4 filety z kurczaka (spore) kroimy w kostkę (też sporą), zalewamy jogurtem (400 g), przyprawiamy do smaku, u mnie poszedł czerwony delikat Knorra, czosnek i tymianek. Wstawiamy do lodówki i udajemy się do lasu po drugą część potrawy, czyli po kurki. Uzbierane grzybki (potrzebne będzie minimum pół kilo) czyścimy, w razie potrzeby rozdrabniamy i płuczemy. Siekamy jedną ogromną cebulę, szklimy na oleju.
Wywlekamy kurczaka z marynaty, obsmażamy na rumiano, też na oleju, na drugiej patelni. Równolegle do zeszklonej cebuli dodajemy kurki, smażmy, aż odparuje cała puszczona przez grzyby woda, coś koło 5 - 8 minut Solimy, pieprzymy, doprawiamy sokiem z cytryny i czosnkiem, ale ostrożnie, żeby nie zabić smaku kurek. Na koniec zalewmy kurki resztą jogurtowej marynaty, podgrzewamy, ale nie gotujemy, bo się zwarzy. Do sosu wkładamy usmażone kawałki kurczaka, mieszamy. Dobre z ziemniaczkami z wody i małosolnym ogórem.
Wywlekamy kurczaka z marynaty, obsmażamy na rumiano, też na oleju, na drugiej patelni. Równolegle do zeszklonej cebuli dodajemy kurki, smażmy, aż odparuje cała puszczona przez grzyby woda, coś koło 5 - 8 minut Solimy, pieprzymy, doprawiamy sokiem z cytryny i czosnkiem, ale ostrożnie, żeby nie zabić smaku kurek. Na koniec zalewmy kurki resztą jogurtowej marynaty, podgrzewamy, ale nie gotujemy, bo się zwarzy. Do sosu wkładamy usmażone kawałki kurczaka, mieszamy. Dobre z ziemniaczkami z wody i małosolnym ogórem.
--
Wolności słowa strzeż jak oka w głowie. Niech osieł pisze. Daj, niech się wypowie. Im gęściej będzie kazał, prawił, głosieł - tym rychlej poznasz, jaki z niego osieł.