Aktor Tadeusz Pluciński spotkał w restauracji SPATiF w Warszawie aktorkę Annę Chodakowską.
- Śnił mi się pan - wyznała kobieta.
- Nago? - dociekał Pluciński.
- Nie - odpowiedziała zakłopotana.
- To na pewno nie mogłem być ja - oświadczył aktor.
................

Za najprzystojniejszego aktora w swoim czasie uchodził Andrzej Łapicki. Kocha się w nim platonicznie pół Polski. Bywa, że i on nie pozostaje obojętny na kobiece wdzięki. Ma tego świadomość ZOFIA CZERWIŃSKA, która pewnego dnia dzwoni do domu aktora. Odbiera żona, więc Zofia uprzejmie prosi "pana Andrzeja". Gdy on przejmuje słuchawkę, aktorka pełnym erotyzmu głosem mówi: "Panie Andrzeju, tu Zosia Czerwińska, zostawił pan w klubie aktora "Express wieczorny". Jest do odebrania u mnie wieczorem".
.................

ANDRZEJ ŁAPICKI będąc rektorem PWST w Warszawie starał się trzymać studentów na dystans, nie spoufalać się z nimi, nie przechodzić na "ty". Raz, grając w filmie, postanowił przełamać lody w stosunku do jednego adepta sztuki aktorskiej. Młody człowiek bardzo szybko przyzwyczaił się do nowej sytuacji i za kilka dni spotkał swego rektora na korytarzu uczelni, klepnął go w ramię i zawiadomił: "Stary, jutro nie będzie mnie na wykładzie". Sytuacja wprawiła w konsternacje wszystkich świadków wydarzenia.

anegdoty o sławnych Polakach (fb)
anegdoty teatralne, filmowe i muzyczne (fb)

Jeden ze znajomych Karola Szymanowskiego zwrócił się do niego z pytaniem:
– Mistrzu, nie wydaje się panu, że to bardzo nudne tak całe życie nic nie robić, tylko komponować?
– Tak, to dosyć nudne – zgodził się kompozytor – ale jeszcze nudniej całe życie nic nie robić, tylko słuchać tego, co ja skomponuję.

Zapytano kiedyś Artura Rubinsteina, co było dla niego najtrudniejsze, kiedy uczył się grać na fortepianie. Wirtuoz odpowiedział:
– Opłata lekcji.

Znany kompozytor Mieczysław Karłowicz był gorącym zwolennikiem sportu wędkarskiego. Kiedyś zapragnął łowić pstrągi, a ponieważ nie miał upoważnienia na połów w tych stronach, przeto udał się w ustronne miejsce nad rzeką i tam zarzucił wędkę.
Niewiele to jednak pomogło. Po pewnym czasie rozsuwają się za jego plecami gałęzie i spoza nich wysuwa się głowa strażnika rzecznego, który tonem urzędowym zapytuje muzyka:
— Jakim prawem łowi pan tutaj pstrągi?
— Mój przyjacielu — odpowiada na to spokojnie zapytany — czynię to pod nakazem nieodpartej przemocy niezgłębionego geniuszu intuicyjnego nad upośledzoną nędzną kreaturą.
Strażnik osłupiał.
— Wybaczy pan — rzecze po chwili, zdejmując czapkę z głowy — ale kto by tam znał wszystkie nowe przepisy.

Kiedy Artura Rubinsteina zapytano, czy pianista powinien ćwiczyć codziennie, odpowiedział:
— Jeżeli opuszczę jeden dzień — natychmiast to czuję. Jeżeli dwa dni — czują to moje palce, jeżeli zaś trzy dni — to czuje już publiczność.