W69- Wydział Pościgowy (by fab3r)

Część 2- Tajemnicze samobójstwo.
W rolach głównych komisarze Jakub Kurczarz i Anna Pociągnik.
Wszelkie podobieństwa do autentycznych osób i zdarzeń są celowe.

Scena 1.
[Godzina 12.20, komisarze Kurczarz i Pociągnik dostają wezwanie o popełnieniu samobójstwa. Godzina 14.30. Komisarze docierają na ulicę Torfantego. Komisarz Kurczarz podchodzi do martwej kobiety, która skoczyła z balkonu na czwartym piętrze.]
JK: Cholerne korki…
AP: Przydałby się wstrzymaczasowywacz…
JK: Jak się nazywasz, dziołszka?
MK: …
JK: Proszę pani, proszę nie utrudniać śledztwa.
AP: Kuba, ona nic nie powie. Jej głowa leży tam, przy tamtym sklepie.
JK: Kurczę (*), pójdę tą głowę spytać.
AP: Daruj sobie, lepiej popytamy przechodniów.
Tłum: O, patrzcie, masońska policja przyjechała, szkalować!
Głos z tłumu: Won, żydy! Raus!
[Komisarz Pociągnik podchodzi do widzów zgromadzonych pod balkonem i wyciąga broń.]
AP: Everybody down! Jesteście aresztowani!
Głos z tłumu: Yeah! Emmm, to znaczy, o co chodzi?
Tłum: Ale my nic nie zrobiliśmy!
AP: Taaak, każdy wieloryb tak mówi…
JK: Ana, to nie jest konieczne.
AP: Kurczę (*), masz rację. Więc, drodzy ludzie, co się stało?
Głos z tłumu 2: Łazienka jest zamknięta!
AP: A poza tym ? Widzieliście coś? Wiecie coś?
Głos z tłumu: Ja wiem, gdzie się kury kręcą!
Głos z tłumu 2: Czy ty wiesz, że masz łupież… Łupież…
Głos z tłumu: Wiem, że po nocy przychodzi dzień, a po burzy spokój.
Głos z tłumu 2: Widziałem ooorła cieeeń…
[Komisarz Słowacka wyjmuje BFG z kieszeni.]
Głos z tłumu: Eee, no więc, krzyczała coś o jakimś małżonku, że jej nie kocha, a potem zrobiła przewrót i skoczyła z piątego piętra.
JK: Przewrót?
Głos z tłumu 3:No, na chwilę zawisła w powietrzu, a potem zrobiła salto i skoczyła. Efektowne.
JK: Kiedy ona kopyrtła?
Głos z tłumu 3: Jakieś 2 godziny temu.
AP: Powinniśmy pójść do jej mieszkania.
JK: Albo zostań, popytaj, ja pójdę.
AP: Dobra.

Scena 2.
[Godzina 14.50. Komisarz Kurczarz dociera na trzecie piętro. Wchodzi do mieszkania. Na podłodze pełno krwi. Na balkonie stoi mężczyzna ubrany w czarne rękawiczki i kominiarkę.]
JK: Dzińdybry, panie kominiarzu, co tu zaszło?
M: A, nic, tak tylko przechodzę. Sprawdzam drożność kuchenek gazowych.
JK: A, to proszę się nie krępować. Ja tu badam sprawę samobójstwa.
M: Aha. To ja idę, do widzenia. Odpływ w wannie w normie.
JK: Do widzenia. Miły elektryk... No, czas brać się do roboty. Albo rybka, albo pipka…
[Komisarz bada dokładnie każdy zakątek mieszkania. Mijają dwie minuty.]
JK: [Z okna] Aśka! Podejdź do płota!
AP: Do jakiego płota? No, idę! Tylko skończę zbierać dowody!
Głos z tłumu 4: Ała Nie po twarzy!
AP: Zamknij ryj!
JK: Co!?
AP: Nie do ciebie!
Głos z tłumu 4: Nie, tylko nie pies! Aaaa!
AP: Boguś, bierz go!
JK: Dobra, chyba wystarczy. Boguś już dzisiaj jadł. Pamiętasz tego z wczorajszego przesłuchania od Słowackiej?
AP: Ok, idę. Boguś! fuj, wypluj! Niedobry pies! Mówiłam, ręce be! Ręce be!
[Komisarz Pociągnik przychodzi na piąte piętro, do komisarza Kurczarza.]
JK: A więc, moja wersja jest taka: Kobieta dostała bólów brzucha jak zobaczyła zdjęcie męża w tej ramce. Musiała sobie zrobić lewatywę. Pomyliła gruszkę z młotem pneumatycznym. Gdy już był w środku, z podniecenia potknęła się o szlifierkę kątową. Spadła twarzą na włączoną szlifierkę kątową. Wtedy pomyślała, że mąż jej nie kocha i specjalnie zostawił ją podłączoną do prądu i się rzuciła.
AP: A nie lepiej powiedzieć, że po prostu się rzuciła z rozpaczy? Będzie mniej pisania do akt.
JK: No, w sumie masz rację.
AP: Dobra, teraz tylko wypadałoby spytać Przemka i Hildzię, czy nie miała jakichś krewnych.
JK: Dobra. To jadymy.
AP: Aha, sorry, ten, no… Musimy chyba zahaczyć o Srawę…
JK: [Wychodząc z budynku] Co? Eee, ej nie no, mówiłem, żebyś uważała po poprzednim razie…
AP: Kurczę (*), przepraszam, Boguś mi się wyrwał.
JK: Dobra, normalna prowizorka. Albo podrzucimy Bobkowi, zrobi sobie puzzle.
AP: Kto to był Bobek?
JK: Ten sprzedawca kosiarek. Niedawno wyszedł z więzienia.
AP: Aha.
[Komisarze pakują zwłoki do schowków w podłodze i odjeżdżają z miejsca zbrodni.]

Scena 3.
[Godzina 18.20. Wnętrze pojazdu służbowego marki Cinquecento. Komisarze udają się na posterunek, jadąc na sygnale z prędkością 20km/h.]
Dzwonek telefoniczny: Kolorowe sny…
JK: Serwis samochodowy. Mogliby nam dać trochę spokoju…
Dzwonek telefoniczny: …kiedy ja dotykam ciebie…
[Komisarz Kurczarz odbiera telefon.]
Telefon: Wassup, mothafucka? Czy to ten ziomuś komisarz Trzustka, joł?
JK: Ten pedofil dostał jakieś wezwanie. Tu numer Kurczarza. A co?
Telefon: Powiedz mu ziomek, że wymieniliśmy w jego TICO silnik i zawiesznie, joł. A to wgniecenie na masce w kształcie maderfaker człowieka zalepiłem plasteliną, ziooom!
JK: Sam mu to powiedz, nie będę tracił kasy. Nerka!
Telefon: Peace up, mothafucka!
AP: Kto to?
JK: To do Trzustki. Jego TICO znowu nawaliło.
AP: Dziwisz mu się? Sam jeździsz na oleju Kujawskim i też ci w końcu nawali.
JK: Tak, ale ten debil wrzucił bo baku frytki, bo myślał, że się usmażą…
[W pewnej chwili Cinquecento mija karetka pogotowia, jadąc z zawrotną prędkością na sygnale.]
JK: No co za debil! Przecież może kogoś stuknąć!
AP: Łapiemy! Tylko zaczekaj moment.
[Słowacka wkłada do odtwarzacza płytę z soundtrackiem filmu „Tokio Drift”.]
AP: Eh, ta muza mnie kręci! Jedziemy!
JK: Widzę zakręt! Daję na ręcznym!
AP: Tobie tylko jedno w głowie, świntuchu…
JK: Nie o to mi chodziło! Patrz i ucz się!
[Cinquecento podąża za karetką potrącając po drodze 3 stragany i 2 staruszki. W końcu Trzustka dogania pojazd i efektywnym manewrem pakuje go na latarnię.]
JK: Wysiadać z wozu! Rączki, rączki, H… Tzn. ręce do góry!
[Z karetki wysiadają Doktor Burski i Doktor Pawica.]
DP: Ossohozi? My jedziemy właśnie do Leśnej Dziury, zawieźć ciało do kostnicy.
Głos z karetki: Ghhhhh!!!
AP: Co to?
DB: A, nic, nasza wypł… tzn. to taka jedna miła pani. Wzięliśmy ją niedaleko Mariackiej.
JK: Ahaaa, pewnie Lolita. Pozdrówcie ją ode mnie. Wracając do sprawy, proszę pokazać dowód osobisty.
[Doktor Pawica pokazuje legitymację klubu golfowego, a doktor Burski autobusowy bilet miesięczny.]
JK: Ana, to tak wyglądają te nowe dowody?
AP: Zabij mnie, ale nie wiem…
[Kurczarz wyciąga pistolet]
AP: Hej! Tak się tylko mówi!
JK: Aha… Ok., możecie panowie jechać. Miłej jazdy. Tobie Lolitko też!
Głos z karetki: Mpfffff!
JK: Też cię kocham!
[Komisarze oraz lekarze wsiadają do swoich pojazdów i oddalają się.]

Scena 4.
[Godzina 19.00. Posterunek. Komisarze dostają powiadomienie o kolejnym tajemniczym samobójstwie na ulicy Kałowickiej. Tym razem pewna kobieta przejechała się samochodem.]

CDN