Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…NIECODZIENNIK SATYRYCZNO-PROWOKUJĄCY

Forum > Półmisek Literata > Debiucik
murbeton
murbeton - Superbojownik · przed dinozaurami
Sprawy potoczyly się swoja koleja, jak zawsze. Pozne popoludnie , a wlasciwie już wieczor, zastal Tima w jego mieszkaniu, robiacaego sobie ostentacyjnie kanapke z serem, maifestujacego nozem , wzniesionym nad maslem swoja przebieglosc i sile.
Chleb lezal bezbronny, zdany na laske Tima, oczekujacy na okrycie go serem, a nastepnie szybka smierc w ustach mezczyzny.

Tim pomyslal, ze chcialby wypic troche wina, ale nie necilo go polaczenie smakow. Dylemat, jeden z tysiecy w zyciu Tima. Poszukiwanie dobrego wyboru, kompromisu, sprawialo, ze tracil mnostwo czasu na drobne elementy, i choc czesto doprowadzalo to Tima do wscieklosci, tak naprawde, lubil to.

Buty, zmeczone calym dniem, spaly pod sciana. Plaszcz , zrezygnowany wisial na wieszaku. Tim ogarnal to wszystko wzrokiem, przedluzajac moment egzekucji kanapki..I pomyslal, ze zycie wcale nie jest tak interesujace, na jakie wyglada.

Zaczal jesc.

Pamietal kobiete.
Och, to nie było nic waznego, pomyslal, cale to zamieszanie w nim samym pozostawilo Tima na rozdrozu, zmusilo go do wyboru. Nie chcial wybierac, ale wizja utraty niepodleglosci odcisnela w jego pamieci szare slady.
Kobiety chca cie tylko dla swojej radosci, dla zaspokojenia swoich tajemnych , nikomu innemu nie znanych planow, powiedzial sobie. Zadowolony ze swojej przenikliwosci i ostroznosci, wsunal chleb do ust.

Ale ona wciąż w nim była!
Z wsciekloscia uderzyl dlonia o kolano. Przypominal sobie chwile, kiedy czul cieplo jej ciala. To w żaden sposób nie poddawalo się wytlumaczeniom Tima, jakos nie potrafil polaczyc widoku kobiecej skory z niczym przykrym. Okruszki chleba tworzyly gwiazdozbior ciemnych punktow na stole. Nie jestem zwierzeciem, pomyslal, nie, nie,nie!
Ona cos mowila.Tak, duzo rozmawiali. O czym? Czy to wazne? I kedy staral sobie przypomniec jej slowa, wciąż przed oczami miał obraz jej plecow, ostroznych i spokojnych, pachnacych orzechami.

Minelo dziesiec minut…A kiedy ponownie otworzyl oczy, butelka wina lezala przewrocona, swa pusta obojetnoscia smiala się do niego. Nienawidzil tego smiechu, to raczej on miał się smiac.On miał szydzic i kpic.
Ze zloscia stracil butelke ze stolu. Zielone szklo rozpryslo się, a Tim poczul wielka ulge.
Niech lezy, niepogrzebana, niech straszy wszystkie inne.Tak, niech straszy.
Widok plecow tamtej kobiety powoli się rozplynal, wiele rzeczy stalo się okraglych. Minuty smiesznie wydluzyly swoje twarzyczki, a Tim z blogoscia pil czerwony plyn..Nastepna butelka była grzeczna, widzial to.
Przedmioty wokół przestaly być przewidywalne. Zawsze bawilo go, gdzie znajdzie stol, krzeselko czy dzbanek.
Oddech stal się spokojniejszy. Dym z papierosa zaczal ukladac się w pejzaze holenderskie…

I wtedy , gdy już zaczynal widziec nad soba niebo ze sloncem lampy, zaczynalo się najgorsze.
Z wsciekloscia trafial palcami w klawiature, piszac tysiace slow, przerywajac jedynie by wypic kolejny lyk, lub nachalnie zapalic kolejnego papierosa.
Slowa ukladaly się w zdania, tworzac dalekie miasta, w których zyly jego mysli. Pragnal mieć kontrole nad nimi, ale po chwilach miasta znikaly, wiec tworzyl nastepne…

Minuty i godziny zniknely zupelnie, Tim gryzl w wscieklosci zacisnieta piesc, i pisal, pisal.
Chcial zamordowac obrazy, chcial wymazac wspomnienia uczuc zlych i dobrych, jakby wbijanie liter mogloby wyczerpac akumulator pamieci.

Slowa , z poczatku posluszne, zaczynaly tworzyc się same, zlosliwie przebierajac jedne litery za inne, ale Tim nie dawal się oszukac. Zawsze poznawal swoje literki, a im bardziej był pijany, tym sprytniejszy.

Po nastepnych dziesieciu minutach, kiedy u innych ludzi psy spaly w swoich poslaniach, a piekarze zaczynali wyciagac chleb z piecow…Zaczal czuc, ze staje się pusty, lekki jak oddech dziecka.
Sen przychodzil szybko…Zakrywal kocem mysli…
Tim zamknal oczy.




Brak ogonkow...pisane na zagranicznej maszynie

--
Mimo, że wyjadę, wciąż będę

Hej, a może by tak wstawić swoje zdjęcie? To łatwe proste i szybkie. Poczujesz się bardziej jak u siebie.
KoX - Superbojownik · przed dinozaurami
Pamiętasz, gdy pisałeś to? Mógłbym dać Ci dokładnie taką samą radę.

Pierwszy akapit, gdy chleb czeka na śmierć, od razu przypomniał mi moją opowiastkę pt. "Kamyk". Ogólna idea, że przedmioty mogą umrzeć, być zmęczone (buty), zrezygnowane (płaszcz), albo śmiać się z człowieka, nie jest mi obca. Tutaj jest wiele takich rzeczy, nawet minuty i słowa żyją. Odnoszę wrażenie, że bohater tak właśnie postrzega świat, gdyż jest bardzo samotny -- do tego stopnia, że dostrzega ludzkie cechy w materii nieożywionej i w abstrakcyjnych ideach. Jeśli z rozmysłem przemyciłeś informację o samotności w ten sposób, gratuluję.
(Niedaleko, tu na forum jest "Powiastka", gdzie przedmioty są jeszcze bardziej ludzkie -- nowa moda idzie?)

Wspomniana kobieta nie jest bardziej ludzka niż śmiejąca się butelka. Nic o niej nie wiadomo, poza tym, jak pachniały jej plecy. Bah! plecy same są "ostrożne i spokojne" ("ostrożne plecy" to chyba chory wymysł Tima) -- a ona? Zastanawiam się, czy z rozmysłem zdegradowałeś ją do pojęcia uosobiającego wszystkie kobiety, w miejsce którego czytelnik może ewentualnie wstawić własną dawną miłość? Jeśli Tim pamięta o niej tylko tyle, ile napisano, muszą to być stare wspomnienia; jest bardzo samotny -- od wielu lat.

W końcu proces twórczy. Dobry opis, moim zdaniem, gdyż mający wiele wspólnego z moim, rzeczywistym. Co prawda nie pijam alkoholu, nieczęsto też pozwalam, by słowa tworzyły się same; ale znam uczucie, gdy pisze się po nocy (a co ja teraz robię?), kiedy prędzej zje się własny kułak, niż napisze dokładnie to, co się chce.
Czasem ociera się to o półprzytomną gorączkę.

Podoba mi się określenie czasu: "kiedy u innych ludzi psy spały w swoich posłaniach, a piekarze zaczynali wyciągać chleb z pieców". Jest nieprecyzyjne -- i bardzo dobrze! -- zasypiając w takiej sytuacji Tim na pewno nie spoglądał na zegarek.

Do tej (mini)fabuły mam jedno pytanie: co z niej wynika? Ja widzę tylko ciąg zdarzeń, który kończy się zaśnięciem. Nawet związki przyczynowo skutkowe pomiędzy nimi są wątłe -- np. wspomnienie kobiety pojawia się samoistnie i nie jest nawet powodem sięgnięcia po alkohol (ochota na wino była już wcześniej).
Jakaś pointa?



Kilka uwag technicznych:

Och, to nie było nic waznego, pomyslal, cale to zamieszanie w nim samym pozostawilo Tima na rozdrozu, zmusilo go do wyboru. -- nie wiadomo, co myślał, a co jest komentarzem narratora. Na takie okazje proponuję myślnik (Och -- pomyślał. Całe to...).

Odnoszę wrażenie, że w początkowych akapitach imię Tim pojawia się za często; gdzieniegdzie można je z powodzeniem opuścić, przecież bohater jest sam. W szczególności w zdaniu "Poszukiwanie dobrego wyboru, kompromisu, sprawialo, ze tracil mnostwo czasu na drobne elementy, i choc czesto doprowadzalo to Tima do wscieklosci, tak naprawde, lubil to" lepiej brzmiałoby: "doprowadzało go do wściekłości".

Brak ogonków bardzo utrudnia lekturę. Niezależnie od poziomu samego tekstu taka forma odrzuca; musiałem się zmusić do czytania -- warto było, ale o tym dowiedziałem się dopiero po przeczytaniu. Jeśli nie można nic na to poradzić (Przedmioty wokół przestaly być przewidywalne. -- więc chyba jednak można), zadbaj chociaż, by spacje stały po kropkach, a nie przed przecinkami. Widzę, że ortografia jest ogólnie w porządku, interpunkcja też w miarę sensowna -- tym bardziej dziwią te rozbiegane przerwy, których korekta nie wymaga wiele pracy, jednak zaniedbana sprawia, iż tekst po prostu nie wygląda schludnie.

Czy dwie kropki to wielokropek? Kilku tych znaczków mogłoby nie być, gdyż tylko wytrącają z toku narracji -- ale to tylko moje odczucie.



Ogólnie tekst nie jest zły. Za największą wadę mam to, iż nic z przedstawionych scen nie wynika. Po prostu są, zaś to, że dają się czytać, to plus narracji. Może Twój zamysł był inny, jednak wygląda na to, że gdyby Tim był homoseksualistą i zamiast kobiety wspominał mężczyznę (który również ma plecy), gdyby miast delirycznego pisania oddawał się psychodelicznemu malarstwu i podmienił wino na piwo, to właściwie nic by się nie zmieniło -- usnąłby w końcu i tak. A czytelnik razem z nim; na szczęście po, a nie podczas lektury. Na dodatek wspomnienie o kobiecie można umieścić na początku, w środku lub na końcu -- wszędzie przypasuje.

Może pokuś się o rozbudowanie pojedynczej sceny albo połączenie kilku w logiczną całość powiązaną czymś więcej niż osobą bohatera.

--
Czajnik. Kupiłem czarny czajnik. Pojemność – dwa czterysta.
Pojemność – dwa czte… Sie-dem je-den ma do set-ki!
Forum > Półmisek Literata > Debiucik
Aby pisać na forum zaloguj się lub zarejestruj