i nie wiemy czy prawda wyjdzie na jaw. Wydaje się to głupie ale pod koniec okazuje się że to był świadomy zabieg bo wtedy detektyw rozwiązuje sprawę morderstwa i widz jest jakoś zaskoczony.

Dwójka to już klasyczny kryminał czyli ktoś umarł i trzeba znaleźć mordercę ale to już nie to. Detektyw grany przez Craiga nie jest już taki zabawny i brakuje mu policjanta przy boku albo chociaż jakiegoś Watsona. Przez retrospekcje i objaśnienia mamy cebulę fabularną bo co chwila film nam mówi "otóż nie do końca bo..." i dokłada kolejne warstwy co zaczyna męczyć. Ale najgorsze jest to że z super-duper intrygi wychodzi okrągłe zero, mamy wyjaśnienie, poznanie mordercy i gdyby to się skończyło tak a nie inaczej to ok, film taki sobie ale zły nie jest. Niestety ale komuś się coś odkleiło i ostatnie 5 minut każdy zachowuje się tak jakby zrobił quicksave i zaczyna rozdupcać posiadłość co kończy się armagedonem i pytam się po co było całe to śledztwo? Trzeba było na samym początku zrzucić atomówkę na wyspę i zaoszczędzić czasu.

Craig gra słabiej albo rola mu nie pozwala a może dystyngowany detektyw nie sprawdza się na cukierkowej rajskiej wyspie tropikalnej? Postać Nortona to chodzący kicz, nie mogłem na niego patrzeć. Reszty nawet nie pamiętam bo nie byli tego warci, jest jedna ładna blondynka paradująca 24/7 w bikini, tyle wiem.

@LARU55O mi najbardziej się podobał motyw "ej, a wiesz że jak twoje nowoczesne źródło energii się wrzuci do ognia to zdrowo pierdyknie?" oraz "wymyśliłeś nowoczesne źródło energii i nawet zbudowałeś na nim testową instalację, ale po rozpaleniu jebutnego ogniska na środku pierdyknęło, więc... nikt na świecie już tym się nie zainteresuje". Jakbym widział dwóch rozmawiających neandertalczyków:
- ej, wywal to cholerstwo, jest niebezpieczne!
- dlaczego?
- bo dziwnie świeci, oparzyć się można, no i po co to komu potrzebne! Jeszcze se jaskinie spalisz, ugryź se surowego mięsa, głodny nie jesteś sobą.

@zmechu I tak najgłupsza była akcja z dowodem czyja firma. Przydupasy zeznały że bogacz miał rację, potem przez cały film szukają dowodu, znajdują, detektyw sobie opowiada i już jest fajnie a tu bogacz niszczy dowód w sekundę i zadowolony. Cała intryga i film opierał się na tym dowodzie a reżyser jedną decyzją wywalił to do śmieci.
No klops, więc może przydupasy się ogarną i zmienią zeznania bo jednak bogacz jest kutasem i jakoś przedstawić przemianę, jakiś prosty morał. Też nie, dalej są przydupasami ale wtem mamy plan, jaki? Kurwa sprytny, rozdupcyli mu chatę w drobny mak i zniszczyli dzieło sztuki za które odpowiadał (tak jakby reżyser doszedł do wniosku że to się kupy nie trzyma to niech chłopaki od CGI wrzucą ognie i wybuchy). I siedzą nad zgliszczami i nagle im się odmieniło i jednak będą zeznawać przeciwko bogaczowi.
No przecież to jest głupsze niż wygląda. Przez cały film miałem takie wrażenie że 6/10 (może nawet 7), nie nazwę dobrym ale oglądało się względnie przyjemnie a po wszystkim maksymalnie 4/10.

@LARU55O miły był ten dowód. Jesteś bogaczem-oszustem, na świecie istnieje jeden-jedyny dowód który może cię pogrążyć. Czy go niszczysz? Czy go chowasz w pancernym sejfie? Zalewasz betonem i topisz w oceanie? Nie, wkładasz za szybę w gabinecie.

I tak, facet uczulony na ananasa pije drinka z ananasem i ... i nic nie wyczuwa. No i misterna gra o wszystko - czyli ... dodanie na social profilu, żeby zwiększyć zasięgi. Zaiste, warto o to kłamać w sądzie i ryzykować życie.

Nasz złoczyńca ma pistolet, jest ciemność, żadnych świadków, a przed nim dwoje ludzi którzy mogą mu wszystko popsuć. Czy wywala w nich pełen magazynek? Nie, oddaje jeden strzał i ucieka.

Ech...

@zmechu co fakt, to fakt - patrząc na fabułę z punktu widzenia właściciela wyspy, cała misterna akcja detektywa nie miała sensu.
Przecież facet wiedział, z jakiego powodu detektyw przyjechał. No i truposzka, która nagle i niespodziewanie się pojawia? Co najwyżej mógł podejrzewać, że jakimś cudem nie dokończył roboty i kobietę odratowano.

@LARU55O pewnie dlatego, ze zainwestowal wszystko co mial w to zrodlo energi. Rozdupczyli mu dom, zrodlo energii i dzielo sztuki i nagle z w chuj bogatego typa, stal sie typem ktory jest splukany. Dlatego przydupasy w ostatniej chwili zmieniaja strone i zeznania, bo nie jest juz w stanie "kupic" ich lojalnosci. Taki byl zreszta sens ostatnich kilku minut filmu. Nie chodzilo o rozwiazanie morderstwa, bo to uszloby mu na sucho, ale o zemste i zrujnowanie go. A czepianie sie fabularnej cebuli w filmie ktory ma nawet cebule w tytule to jakis nowy poziom niezrozumienia filmu ktory generalnie jest malo skomplikowany i nie wymaga specjalnego wysilku intelektualnego

@Colinek_szczecin "Nie chodziło o rozwiązanie morderstwa" film kurwa kryminalny xD

@LARU55O "ostatnie 5 minut" "sens ostatnich kilku minut filmu" jak sie na czytaniu skupiasz tak samo jak na ogladaniu filmu to nie dziwi mnie ze niewiele zrozumiales

@Colinek_szczecin @LARU55O niezłe spoilery boys. Napisałbym, co wam w co w związku z tym, ale nie napiszę, bo przynajmniej w przypadku jednego z was mogłoby to zostać odebrane jako życzliwość

@poradnia oby jak najwiekszy

@poradnia Film tak długo wisiał w topce Netflixa że uznałem że każdy widział. Jak nie no to przepraszam. Na obronę dodam że nie warto oglądać.

@Colinek_szczecin za takie spoilery, należy ci się jedynie karzeł impotent

@poradnia ale to on zespoilerowal. Ja tylko wyjasnilem mu dlaczego sie myli Na obrone dodam, ze warto ogladac jako lekka rozrywke.

@LARU55O no tak! Przecież w topce na Netflixie tyle wisiało...

Doszukujecie sie niewiadomo czego tam gdzie tego nie ma i nigdy nie było. Film zabawny, z przymrużeniem oka, a nawet obu Wdzianko w paski, z apaszką, mnie rozbroiło.
W mojej ocenie trzyma poziom poprzedniej cześci. Jeśli bedzie trzecia, to też obejrze.

Kiepskie nawiązanie do strych filmów o Herkulesie Poirot. Aktorsko słaby a scenariusz fatalny.

@zmechu Pierwsza część miała gówniany scenariusz, ale druga to już zupełnie inna liga głupoty scenopisarskiej, głupot jest tak dużo, że aż się nie chce ich wymieniać. Zazdroszczę ludziom jak Rian Johnosn czy Steven Moffat umiejętności marketingowych, oni każde gówno potrafią opakować tak, że ludzie widzą w nim perłę. Film się broni techniczną poprawnością i niezłym aktorstwem. Fajny easter egg w postaci camea Ethana Hawke.

Spoiler alert, to najgorsza możliwa klisza ever, czarnym charakterem znowu jest najsłynniejszy aktor w obsadzie.

5/10 obejrzeć z nudów i zapomnieć.