I. Telefoniczny
Siedzę w domu, chory, kaszel, gardło napierdziela, zły jestem, jak 150. Wpadł ojciec przynieść zakupy, wyszedł, ale zostawił komórkę. I ta komórka dzwoni. Odbieram, a tam młody, kobiecy głos:
- Halo, dziadku? Proszę, usiądź, nie denerwuj się, miałam wypadek, dzwonię z komórki policjanta, potrzebuję pomocy...
A mnie naszła szatańska myśl i przerywam:
- Wiera.... Wieroczka, to ty?
- Tak, dziadku, to ja.
- Ale co się stało, przecież...
- Dziadku, no mówię, miałam wypadek, sama dobrze nie pamiętam...
- Nie, moment, Wieroczka, poczekaj... ja tego nie rozumiem. Przecież ty całe życie niema byłaś...
II. Knajpiany
- Kelner! Co jest?! Co nie przyniesiecie, to zimne!
- Zamawiał szanowny pan wódkę, chłodnik, tatara i lody. Co z tego mam podgrzać?
III. Pracowy
Szef wzywa pracownika do swego gabinetu. Ten przychodzi z winą wymalowaną na twarzy. Szef go pyta:
- Wiesz, czemu cię wezwałem?
- Bo przypadkowo wysłałem panu zdjęcie swego fiuta.
- [zamierając w miejscu z butelką wina i dwoma kieliszkami] - Przypadkowo...?!
IV. Szkolny
Dopadł w ciemniej uliczce zboczeniec nastolatkę i szydzi z niej:
- Lepiej od razu się rozbierz, bo i tak mi nie uciekniesz, nie pobiegniesz daleko, nie z taką wielką dupą...
- [płacząc] Gadasz zupełnie jak mój wuefista!
- [zdejmując kominiarkę] Wiera Pietrowna?!
V. Piłkarski
Pewien Europejczyk zapytał na kanadyjskim forum, dlaczego tak niewielu Kanadyjczyków interesuje się piłką nożną. Dostał taką odpowiedź:
- Chętnie w to wejdziemy, ale z kilkoma zmianami zasad:
1) boisko jest zbyt duże, a aktywność jest tylko na małym obszarze. Należy zmniejszyć boisko,
2) jest zbyt wielu graczy, ponownie tylko niewielka liczba jest aktywna naraz. Wystarczy sześciu w drużynie,
3) będą grać intensywniej, więc konieczne będzie prawo do zmiany składu drużyn na boisku bez ograniczeń,
4) za dużo pieszczenia się, trzeba zliberalizować reguły faulowania,
5) zbyt łatwo zdobywa się gole w pojedynkach jeden na jednego z bramkarzem. Bramka powinna być mniejsza,
6) pokryć boisko lodem.
Siedzę w domu, chory, kaszel, gardło napierdziela, zły jestem, jak 150. Wpadł ojciec przynieść zakupy, wyszedł, ale zostawił komórkę. I ta komórka dzwoni. Odbieram, a tam młody, kobiecy głos:
- Halo, dziadku? Proszę, usiądź, nie denerwuj się, miałam wypadek, dzwonię z komórki policjanta, potrzebuję pomocy...
A mnie naszła szatańska myśl i przerywam:
- Wiera.... Wieroczka, to ty?
- Tak, dziadku, to ja.
- Ale co się stało, przecież...
- Dziadku, no mówię, miałam wypadek, sama dobrze nie pamiętam...
- Nie, moment, Wieroczka, poczekaj... ja tego nie rozumiem. Przecież ty całe życie niema byłaś...
II. Knajpiany
- Kelner! Co jest?! Co nie przyniesiecie, to zimne!
- Zamawiał szanowny pan wódkę, chłodnik, tatara i lody. Co z tego mam podgrzać?
III. Pracowy
Szef wzywa pracownika do swego gabinetu. Ten przychodzi z winą wymalowaną na twarzy. Szef go pyta:
- Wiesz, czemu cię wezwałem?
- Bo przypadkowo wysłałem panu zdjęcie swego fiuta.
- [zamierając w miejscu z butelką wina i dwoma kieliszkami] - Przypadkowo...?!
IV. Szkolny
Dopadł w ciemniej uliczce zboczeniec nastolatkę i szydzi z niej:
- Lepiej od razu się rozbierz, bo i tak mi nie uciekniesz, nie pobiegniesz daleko, nie z taką wielką dupą...
- [płacząc] Gadasz zupełnie jak mój wuefista!
- [zdejmując kominiarkę] Wiera Pietrowna?!
V. Piłkarski
Pewien Europejczyk zapytał na kanadyjskim forum, dlaczego tak niewielu Kanadyjczyków interesuje się piłką nożną. Dostał taką odpowiedź:
- Chętnie w to wejdziemy, ale z kilkoma zmianami zasad:
1) boisko jest zbyt duże, a aktywność jest tylko na małym obszarze. Należy zmniejszyć boisko,
2) jest zbyt wielu graczy, ponownie tylko niewielka liczba jest aktywna naraz. Wystarczy sześciu w drużynie,
3) będą grać intensywniej, więc konieczne będzie prawo do zmiany składu drużyn na boisku bez ograniczeń,
4) za dużo pieszczenia się, trzeba zliberalizować reguły faulowania,
5) zbyt łatwo zdobywa się gole w pojedynkach jeden na jednego z bramkarzem. Bramka powinna być mniejsza,
6) pokryć boisko lodem.
--
Pracuj u podstaw. Zaminuj fundamenty systemu. Wszelkie prawa do treści wrzutów zastrzeżone
Nie namawiam do łamania prawa. Namawiam do zmiany konstytucji tak, aby pewne czyny stały się legalne.
No shitlings, no cry!