- Co ci znikło?
- Życie- odpowiedziała, dopijając wygazowane piwo.
- Życie mnie boli.
Siedziała trzymając dymiącego papierosa. Nie paliła go. Tylko patrzała jak bibułka zmienia się w popiół.
- A ta fryzura to lata dwudzieste- zagadnął.
- Nie lata dwudzieste drugie, czyli o dwadzieścia dwa za dużo.
Miała do siebie żal. Za noc. Za „za dużo wypiłam”. Za kolejnego faceta. Mysłała, że to ostatni. Zawsze tak myśłała. Do nastepnego.
- Idziesz dziś na urodziny Bigosa?
- Chyba nie, z domu mnie eksmitują. Niestety pieniądze skądś trzeba brać. Zasady są, dom to nie hotel. Do dupy z tym całym burdelem.
- Masz przecież 22 lata na karku dziewczyno.
-A będziesz mnie utrzymywał, żywił, kąpał, ubierał?
- No nie.
Mężczyzna za oknem kosi trawnik. Za głośno, denerwująco. Jeden wielki wyrzut sumienia.
- Co to był za facet w nocy?
- Szczerze. Nie wiem. Pierwszy lepszy.
- Życie.
- Życie do rzyci. Filozofia rzyciowa.
- Rzyciasta chyba się mów?
-Sam jesteś rzyciasty.
Śmiech. Nie jest dobrze.
- Są jeszcze papierosy?
- Coś tam jeszcze jest. Chcesz mocnego, czy mentola?
- Chcesz mocnego czy mentola.
- Głupio pytasz chłopcze. Mentolem to się zęby czyści.
- Czerwony Pall mall, biały filter ma – nuci.
- Filtr się mówi.
- A filter się śpiewa.
- Jest jeszcze coś do picia?
- Jakieś zlewki.
- Dupa, kurwa, dupa!
- Ładnie powiedziane.
- Nie mogę o sobie myśleć bo chce mi się rzygać.
Nie odpowiada. Dziewczyna czeka na jakieś zaprzeczenie, negację. Nie ma nic. Wiedzą, że to prawda. Ona, on, oni, wszyscy.
„Jest lipiec ja znowu się puszcza...” sympatyczny głos kobiecy dobiega z wieży.
- Ja mam wrzesień.
- Co?
- No wrzesień mamy.
- Wrześniowe mamy?
- Grudniowe taty.
- Tatowie.
Zawsze ją poprawia. Lubią to. Oboje. „Obaj” uśmiecha się w myślach.
Koniec kolejnego papierosa.
CDN...........???
- Życie- odpowiedziała, dopijając wygazowane piwo.
- Życie mnie boli.
Siedziała trzymając dymiącego papierosa. Nie paliła go. Tylko patrzała jak bibułka zmienia się w popiół.
- A ta fryzura to lata dwudzieste- zagadnął.
- Nie lata dwudzieste drugie, czyli o dwadzieścia dwa za dużo.
Miała do siebie żal. Za noc. Za „za dużo wypiłam”. Za kolejnego faceta. Mysłała, że to ostatni. Zawsze tak myśłała. Do nastepnego.
- Idziesz dziś na urodziny Bigosa?
- Chyba nie, z domu mnie eksmitują. Niestety pieniądze skądś trzeba brać. Zasady są, dom to nie hotel. Do dupy z tym całym burdelem.
- Masz przecież 22 lata na karku dziewczyno.
-A będziesz mnie utrzymywał, żywił, kąpał, ubierał?
- No nie.
Mężczyzna za oknem kosi trawnik. Za głośno, denerwująco. Jeden wielki wyrzut sumienia.
- Co to był za facet w nocy?
- Szczerze. Nie wiem. Pierwszy lepszy.
- Życie.
- Życie do rzyci. Filozofia rzyciowa.
- Rzyciasta chyba się mów?
-Sam jesteś rzyciasty.
Śmiech. Nie jest dobrze.
- Są jeszcze papierosy?
- Coś tam jeszcze jest. Chcesz mocnego, czy mentola?
- Chcesz mocnego czy mentola.
- Głupio pytasz chłopcze. Mentolem to się zęby czyści.
- Czerwony Pall mall, biały filter ma – nuci.
- Filtr się mówi.
- A filter się śpiewa.
- Jest jeszcze coś do picia?
- Jakieś zlewki.
- Dupa, kurwa, dupa!
- Ładnie powiedziane.
- Nie mogę o sobie myśleć bo chce mi się rzygać.
Nie odpowiada. Dziewczyna czeka na jakieś zaprzeczenie, negację. Nie ma nic. Wiedzą, że to prawda. Ona, on, oni, wszyscy.
„Jest lipiec ja znowu się puszcza...” sympatyczny głos kobiecy dobiega z wieży.
- Ja mam wrzesień.
- Co?
- No wrzesień mamy.
- Wrześniowe mamy?
- Grudniowe taty.
- Tatowie.
Zawsze ją poprawia. Lubią to. Oboje. „Obaj” uśmiecha się w myślach.
Koniec kolejnego papierosa.
CDN...........???