Tym razem problem praktyczny.
Jest sobie laptop, nie mój.
Samsung NP300E5C-U03PL. Jakieś 3 lata temu był w nim wymieniony dysk (marki WD), bo porobiły mu się bady. A poza tym pracował ksozmarnie - w benchmarku HDTune wykres szalał po całym polu - od 0,9 MB/s do prawie 100MB/s i znowu leciał w dół. Access time też miał rozrzut jak gwiazdy na niebie, a powienien wygladać jak droga mleczna
Bady naprawiłem, dysk poszedł w odstawkę, laptop dostał nowy dysk, sprawa załatwiona...
Wydawało mi się. Otóż korzystając z tego laptopa ostatnio zorientowalem się, że sprzęt pracuje koszmarnie. Przycinki ma takie, że uzywać się tego nie da. Na skypie przykladowo dźwięk szedł równo, a obraz na przemian zwalniał, żeby za chwilę przyspieszyć i dogonić dzwięk, i od nowa znowu zwolnić...
Czasu na grzebanie było mało zrobiłem szybki test benchmarkiem i szybki skan w poszukiwaniu badów, badów nie znalazło, ale benchmark wyglądał znajomo:
(zastanawia jeszcze obciążenie procka, jakby to było IDE, a nie SATA II)
SMART żadnych ostrzeżeń nie wyrzucił, na dalsze wczytywanie nie było czasu.
Musiałem coś wymyślić na szybko - przydał się wątek o ramdisku i pliku wymiany (dzieki Wam za pomoc) - użyłem Ramdisku od firmy Dataram (w wersji free daje dysk 1 GB, to wystarcza).
laptop zaczął chodzić normalniej, a nawet trochę szybciej
Co ciekawe - po wrzuceniu pliku stronicowania do ramdisku benchmark zaczął chodzić równiej - w kolejnym teście dysk miał tylko dwie takie przycinki do 1MB/s, procka juz tak nie obciąża.
Tymczasowo problem zażegnany.
I zastanawiam się co dalej.
Jaka przyczyna może tak rozwalać dyski? Laptop rzucany nie był, używany jest w zasadzie tylko w jednym pokoju i z wielka ostrożnością (bo go uzywają emeryci). Nie jest przenoszony, bo bateria padła, ale jeszcze nie było potrzeby kupowania nowej, więc w zasadzie laptop jest używany prawie jak stacjonarny.
Więc sądzę, że przyczyna musi leżeć w środku laptopa
Zgarnąłem stary dysk, żeby sprawdzić jak pracuje - w testach bad sektorów nie ma, w benchmarku pracuje normalnie, ale po usb hdtune SMARTa nie pokazuje w ogóle.
Czyli chyba to nie są trwałe problemy z dyskami.
Ogólnie chciałbym wymienić dysk na SSD. Ale czy jest w ogóle sens w tym przypadku?
Z jednej strony inna technologia, więc może to co działa na dysk nie będzie miało wpływu na dysk, a z drugiej strony - inna technologia, więc może być jeszcze gorzej...
Jest sobie laptop, nie mój.
Samsung NP300E5C-U03PL. Jakieś 3 lata temu był w nim wymieniony dysk (marki WD), bo porobiły mu się bady. A poza tym pracował ksozmarnie - w benchmarku HDTune wykres szalał po całym polu - od 0,9 MB/s do prawie 100MB/s i znowu leciał w dół. Access time też miał rozrzut jak gwiazdy na niebie, a powienien wygladać jak droga mleczna
Bady naprawiłem, dysk poszedł w odstawkę, laptop dostał nowy dysk, sprawa załatwiona...
Wydawało mi się. Otóż korzystając z tego laptopa ostatnio zorientowalem się, że sprzęt pracuje koszmarnie. Przycinki ma takie, że uzywać się tego nie da. Na skypie przykladowo dźwięk szedł równo, a obraz na przemian zwalniał, żeby za chwilę przyspieszyć i dogonić dzwięk, i od nowa znowu zwolnić...
Czasu na grzebanie było mało zrobiłem szybki test benchmarkiem i szybki skan w poszukiwaniu badów, badów nie znalazło, ale benchmark wyglądał znajomo:
(zastanawia jeszcze obciążenie procka, jakby to było IDE, a nie SATA II)
SMART żadnych ostrzeżeń nie wyrzucił, na dalsze wczytywanie nie było czasu.
Musiałem coś wymyślić na szybko - przydał się wątek o ramdisku i pliku wymiany (dzieki Wam za pomoc) - użyłem Ramdisku od firmy Dataram (w wersji free daje dysk 1 GB, to wystarcza).
laptop zaczął chodzić normalniej, a nawet trochę szybciej
Co ciekawe - po wrzuceniu pliku stronicowania do ramdisku benchmark zaczął chodzić równiej - w kolejnym teście dysk miał tylko dwie takie przycinki do 1MB/s, procka juz tak nie obciąża.
Tymczasowo problem zażegnany.
I zastanawiam się co dalej.
Jaka przyczyna może tak rozwalać dyski? Laptop rzucany nie był, używany jest w zasadzie tylko w jednym pokoju i z wielka ostrożnością (bo go uzywają emeryci). Nie jest przenoszony, bo bateria padła, ale jeszcze nie było potrzeby kupowania nowej, więc w zasadzie laptop jest używany prawie jak stacjonarny.
Więc sądzę, że przyczyna musi leżeć w środku laptopa
Zgarnąłem stary dysk, żeby sprawdzić jak pracuje - w testach bad sektorów nie ma, w benchmarku pracuje normalnie, ale po usb hdtune SMARTa nie pokazuje w ogóle.
Czyli chyba to nie są trwałe problemy z dyskami.
Ogólnie chciałbym wymienić dysk na SSD. Ale czy jest w ogóle sens w tym przypadku?
Z jednej strony inna technologia, więc może to co działa na dysk nie będzie miało wpływu na dysk, a z drugiej strony - inna technologia, więc może być jeszcze gorzej...
--
Wszelkie prawa zastrzeżone. Czytanie niniejszego tekstu bez pisemnej zgody surowo wzbronione.