Choć niektórych drażnią opinie tegoż autora, jego "Dziennik dla dorosłych" wciągnął mnie bez reszty. Nie bez znaczenia może być fakt, że lubię twórców, którzy zmuszają do ponownego przemyślenia raz na zawsze utrwalonych poglądów. W niektórych przypadkach nie sposób z nim się nie zgodzić.

"Dziennik..." nie jest raczej do czytania "jednym tchem". Dość luźne rozważania i retrospekcje człowieka mieszkającego w Gdańsku w określonym czasie i w okreslonym kontekście mogą się niektórym wydać nieco zbyt surowe lub zgoła niesprawiedliwe - jednak autor wielokrotnie podkreśla, że nie chce, by traktowano je jako prawdę objawioną, lecz jako punkt wyjścia do rozważan i dyskusji. Znajomość polskiej literatury XX wieku wskazana. Wystepują tu częste odniesienia do pisarzy i dzieł tego okresu, a trudno dyskutować o czymś, czego się nie zna. Gorąco polecam

--
Jest dla mnie przewidziane specjalne miejsce w piekle. Tron