Teściów miałam w sobotę na obiedzie. Zadanie niełatwe, bo teść jest człowiekiem gotującym i wybrednym. Padło na kaczkę.

- 4 kacze cycusie (po sztuce na osobę)
- pół paczki majeranku i jeszcze odrobina
- półtora ogromniastego jabłka reneta szara
- sól
- pieprz tłuczony
- odrobina oliwy

Na kilka godzin przed pieczeniem należy kaczusię zamarynować: najpierw nacinamy skórę na piersi w karo, następnie posypujemy ją solą, pieprzem i majerankiem. Układamy w naczyniu w którym ma się marynować, polewamy mniej więce 6 łyżkami oliwy.

Rozgrzewamy piekarnik. W międzyczasie obsmażamy na patelni na złoto pierś z obu stron. Dno naczynia żaroodpornego smarujemy wytopionym (a będzie go sporo) tłuszczykiem z kaczki, układamy piersi. Obkładamy naokoło pokrojonymi w grube (2 cm) plastry kawałkami jabłek. Posypujemy jeszcze wszystko odrobinę majerankiem.
Pieczemy w 180 stopniach, na dolnym grzaniu i termoobiegu 60 minut, następnie zmianiamy 200 stopni na górne grzanie i termoobieg na około 10-15 minut. Kaczka będzie soczysta, przez część czasu w piekarniku będzie dusiła się w soku z jabłek.

Znakomicie pasuje do niej sałata z ogórkiem zielonym i musztarodym winegret oraz ziemniaczki pieczone z rozmarynem i czosnkiem.

Smacznego

Zakupiłem właśnie cyce i będzie jechane według przepisu. Dzięki Aśka!

I co, wyszedł?

Wyszła palce lizać. Piekłem w prodiżu.