debatę nad budżetem w sejmie.
PIS spierdzielił - rozumiem, sprawa stricte polityczna.
Ale reszty ku*wa nie było. Koalicja tez miała w dupie debatę.
Jak gdybym ja spierdziełił z miejsca pracy (jak jeszcze pracowałem) to by mnie w pizdu wypierdolili; z roboty - dyscyplinarnie.
A oni? Może te diety czy te etaty - jak to się nazywa- liczyć od obecności w sali posiedzeń a nie w barze sejmowym?

@oldbojek , dziwię się i jednocześnie nie. Realia są poniekąd takie, że w dobie partiokracji i tak wszystko jest zaplanowane z góry. Te debaty natomiast wydają się dość anachroniczne, raz, że straszny formalizm (jak obrażając innego posła użyjesz jego nazwiska to wtedy ma prawo przyjść i też się trochę powyzywać), dwa, że agresywne, trzy, w większości niepotrzebne. Można by to było trochę ucywilizować i uprościć.

Bo zobacz - z jednej strony jest to taka trochę funkcja przekazu dla świata zewnętrznego, dzisiaj dla widzów, kiedyś dla dziennikarzy, którzy przekazaliby informacje dalej. Więc jest to ważne. Funkcja pomyślana o obywatelach.

Z drugiej strony jest to okazja do zaprezentowania się przed szerszym gronem odbiorców, a więc często do kreowania politycznych wrzutek. Więc funkcja stricte polityczna.

Naprawdę chciałoby Ci się siedzieć na takiej debacie, gdzie zapisuje się do niej 20 bab i zamiast mówić na temat korzystają z okazji, że są przed kamerami i opowiadają bajki, że ich koleżanka została ciężko pobita w TVP i ledwo uszła z życiem? Rozumiem "ale im płacą", ale chodzi o to, czy to jest jakieś konstruktywne siedzieć i tego słuchać?

Część przepisów nadających kształt obecnemu posiedzeniu sejmu jest anachroniczna i powstała przed komputerami i Internetem, które wiele rzeczy ułatwiają. O ileż produktywniejszy byłby sejm, gdyby każda partia wyznaczyła jednego gościa, ten dostałby nawet 10 minut, powiedział swoje i złożył zapytania w imieniu całości klubu.

@oldbojek Ale po co tam mają siedzieć? Sam bym nie siedział w czasie debat, gdy (p)osłowie wygłaszają propagandowe kocopoły.

Poszli sobie zapewne zjeść do sejmowej i mogli paczać na monitorach. No i posłowie też czasami srają Proza życia.

@oldbojek Nie dramatyzuj. Tu nie było o co drzeć ryja, więc polecieli robić szoł gdzie indziej. Albo na świąteczne zakupy, ewentualnie najebać się za półdarmo w przysejmowej knajpie.

Inna bajka, że pora zmienić regulamin sejmu, i za takie nieusprawiedliwione nieobecności, należałoby obcinać uposażenie i dodatkowo proporcjonalnie zmniejszać subwencje na partię z której ten poseł jest.

@pies_kaflowy posłowie muszą być na 80% głosowań żeby otrzymać wynagrodzenie.

@madman159 Ale to tylko głosowania.
Sejm jest od debatowania, a głosowanie to tylko finał.

@pies_kaflowy u nas się nie debatuje. Bo i po co. Nawzajem się wszyscy przekrzykują i betonują się we własnym światopoglądzie. Debatuje się z ludźmi którzy są skłonni do kompromisów. A głosowanie to właśnie najważniejsza część. Debata to taki dodatek, coś jak trash talk przed walką

@madman159 No, ale bez sensu to jest. Przyrównując do seksu na przykład. No bo takie przygotowanie ustawy to gra wstępna, debata to właściwe ruchanie, a głosowanie to tylko ejakulacja.

@pies_kaflowy przyrównanie do seksu jest raczej nietrafione. Gra wstępna czyli przygotowanie ustawy odbywa się między ludźmi którzy mają większość parlamentarną. Opozycja to osoby 3 które nie biorą udziału w seksie

@madman159 Trafione. Te 3 osoby oglądają więc pornosa

@Gibss ta, i jak w kinie jest reżyser, są scenarzyści i producenci aktorzy ta widoczna część, czasami zupełnie zbędna i nie posiadająca znaczenia (vide Uwe Boll) a zazwyczaj będąca dystrakcją lub po prostu środkiem do celu (czyli kasiory i wpływów)

@Krzychpl Mniej więcej coś w ten deseń.
Lecę odśnieżać.

@pies_kaflowy Nie zgodze się. Gra wstępna to debata, ruchanie - głosowanie, a ejakulacja - gdy okazuje się, co się sp.erdoliło i trzeba na szybko robić nowelizację.