Picie alkoholu pewnie jest niezdrowe, ale ociera się o niemożliwość zmiażdżenie umysłu i jego ułomnie wykształconej intuicji w inny sposób podczas przyswajania nauk ścisłych. Sport, bieganie, pływanie i inne akrobacje dostarczają tylko sam tlen i lepszy metabolizm lecz nie działają, bo są być może tylko.... pierwotne...?
https://www.medicalnewstoday.com/articles/318710
Najpierw się uczysz nieintuicyjnych, porąbanych, nieludzkich rzeczy, potem zmiękczacz korę mózgu, a następnie udajesz się spać. Polibuda wie. Już nawet nie ma co mówić o trybalistycznych "rytuałach społecznych" wzmacnianych alkoholem. Podejrzewam, że na polibudach więcej się leje, bo/lub dlatego poziom współpracy między studentami, chociażby jeśli chodzi o rozmach podejmowanych wyzwań w kołach naukowych jest tam najwyższy jeśli chodzi o uczelnie. Pod względem współpracy między studentami następne są uniwersytety i akademie, a potem medyczne. Bardzo mnie to ciekawiło kiedyś i bystro starałem się ogarnąć profile osobowościowe absolwentów każdej z uczelni, chociażby na cele późniejszej współpracy w życiu lub samej przyjemności posiadania takiej wiedzy. I podejrzewam, że nawyki i tory, po których ludzie się poruszają zostają z dużym prawdopodobieństwem na resztę życia.
Jak powiedział King "kiedy ulegamy sile własnej pamięci nasze ciało zamienia się w widmo dawnych przeżyć, które straszy samo siebie powtarzając gesty i zachowania swoich młodszych wcieleń".
Ogólnie liczy się balans w życiu między zdrowiem, celami i środowiskiem. Banalne byłoby dotarcie na koniec niezdrowym lub zdrowym, lecz bez osiągniętych szczytów i z carte blanche własnego życiorysu wypelnioną jedynie na górze strony "jadł/a, pracował/a, poruszał/a się i spał/a". Nie najwyższych lotów epitafium.
https://www.medicalnewstoday.com/articles/318710
Najpierw się uczysz nieintuicyjnych, porąbanych, nieludzkich rzeczy, potem zmiękczacz korę mózgu, a następnie udajesz się spać. Polibuda wie. Już nawet nie ma co mówić o trybalistycznych "rytuałach społecznych" wzmacnianych alkoholem. Podejrzewam, że na polibudach więcej się leje, bo/lub dlatego poziom współpracy między studentami, chociażby jeśli chodzi o rozmach podejmowanych wyzwań w kołach naukowych jest tam najwyższy jeśli chodzi o uczelnie. Pod względem współpracy między studentami następne są uniwersytety i akademie, a potem medyczne. Bardzo mnie to ciekawiło kiedyś i bystro starałem się ogarnąć profile osobowościowe absolwentów każdej z uczelni, chociażby na cele późniejszej współpracy w życiu lub samej przyjemności posiadania takiej wiedzy. I podejrzewam, że nawyki i tory, po których ludzie się poruszają zostają z dużym prawdopodobieństwem na resztę życia.
Jak powiedział King "kiedy ulegamy sile własnej pamięci nasze ciało zamienia się w widmo dawnych przeżyć, które straszy samo siebie powtarzając gesty i zachowania swoich młodszych wcieleń".
Ogólnie liczy się balans w życiu między zdrowiem, celami i środowiskiem. Banalne byłoby dotarcie na koniec niezdrowym lub zdrowym, lecz bez osiągniętych szczytów i z carte blanche własnego życiorysu wypelnioną jedynie na górze strony "jadł/a, pracował/a, poruszał/a się i spał/a". Nie najwyższych lotów epitafium.
--
We are House Atreides. There is no call we do not aswer. There is no faith that we betray.