Najlepszym rozwiązaniem jest system kanadyjski. Niezależnie od tego czy ktoś był nierobem czy prezesem nasa dostaje taką samą, niską, zapewniającą przeżycie emerytury i nic więcej. Opodatkowanie pracy jest znacznie niższe, jak ktoś nie ma kapusty zamiast głowy, to odłoży lub nawet zainwestuje tą różnicę, by mieć większe dochody na starość.
Niestety do tego trzeba przygotować ludzi, prowadzić edukację ekonomiczną i gospodarczą już w szkole, a nie historię, religię czy inne hity. Przy obecnej władzy mrzonka, a nawet gdyby zacząć planować taką zmianę, to najwcześniej możnaby ją wprowadzić za 10-15 lat.
Nowi i młodzi na rynku pracy obowiązkowy wjazd na nowy system, starszym dać wybór w postaci emerytury na obecnych zasadach lub zwrot wpłaconych funduszy z obowiązkiem przetransferowania środków na określone sposoby oszczędzania i inwestowania.
Największą zmorą byłby oczywiście okres przejściowy, ale wystarczy nie robić wałków i nie rozdawać kasy w postaci patoplusów.
Z resztą co ja gadam, wstaje, zesrałem się.
Niestety do tego trzeba przygotować ludzi, prowadzić edukację ekonomiczną i gospodarczą już w szkole, a nie historię, religię czy inne hity. Przy obecnej władzy mrzonka, a nawet gdyby zacząć planować taką zmianę, to najwcześniej możnaby ją wprowadzić za 10-15 lat.
Nowi i młodzi na rynku pracy obowiązkowy wjazd na nowy system, starszym dać wybór w postaci emerytury na obecnych zasadach lub zwrot wpłaconych funduszy z obowiązkiem przetransferowania środków na określone sposoby oszczędzania i inwestowania.
Największą zmorą byłby oczywiście okres przejściowy, ale wystarczy nie robić wałków i nie rozdawać kasy w postaci patoplusów.
Z resztą co ja gadam, wstaje, zesrałem się.
--
Pi***ol wszystko i się śmiej, jutro wstaniesz będzie lżej