@Thurgon Byłoby dziwne, jakby w czasie wojny była cudem gospodarczym.
Ale mam dziwne wrażenie, że jak na upadającą gospodarkę całkiem nieźle sobie radzą.
https://www.money.pl/gospodarka/odbudowa-ukrainy-zelenski-potrzebujemy-5-mld-dol-miesiecznie-6771915202152960a.htmlChyba jednak dostają kasę, bo coś nie słychać o bankructwie. I coś mi się zdaje, że te 600 mld $ zamrożonej kasy na zachodzie - to ruskie mogą już spisać na straty.
A co do przezbrajania - w 8 lat zmienili wojsko od ruskiej chujni, do praktycznie natowskich standardów - i to przy nieporównywalnie niższych kosztach, jakie teraz idą.
Naprawdę nie byłbym zaskoczony, jakby na jesieni na ukraińskim niebie latały ukraińskie f-16 i radośnie urywały kacapom dupska.
Przezbrajanie, jak na warunki wojskowe, jest wręcz błyskawiczne. Zapewne już po pierwszym szoku, jakim było odparcie ruskiej inwazji (bo raczej zakładano późniejszą partyzantkę, dlatego były javeliny, a nie czołgi), ktoś, albo pewnie raczej ktosie, tam nie ma raczej debili, zauważył/li, że z amunicją to Ukraińcy długo nie pociągną, a z oczywistych względów w NATO zbyt dużo ruskiej amunicji nie ma. I nagle po 3 miesiącach wysypują się haubice m777, kraby, cesary i to już z przeszkolonymi załogami. Mnóstwo Stingerów, Piorunów, Javelinów - to są stricte natowskie bronie. Na Ukrainie jest tego zapewne więcej, niż w całej Europie.
Tymczasem tradycyjne zamówienie - kilka lat na javeliny, z kilkanaście na patrioty, tak samo z himarsami.