Wchodzi czarny do restauracji. Stoliki zapełnione. Same czarne pary. Ale w kącie siedzi jeden starszy biały facet. Czarny podchodzi do baru i mówi na głos do również czarnego barmana:
- Stawiam wszystkim obiad z wyjątkiem tego białasa w kącie!
Wszyscy się ucieszyli, ale biały nagle odwraca się i krzyczy:
- Dziękuję!
Czarny się wkurzył i znowu zwraca się do barmana na głos:
- I stawiam wszystkim kolejkę najlepszej whisky jaką tutaj macie, ale nie temu białasowi w kącie.
Znowu ogólna radość, ale biały ponownie się odwraca i krzyczy:
- Jeszcze raz dziękuję bardzo!
Czarny już lekko zdezorientowany nachyla się do barmana i tym razem szeptem pyta:
- Bracie co jest nie tak z tym białasem?
- Nic. To właściciel tej restauracji.
- Stawiam wszystkim obiad z wyjątkiem tego białasa w kącie!
Wszyscy się ucieszyli, ale biały nagle odwraca się i krzyczy:
- Dziękuję!
Czarny się wkurzył i znowu zwraca się do barmana na głos:
- I stawiam wszystkim kolejkę najlepszej whisky jaką tutaj macie, ale nie temu białasowi w kącie.
Znowu ogólna radość, ale biały ponownie się odwraca i krzyczy:
- Jeszcze raz dziękuję bardzo!
Czarny już lekko zdezorientowany nachyla się do barmana i tym razem szeptem pyta:
- Bracie co jest nie tak z tym białasem?
- Nic. To właściciel tej restauracji.
--