Nikt nas nie pytał, czy chcemy sie na niej znaleźć. Postawiono nas na niej, zamim nauczylismy się chodzić i powiedziano IDŹ!
Idziemy - każdy na swój sposób.....
Jedni w gromadzie, inni samotnie....
Jedni podróżują wlokąc za sobą puchowe piernaty i srebrna zastawę, innym wystarczy śpiwór i menażka....
Jedni pędzą na oślep, inni ostrożnie. Jednym droga sprzyja - zawsze szeroka i nawet jeśli trafi się ostry zakręt, oni jakims dziwnym instynktem pokonują go bezkolizyjnie. Inni ciągle pakuja się do rowów lub w krzaki, robiąc przy tym krzywdę sobie i innym... choć tak bardzo staraja się być ostrożni.
Nie możemy sie cofnąć, nie możemy zatrzymać. Idziemy podczas snu i podczas choroby. Z umysłem trzeźwym czy zamroczonym i tak posuwamy sie do przodu.
Tej drogi nie da sie oszukać.
I każdy z nas chociaż raz musiał sie zastanowić co wybrać? Ścieżkę łatwą i szybką, ale nie nadążą za nim przyjaciele i rodzina? A może tę trudniejszą i ciernistą - wtedy otrzymamy w nagrodę wdzięczność współtowarzyszy? Co jest ważne?
Wszyscy bez względu na wiek, płeć czy wykształcenie zastanawiamy się: jak droga sie skończy, co będzie dalej?
Kiedyś słyszałam teorię, że każdy dostanie to w co wierzy. Ten kto spodziewa się sądu ostatecznego - zostanie osądzony... Ten kto wierzy, ze przed nim następna droga - wstąpi na nią. Ten kto nie wierzy w nic - w proch sie obróci...
Nie wiem, co mnie czeka na końcu i nie wiem, czy chciałabym dziś to wiedzieć. Wiem tylko, że jeśli dane byłoby mi z końca tej drogi popatrzec wstecz, to nie chciałabym na pewno zobaczyć człowieka, który mówi: skrzywdziłaś mnie!
Idziemy - każdy na swój sposób.....
Jedni w gromadzie, inni samotnie....
Jedni podróżują wlokąc za sobą puchowe piernaty i srebrna zastawę, innym wystarczy śpiwór i menażka....
Jedni pędzą na oślep, inni ostrożnie. Jednym droga sprzyja - zawsze szeroka i nawet jeśli trafi się ostry zakręt, oni jakims dziwnym instynktem pokonują go bezkolizyjnie. Inni ciągle pakuja się do rowów lub w krzaki, robiąc przy tym krzywdę sobie i innym... choć tak bardzo staraja się być ostrożni.
Nie możemy sie cofnąć, nie możemy zatrzymać. Idziemy podczas snu i podczas choroby. Z umysłem trzeźwym czy zamroczonym i tak posuwamy sie do przodu.
Tej drogi nie da sie oszukać.
I każdy z nas chociaż raz musiał sie zastanowić co wybrać? Ścieżkę łatwą i szybką, ale nie nadążą za nim przyjaciele i rodzina? A może tę trudniejszą i ciernistą - wtedy otrzymamy w nagrodę wdzięczność współtowarzyszy? Co jest ważne?
Wszyscy bez względu na wiek, płeć czy wykształcenie zastanawiamy się: jak droga sie skończy, co będzie dalej?
Kiedyś słyszałam teorię, że każdy dostanie to w co wierzy. Ten kto spodziewa się sądu ostatecznego - zostanie osądzony... Ten kto wierzy, ze przed nim następna droga - wstąpi na nią. Ten kto nie wierzy w nic - w proch sie obróci...
Nie wiem, co mnie czeka na końcu i nie wiem, czy chciałabym dziś to wiedzieć. Wiem tylko, że jeśli dane byłoby mi z końca tej drogi popatrzec wstecz, to nie chciałabym na pewno zobaczyć człowieka, który mówi: skrzywdziłaś mnie!