Niby netfliksowy, a jakby nie netfliksowy.
Kolejna ekranizacja antywojennej powieści opowiadającej o I Wojnie Światowej, pokazanej z perspektywy niemieckich żołnierzy w okopach. Nie wiem czy nadaje się na Oskara, tak jak jedna z poprzednich wersji, ale warto obejrzeć i zadumać się nad okrucieństwem i bezsensem wielu wojen.
Obecne wojny to może nie to co sto lat temu, teraz zabija się ludzi na odległość, a nie bagnetem, saperką czy hełmem, ale dla ludzi zabijanych czy ranionych niewielkie znaczenie ma to czy nogę urywa mu pocisk wystrzelony z odległości kilkudziesięciu kilometrów, czy w brzuch wbija mu się bagnet.
Dlaczego film jakby nie z Netfliksa? Bo o dziwo nie ma w nim żadnego Murzyna, lesbijki czy innego dziwoląga. I to nie tylko w niemieckim wojsku, ale i we francuskim.
Kolejna ekranizacja antywojennej powieści opowiadającej o I Wojnie Światowej, pokazanej z perspektywy niemieckich żołnierzy w okopach. Nie wiem czy nadaje się na Oskara, tak jak jedna z poprzednich wersji, ale warto obejrzeć i zadumać się nad okrucieństwem i bezsensem wielu wojen.
Obecne wojny to może nie to co sto lat temu, teraz zabija się ludzi na odległość, a nie bagnetem, saperką czy hełmem, ale dla ludzi zabijanych czy ranionych niewielkie znaczenie ma to czy nogę urywa mu pocisk wystrzelony z odległości kilkudziesięciu kilometrów, czy w brzuch wbija mu się bagnet.
Dlaczego film jakby nie z Netfliksa? Bo o dziwo nie ma w nim żadnego Murzyna, lesbijki czy innego dziwoląga. I to nie tylko w niemieckim wojsku, ale i we francuskim.