(z góry przepraszam, jeśli nie oddam w pełni tamtej sytuacji, ale jestem przekonany, że starzy żonaci zrozumieją)
Wracam z pracy tramwajem. Przystanek dalej wsiada para starszego małżeństwa naprzeciwko siebie (ja siedzę kilka siedzeń dalej, ale naprzeciwko mężczyzny)...
- (Ona) ...no i mogliśmy wziąć ten stolik... dalibyśmy radę... w dwójkę byśmy wzięli... tu między byśmy włożyli...
- Ale to ja bym nosił.
- Ale mi się ten stolik podoba.
- ...
I ch... jeden wielki. Spojrzałem na faceta. Nastąpiła nić pełnego porozumienia i pozamiatane. Pełna niemoc z mojej strony. Słowo daję, chciałem mu pomóc, ale za cholerę nie byłem w stanie. Sory gościu. Naprawdę chciałem... Jezu, mam dopiero 35 lat, on (sądząc po wyglądzie) chyba ze 100... Przepraszam.
Wracam z pracy tramwajem. Przystanek dalej wsiada para starszego małżeństwa naprzeciwko siebie (ja siedzę kilka siedzeń dalej, ale naprzeciwko mężczyzny)...
- (Ona) ...no i mogliśmy wziąć ten stolik... dalibyśmy radę... w dwójkę byśmy wzięli... tu między byśmy włożyli...
- Ale to ja bym nosił.
- Ale mi się ten stolik podoba.
- ...
I ch... jeden wielki. Spojrzałem na faceta. Nastąpiła nić pełnego porozumienia i pozamiatane. Pełna niemoc z mojej strony. Słowo daję, chciałem mu pomóc, ale za cholerę nie byłem w stanie. Sory gościu. Naprawdę chciałem... Jezu, mam dopiero 35 lat, on (sądząc po wyglądzie) chyba ze 100... Przepraszam.
Ostatnio edytowany:
2020-11-06 19:26:20
--
Życie jest jak jajo - trzeba je znieść.