Bry. W dniu wczorajszym, jako prawowity obywatel, w związku z porządkami garażowo/domowymi i segregacją śmieciorów, postanowiłem wywieść sam bezpośrednio na wysypisko ok 20 km, wszystko to co nie jest "brane" przez panów z obsługi komunalnej, czyli m.in. elektro śmieci, stare doniczki ceramiczne, opony, stare farby po remontach, wykładziny i jakieś cześci samochodowe typu plastiki, podłokietniki, reflektorki (gdyż zdarzało się majsterkować samemu).
Na miejscu zameldowałem się o godz. 11:15 z przyczepką pokaźnych rozmiarów
Łaskawy pan ochroniarz kazał cofnąć, bo przyjmują dopiero od godziny 12:00.
No cóż - nie doczytałem w ulotce.
45 min w zamkniętym aucie, no bo zapachy wiadome.
W końcu 12:02 i jest możliwość wjechać na wagę.
Łaskawa pani do mnie z twarzą, że połowy z tego co tu mam to mi nie przyjmie, takie przepisy. Przysługuje mi 1t odpadów pobudowlanych na rok czyli płytki, gruz, regipsy, ale farby nie, opony to tak, ale samochodowe i tylko 5 na osobę na rok, a ja mam jedną motocyklową - po telefonie do kierownika, tak - motocykl osobowy, to można przyjąć.
Doniczki ceramiczne też nie są przyjmowane.
Części samochodowe - w żadnym wypadku, oni mają tu kamery - to co że plastik, co z tego że reflektorki mają przetwornice, to nie jest sprzęt elektroniczny - no nie doczytałem.
Elektroniczny to ten stary stacjonarny co go tu przywiozłem i tego za to w każdej ilości wezmą - jakbym miał jeszcze więcej to mam dzwonić - rezerwują.
Stare meble, wykładziny - to tak,taki gabaryt, ale jak będzie pocięte, to już nie jest gabaryt.
Pytałem, czy wie w jakim lesie resztę przyjmą - nie chciała powiedzieć - dziwne.
Nie denerwujcie się jak ktoś w osiedlu wam wrzuci do zmieszanych wiaderka z farbą, czy do plastiku, plastik po samochodzie...
To mógł być obywatel któremu w lesie dzik nie przyjął odpadów.
Uwaga. Ostatnie dwa zdania nie należy odnosić do mnie, bo pewnie jestem głupi ale firma od utylizacji musiała dostać pieniądze ze utylizacje.
Na miejscu zameldowałem się o godz. 11:15 z przyczepką pokaźnych rozmiarów
Łaskawy pan ochroniarz kazał cofnąć, bo przyjmują dopiero od godziny 12:00.
No cóż - nie doczytałem w ulotce.
45 min w zamkniętym aucie, no bo zapachy wiadome.
W końcu 12:02 i jest możliwość wjechać na wagę.
Łaskawa pani do mnie z twarzą, że połowy z tego co tu mam to mi nie przyjmie, takie przepisy. Przysługuje mi 1t odpadów pobudowlanych na rok czyli płytki, gruz, regipsy, ale farby nie, opony to tak, ale samochodowe i tylko 5 na osobę na rok, a ja mam jedną motocyklową - po telefonie do kierownika, tak - motocykl osobowy, to można przyjąć.
Doniczki ceramiczne też nie są przyjmowane.
Części samochodowe - w żadnym wypadku, oni mają tu kamery - to co że plastik, co z tego że reflektorki mają przetwornice, to nie jest sprzęt elektroniczny - no nie doczytałem.
Elektroniczny to ten stary stacjonarny co go tu przywiozłem i tego za to w każdej ilości wezmą - jakbym miał jeszcze więcej to mam dzwonić - rezerwują.
Stare meble, wykładziny - to tak,taki gabaryt, ale jak będzie pocięte, to już nie jest gabaryt.
Pytałem, czy wie w jakim lesie resztę przyjmą - nie chciała powiedzieć - dziwne.
Nie denerwujcie się jak ktoś w osiedlu wam wrzuci do zmieszanych wiaderka z farbą, czy do plastiku, plastik po samochodzie...
To mógł być obywatel któremu w lesie dzik nie przyjął odpadów.
Uwaga. Ostatnie dwa zdania nie należy odnosić do mnie, bo pewnie jestem głupi ale firma od utylizacji musiała dostać pieniądze ze utylizacje.