Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…BO POWAGA ZABIJA POWOLI

poop_ek
Inspirowane Gombrowiczem, Dniem Świra i jeszcze kilkoma innymi.

Maski

Ściągam maskę… zaczynam pisać.


Jestem sobą. Zdanie które często słyszysz, często powtarzasz. Pokazujesz, że jesteś indywidualnością. Że nie jesteś częścią czegoś ale sobą, zarówno w każdej części, jak i w całości. A moim jakże skromnym zdaniem jest dokładnie na odwrót…
Maska. Czym jest maska? W Internecie można znaleźć wyjaśnienia, że maska to „zasłona na twarz z otworami na oczy mająca kształt twarzy, głowy, postaci - ludzkiej, zwierzęcej lub fantastycznej”. Faktycznie. Maski ludzie znają już od tysiącleci. Teatr grecki korzystał z masek. Korzystali (nadal korzystają) z nich szamani w dzikiej Afryce. Swego rodzaju maski tworzą na swych twarzach japońskie gejsze czy też Indianie.
Europa, Afryka, Azja, obie Ameryki. Wszędzie żyją ludzie. I wszyscy noszą maski. Wszyscy? Czy aktorzy, magicy, kobiety do towarzystwa (w tym mniej perwersyjnym znaczeniu) to wszyscy? Nie. Oni te maski ukazują w sposób plastyczny, fizyczny. Natomiast wszyscy noszą maski w formie narzuconych lub zauważonych (czyli skopiowanych) zachowań, konwenansów. Chociażby w szkole – maskę pilnego ucznia, rozrabiaki, „olewacza”, imbecyla, lizusa, zarozumialca… Można by długo wymieniać. W obecności różnych ludzi, zakładamy inne maski. Przy człowieku, który „dużo może” gramy uległego i pokornego. Bo takie zachowanie jest cenione. Zasada jest prosta. Ja dużo mogę, więc może jestem w stanie pomóc, a ty w zamian będziesz mi lizać stopy i co tam jeszcze sobie zażyczę. Maskę obojętności i „snu po ciężkim dniu” zakładamy w autobusie. Siedzisz w przegubowcu, wszystkie miejsca zajęte. Wchodzi staruszka. Chyba jakaś zaczarowana bo zasypiasz, wraz z całą młodzieżą w pojeździe. I babcia stoi i myśli „ja faktycznie jestem czarodziejką”, a ty siedzisz i myślisz „niech sobie stoi, ja jej nie widzę więc jej nie ma”. A skoro jej nie ma, to natychmiast przestajesz o niej myśleć i już przypominasz sobie, że rodzice kiedyś ci mówili o szacunku do starszych. Ale co tam. Ze szkoły wracasz. Zmęczony jesteś. Maska cię uciska, więc nie możesz wstać. Bo jakby to wyglądało? Zasypiasz, a po minucie otwierasz oczy i robisz miejsce babuszce? Toż to bez sensu kompletnie. Więc siedzisz.
Jesteś już w domu. Zmiana maski na tą domową, „uroczy potomek kochanych rodziców”
- Cześć, co w szkole?
- A tam, nic. Co na obiad?
- Obiad? Parówka i sałata z musztardą.
- Aha, idę się uczyć.
I choć ta konwersacja jest kompletnie bez sensu, nie ma żadnego celu i ma miejsce za każdym razem po powrocie do domu, to i tak ją prowadzisz. Zawsze tak samo. Bo masz maskę, kompletnie nieelastyczną, twardą, stalową maskę. I choćbyś nie wiem jakie miny stroił na swej własnej twarzy to maska wszystko zasłania, zakłóca. Twoja twarz jest niewidoczna.
Impreza. Kumple zaprosili cię na popijawę. Normalna rzecz, jest sobota więc trzeba się odprężyć. Przekraczasz próg mieszkania swojego przyjaciela i zakładasz kolejną maskę. Maskę „dobrego kompana, do tańca i do różańca, ale przede wszystkim do tańca”. I już wiesz, że dziś wypijesz pół litra taniej wódki, zapijesz to sokiem pomarańczowym, zagryziesz kiełbasą i chlebem a potem wszystko wyrzygasz. I już jest ci obojętne czy zdążysz dobiec do muszli klozetowej, czy zrobisz to gdzieś na dywan, balkon, do doniczki. Jak zawsze. I jak zawsze nie masz na to specjalnej ochoty. Wolałbyś posiedzieć z chłopakami i pogadać o czymkolwiek. Choćby o życiu albo filozofie jakimś. Ale założyłeś maskę, żeby upodobnić się do innych. Oni też mają maski. Takie same. Jesteście tacy sami. Tylko pod tymi maskami są twarze wykrzywione grymasem bólu, obrzydzenia, szału. Chciałyby wyjść na zewnątrz, zrzucić te cholerne kawałki plastyku czy innego szajsu i odetchnąć świeżym powietrzem. Ale guzik. Maska się trzyma.
Jak więc pozbyć się maski? Trudna kwestia… Maski opadają w czasie imprez, jak wyżej opisana. Bo w stanie upojenia zaczynamy mówić to co myślimy, pokazujemy siebie. Jednak to nie jest dobra metoda, gdyż działa chwilowo, bo rano, gdy już założymy kolejną maskę, jest wstyd. Bo powiedziałeś, że lubisz poezję. I to w dodatku Słowackiego! Albo innego romantyka. A ty żyjesz teraz, a nie w romantyzmie. Może więc nie pasujesz do tego świata…?
Innym sposobem zrzucenia maski, jest dopuszczenie do głosu tej prawdziwej twarzy, jakimś objazdem. Na przykład tworząc. Chyba mieli rację ci, którzy mówili, że sztuka jest ucieczką. I nie mam tu na myśli tej sztuki o której teraz zapewne myślisz. Sztuka to nie tylko poezja, muzyka czy obraz. To umiejętność wypowiedzenia własnych myśli, pokazania jakim się jest naprawdę. Człowiek umiejący zachowywać się tak jak on chce, a nie jak oczekują inni to artysta. Dlatego właśnie, często ci artyści byli uważani za szaleńców i wariatów. Zachowywali się inaczej niż wszyscy, nie nosili masek.
Maski. Towarzyszą nam wszędzie… Więc znów założę moją maskę, przeciętnego debila, nielubianego frajera i wracam do swoich zajęć.
Spróbuj kiedyś zdjąć swoją maskę… spróbuj być sobą.

Zakładam maskę.

Ten tekst jest głupi i nie trzeba go czytać. Napisałem pod wpływem impulsu. Serdecznie przepraszam.

--
Jestem dzięciołem! Ale ziemnym... || A straż czuwa!

sqnx
bywają fajne maski:
Zorro miał maskę,
chirurg ma maskę
i samochód ma maskę...
etc.

co innego ryj, morda lub gęba
Aby pisać na forum zaloguj się lub zarejestruj