Noc... kładziesz się do łóżka z tym przyjemnym uczuciem odprężenia - zaraz sobie zasnę i będzie fajnie - myślisz sobie i kładziesz głowę na podusi, która od jakiegoś czasu Cię wołała, wyciągasz nóżki, nakrywasz się, bądź nie kocykiem i zamykasz oczy...
Gorąco... otworzę okno - myślisz, po czym je otwierasz -mmmm, chłodek - głowa znów na podusię, układasz sie wygodnie zamykasz oczka... -Miauuuuu, tuuuuuuut, cykcyckcyckcyk.... - odgłosy nocy nie dają Ci spokoju, świdrują Twój umysł niczym wiertarka udarowa o 5 nad ranem, zamykasz okno...
Znów gorąco.... ale przynajmniej cicho... dobrze....zamykaszcz oczka, uśmiech na buźkę i zasypiamy.... zasypiamy.....zasypiamy.....za.... noż @#*$@ Mać! - oczy sie otwierają i widzisz sufit....
... sufit....sufit....sufit....sufit.... - próbujesz odwrócić się na drugi bok, zamykasz oczka, oddajesz się w objęcia Morfeusza....
...Bach na plecy, oczka otwarte, sufit... - Nie zasnę dzisiaj... noż @(#*$.... ile mozna.... 2,45 a ja jeszcze nie śpie.... hm... poczytałbym coś... albo nie, bo jak wstanę to całkiem mi sie spać odechce...hm... poleżę chwile, może mi sie lepiej zrobi..... - stuk, stuk, stuk - palcami dłoni stukasz o ścianę...
3,15 - cholera już pół godziny stukam w tą pieprzoną ścianę... - zamykasz oczy...
-o, to zabawne wirowanie, zawsze, gdy zasypiam, yes, yes, yes... - fałszywy alarm, znów sufit....
... sufit...sufit...sufit...sufit...sufit...sufit...sufit...sufit...sufit...sufit...sufit....sufit...sufit...stufit...
... - pitu, pitu, tynk odpada już z sufitu, trzymam się ściany niczym pijany, zawsze black and white...
- Patrzysz na zegarek... - O już 4... jeszcze tylko 3 godziny i będzie można wstać... jakoś dotrwam....
- Znudzony zaczynasz liczyć sekundy, zamykasz oczy i Śpisz... nareszcie....
-Bach, oczy jak złotówki - sufit - O, zasnąłem - myślisz, spojrzenie na zegarek... 6,30 - nieźle...
- Kładziesz głowę na poduszkę jednak coś nie daje Ci zasnąć... - z braku sił podajesz się i czekasz aż zadzwoni pierwszy w domu budzik... wstajesz...
- Cześć - dzień zaczął się od nowa...
Gorąco... otworzę okno - myślisz, po czym je otwierasz -mmmm, chłodek - głowa znów na podusię, układasz sie wygodnie zamykasz oczka... -Miauuuuu, tuuuuuuut, cykcyckcyckcyk.... - odgłosy nocy nie dają Ci spokoju, świdrują Twój umysł niczym wiertarka udarowa o 5 nad ranem, zamykasz okno...
Znów gorąco.... ale przynajmniej cicho... dobrze....zamykaszcz oczka, uśmiech na buźkę i zasypiamy.... zasypiamy.....zasypiamy.....za.... noż @#*$@ Mać! - oczy sie otwierają i widzisz sufit....
... sufit....sufit....sufit....sufit.... - próbujesz odwrócić się na drugi bok, zamykasz oczka, oddajesz się w objęcia Morfeusza....
...Bach na plecy, oczka otwarte, sufit... - Nie zasnę dzisiaj... noż @(#*$.... ile mozna.... 2,45 a ja jeszcze nie śpie.... hm... poczytałbym coś... albo nie, bo jak wstanę to całkiem mi sie spać odechce...hm... poleżę chwile, może mi sie lepiej zrobi..... - stuk, stuk, stuk - palcami dłoni stukasz o ścianę...
3,15 - cholera już pół godziny stukam w tą pieprzoną ścianę... - zamykasz oczy...
-o, to zabawne wirowanie, zawsze, gdy zasypiam, yes, yes, yes... - fałszywy alarm, znów sufit....
... sufit...sufit...sufit...sufit...sufit...sufit...sufit...sufit...sufit...sufit...sufit....sufit...sufit...stufit...
... - pitu, pitu, tynk odpada już z sufitu, trzymam się ściany niczym pijany, zawsze black and white...
- Patrzysz na zegarek... - O już 4... jeszcze tylko 3 godziny i będzie można wstać... jakoś dotrwam....
- Znudzony zaczynasz liczyć sekundy, zamykasz oczy i Śpisz... nareszcie....
-Bach, oczy jak złotówki - sufit - O, zasnąłem - myślisz, spojrzenie na zegarek... 6,30 - nieźle...
- Kładziesz głowę na poduszkę jednak coś nie daje Ci zasnąć... - z braku sił podajesz się i czekasz aż zadzwoni pierwszy w domu budzik... wstajesz...
- Cześć - dzień zaczął się od nowa...
--
Mając na uwadze, że ewentualna krytyka może być, tak musimy zrobić, żeby tej krytyki nie było tylko aplauz i zaakceptowanie.