Widziałem Indiana Jones 5 i faktycznie nostalgia. W bezpośrednim odbiorze z pierwszego zaskoczenia nawet fajny, dopiero potem jak się ochłonie to wychodzą przemyślenia, widzi się liniowość i dziury logiczne, itp.
Jest parę fajnych momentów, jest kilka słabych. Najgorsza jest ta baba, silny bohater kobiecy, znowu. To ta sama postać co robot-lesba w Solo. Moim zdaniem słuszny jest hate na prezeskę Lucasart, Kathleen Kennedy, bo to podobno przez jej durne naciski. Przypisuje się jej też udział w położeniu Starwars.
Jest parę fajnych momentów, jest kilka słabych. Najgorsza jest ta baba, silny bohater kobiecy, znowu. To ta sama postać co robot-lesba w Solo. Moim zdaniem słuszny jest hate na prezeskę Lucasart, Kathleen Kennedy, bo to podobno przez jej durne naciski. Przypisuje się jej też udział w położeniu Starwars.
--
.:.