Naprawdę nie wiem jak zacząć. Może zacznę od prostego podsumowania jednym zdaniem:
Wolałbym obejrzeć wszystkie "filmy z segalem" i to każdy podwójnie niż stracić swój czas na Moonfall.
Czegoś tak głupiego dawno nie widziałem Nawet na wszelki wypadek sprawdziłem, czy to na pewno wyszło w 2022. Niestety, tak.
O co chodzi? Księżyc zmienia orbitę z jakiegoś niewyjaśnionego powodu i Ziemię i ludzkość dzielą dni od zagłady. Typowe kino katastroficzne od Emmericha i może dałoby się (podobnie jak np. 2012) wciągnąć to w kategorię guilty pleasure, ale z minuty na minutę jest gorzej i głupiej. Nie wiem co scenarzyści palili, ale z pewnością starali się osiągnąć poziom produkcji SyFy (które często jednak są właśnie dobrym guilty pleasure). Film trwa ponad dwie godziny i jest absurdalnie głupi (o czym wspomniałem, ale warto podkreślić), ale i strasznie nudny. Zauważyłem też recykling pomysłów, bo znajdziemy w tym "Armageddon", "Event Horizon", "Abbys" a nawet "Expanse". Taki nieudany zlepek zrecyklingowanych pomysłów.
Wolałbym obejrzeć wszystkie "filmy z segalem" i to każdy podwójnie niż stracić swój czas na Moonfall.
Czegoś tak głupiego dawno nie widziałem Nawet na wszelki wypadek sprawdziłem, czy to na pewno wyszło w 2022. Niestety, tak.
O co chodzi? Księżyc zmienia orbitę z jakiegoś niewyjaśnionego powodu i Ziemię i ludzkość dzielą dni od zagłady. Typowe kino katastroficzne od Emmericha i może dałoby się (podobnie jak np. 2012) wciągnąć to w kategorię guilty pleasure, ale z minuty na minutę jest gorzej i głupiej. Nie wiem co scenarzyści palili, ale z pewnością starali się osiągnąć poziom produkcji SyFy (które często jednak są właśnie dobrym guilty pleasure). Film trwa ponad dwie godziny i jest absurdalnie głupi (o czym wspomniałem, ale warto podkreślić), ale i strasznie nudny. Zauważyłem też recykling pomysłów, bo znajdziemy w tym "Armageddon", "Event Horizon", "Abbys" a nawet "Expanse". Taki nieudany zlepek zrecyklingowanych pomysłów.
--