Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…NIECODZIENNIK SATYRYCZNO-PROWOKUJĄCY

drivefast4d
ani nie śmieszna, ani nie zrozumiała opowieść o marzeniach. O tych co się nie spełniają. A ty masz takie?


- eh i czemu patrzysz na mnie swym nieprzeniknionym wzrokiem? Czemu na mnie akurat? Gdy tylko wyglądam przez okno, to widzę twoje spojrzenie przenikające mnie niczym duchy przodków. Patrzysz na mnie i nie wiem czy chcesz odgadnąć me myśli, czy poznać me sny. Zawsze gdy wyglądam przez okno tak się dzieje. Zawsze jesteś ty. Nudzi mnie juz ten widok, nudzi mnie. Ty i wierzchołki drzew. Nie wiem czy one maja korzenie, czy mają pnie. Wiem tylko, że mają wierzchołki. Wierzchołki te falują na wietrze, spłoszone ptaki odlatują do ciepłych krajów ryzykując zestrzelenie nad strefa Gazy. A ty patrzysz na mnie. Eh gdyby znalazł się jakiś akwizytor z firmy „Widok na zamówienie”. Gdyby taki był. Ale niech przekonam się na własnej skórze, że tam jesteś. Jesteś. Istniejemy dla siebie. Ty chyba znasz moje sny, ja znam twoje okna i twoje zielone ściany. Wiem, że jesteś życiem, wiem, że w twoim wnętrzu znalazłbym wszystko co zna człowiek. I strach i łzy i śmiech i płacz dziecka dopiero co narodzonego. Puka ktoś. Puka ktoś zawzięcie, a ja nie mogę opanować się od patrzenia na ciebie. A ty na mnie. Czy wiesz, że w twoim wnętrzu jest życie? Ja jestem martwy. Jak strup na gojącej się wiecznie ranie. Martwy jak drzewo bez korzeni. Jam martwy.
Stukot staje się nieznośny. Otworze – myślę sobie i sunę 2 centymetry nad podłogą coby drzwi uchylić chociaż i zobaczyć kto puka. Otworzyłem. Nikogo nie było. Wiatr, albo dzieci sąsiada – pomyślałem i 2 centymetry nad podłogą poleciałem do łóżka. Tak, nakryje się kołdrą i nie będziesz mnie widział. Ale odwróciwszy się nie widzę już ciebie tylko człowieka odzianego w garnitur i czarny płaszcz.
- Dzień dobry – próbuje być miły i odpychający zarazem. Heh, czy można być zarazem odpychający i miły?
- witam pana. Jestem akwizytorem firmy „widok na zamówienie” i myślę, że mam dla pana ofertę.
Ofertę – myślę i nie mogę uwierzyć, że sławny w moich snach sprzedawca jest tu. Jest ze mną i zaraz zaproponuje mi jakąś transakcje, która zmieni mi życie.
- mam dla pana ofertę, która zmieni pana życie – ciągnie akwizytor jakby czytał w myślach zielonego bloku, który przecież zna moje myśli. A może czyta bezpośrednio w moich myślach? Ale przecież do tego ma prawo tylko zielony blok.
- zamianę mam dla pana
- jaką niby? – próbuje udać brak zainteresowania i znudzenie sytuacją. Chciałbym już położyć się spać i wraz z Nią mieszkać znów na Nowej Zelandii. I nasze jedenaścioro dzieci pląsało by po pagórkach. Nasze dzieci...
- zamianę widoku z okna. Zielony blok powiedział, że może być pan zainteresowany...
- ha! Czyli jednak! – tu aż podskoczyłem ze zdenerwowania na jedynego mojego przyjaciela, który byle komu opowiada o snach – a o ja z tego będę miał?
- a, szanowny pan zamieni zielony blok i wierzchołki drzew i odlatujące ptaki na blok niebieski, pnie drzew i bawiące się dzieci
- jak to zamienić przyjaciela? Myślę głośno
- on nie jest pana przyjacielem, jest wrogiem, przecież czyta pana myśli i przekazuje je byle komu.
- zamienić wierzchołki na pnie, ptaki na dzieci.
- przecież te ptaki wiecznie odlatują, a wierzchołki nic nie robią tylko chwieją się bezwiednie na wietrze.
- eh wybór trudny
- się pan pospieszy, bo mam innych klientów. Powiedział akwizytor parząc na zegarek z wygrawerowanym znakiem trzech dziewiątek.
- hmm a jak się zgodzę?
- to zaśnie pan po raz ostatni w przeświadczeniu, że ktoś pana myśli czyta...
- eh zgoda
Po czym spojrzałem jeszcze raz za okno, gdzie oddalał się zielony blok. Był coraz mniejszy i mniejszy i już widziałem tylko smutek na jego obliczu. Tylko smutek. Pomyślałem, że tracę przyjaciela, ale sen szybko przyszedł. Lecz nie było nowej zelandii. Była tylko jakaś pustka.
Obudziłem się i spojrzałem przez okno. Nie było bloku. Jak to nie ma? Pomyślałem. Przecież zawsze był, znał moje sny, był jedynym przyjacielem. Zapłakałem. Jak po stracie przyjaciela. Jak po stracie ulubionej książki. Jak po wiadomości o starcie czegoś, co było najważniejsze.
I nie było już nikogo kto by czytał w myślach. I juz nigdy nie byłem na Nowej Zelandii z Nią i naszymi dziećmi. To zielony blok sprawił te sny. To on był moim przyjacielem. Akwizytor kłamał. To był szatan! Trzy dziewiątki, podstępnie zamienione na poczekaniu z trzech szóstek.
I czekałem na Nią miesiącami. Ale jej nie było. Ani nikogo, kto by w moich myślach czytał. Straciłem to co najważniejsze. Myślałem, że zyskam właśnie ją. Dziewczynę o francuskim imieniu i spojrzeniu którym zaklęte były przestrzeni wielkości odmęty. Ale nic nie zyskałem. Tylko napuszony niebieski blok, który nigdy nie chciał na mnie patrzeć i pnie drzew – martwe.

Hej, a może by tak wstawić swoje zdjęcie? To łatwe proste i szybkie. Poczujesz się bardziej jak u siebie.
anieliczka - Dziewica w łokciach · przed dinozaurami
mnie się podoba... nawet bardzo

--

drivefast4d
sie ciesze podziekowac za wpis

PietroBosman
Ciekawe opowiadanie...oczywiście pewnie jakieś usterki językowe były(ale po co się czepiać)
Jedno co dziwi to niekonsekwencja w szczegółowości...piszesz że 2 cm nad ziemią a opisu pokoju brak.
Jest opis gościa,taki niedbały...brakuje rosnącego napięcia które kończyłoby się tą rozmową,no chyba że dla bohatera NAGLE pojawiający się akwizytor jest czymś bardzo naturalnym.Miło się czytało, masz "lekkie pióro"
Pozdrawiam

--
Always look on the bright side of life!

drivefast4d
bohater jest w takim letargu, że nawet różowy słoń w kuch nie zrobiłby na nim większego wrażenia. Tu wydało mi się niepotrzebne budowanie napięcia. To samo z pokojem. Pokoju niema, więc go nie opisuje. Bohater wie, że płynie w powietrzu, ale nie wie o pokoju.
Dziękuje za komentarz.
Aby pisać na forum zaloguj się lub zarejestruj